Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
- Olusia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11020
- Od: 23 gru 2007, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kościan
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Na chwilę przysiadłam na ławeczce i powspominałam .
Ilu moich znajomych już nie podziwia tej jesieni.........
Ilu moich znajomych już nie podziwia tej jesieni.........
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5858
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Może jestem coś nie tego, ale ja bardzo lubie cmentarze, zwłaszcza jesienią.
Co roku 1 listopada jeździmy na jakiś z okresu pierwszej wojny - bo takich u nas w okolicy sporo.
Niestety w tym roku przeszkodzili goście, ale jeśli aura w niedziele pozwoli to zrobimy sobie rundkę.
Co roku 1 listopada jeździmy na jakiś z okresu pierwszej wojny - bo takich u nas w okolicy sporo.
Niestety w tym roku przeszkodzili goście, ale jeśli aura w niedziele pozwoli to zrobimy sobie rundkę.
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Ładne masz to podwórko - bliższe i ...dalsze
Piękny stary cmentarz.
Ławeczka nadal upiększa ogródek - kiedy ją schowasz przed mrozami?

Ławeczka nadal upiększa ogródek - kiedy ją schowasz przed mrozami?
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Gosia, jak Ty wybierasz te liście z tych kamyczków? O korze nie wspominając...Oj, współczuję...Generalnie partiami czy czekasz, aż wszystkie spadną i hurtem?
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Dobrym rozwiązaniem problemu ,o którym wspomniała Marta byłoby ...lastriko (jak to się pisze?)...
Efekt kamyczków zachowany ,a do tego gładka powierzchnia łatwa do sprzątania

Efekt kamyczków zachowany ,a do tego gładka powierzchnia łatwa do sprzątania

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3833
- Od: 29 gru 2009, o 18:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krakowa okolice
- Kontakt:
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Tia... Może odkurzacz jednak zadziałał... Na wdechu lub wydechu...
Spokojna o to, że pięknie się dzieje w ogrodzie zobaczę czy wycieczka udana.
Spokojna o to, że pięknie się dzieje w ogrodzie zobaczę czy wycieczka udana.
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Witajcie o zmroku...
Jakoś tak czas szybko leci... dopiero był piątek... a tu już niedzielny wieczór...
Elu... sama nie wiem, jak mogłam dopuścić do tego karygodnego zażółcenia
obiecuję poprawę
Pnącza nie wycinam, jak dotąd przynajmniej... na wiosnę wyłamuję jedynie pojedyncze, przemarznięte gałązki...
Olu... dobrze, że są takie ławeczki do powspominania
(Dwie laureatki hurtowo u mnie! Ależ zaszczyt!)
Dorota... ja też lubię cmentarze... ale takie stare...
Bez przepychu, lastriko na wysoki połysk i złoceń... wiesz, o co mi chodzi...
Rozumiem... "duch czasu" i tak dalej... ale nastrój... nastrój nie ten...
Magda... gdyby nie betonowy klocek - ba... kloc, rozdzielni elektrycznej, byłoby milusio... ano, jak się nie ma co się lubi... itd...
Niestety... miasto przestało w tym roku dbać o dróżkę do cmentarza, z kolei Vattenfall też stracił zapał do pielęgnowania przyległego do niej trawnika... w rezultacie M złapał wczoraj za odkurzacz... a właściwie za dmuchawę
i zrobił z tym porządek...
Zwłaszcza, że mój ulubiony sąsiad
posprzątał wczoraj swój trawnik... co polegało na zagrabieniu wszystkich liści i przerzuceniu ich przez płot na dróżkę właśnie...
No bo drzewa miastowe to i miastu trzeba zwrócić... niech sprzątają!
A że chlew się robi! No przecież to "ich" wina
Zawsze znajdą się jacyś "oni"... to takie... nasze
Ławeczkę przed mrozami schowam... kiedy już będą miały nadejść, a na razie się na to nie zanosi - i oby jak najdłużej...
Marta...liście wybieram grabiami wachlarzowymi... generalnie nieźle to idzie... gorzej z noskami klonowymi... ale dramatu nie ma...
Na wiosnę planuję dosypać nieco żwirku, bo się wyzamiatało z czasem...
W tym roku grabienie rozłożyło się na dwie soboty... jeszcze trochę liści zostało na żywopłocie i mniejszych drzewach, więc na pewno będzie trzeci raz...
O lastriko już się dziś wypowiedziałam
Iza... jako się rzekło... na wydechu! I jak relacja? Bo zaraz będzie następna
Ale zanim to nastąpi...
Trochę jesieni w wielokątach...
Zacznijmy od takiej kwestii... wszyscy byli w OBI... byłam i ja

Mały pikuś jestem, bo wszystkiego bodajże 113 sztuk... gdzie mi tam do potentatki cebulowej z mroźnej Suwalszczyzny...
Nie wiem, jakim cudem Marta kupowała te cebule po 98 groszy, ale jak dla mnie cena 1,98 zł też jest przyzwoita... a przecież pogoda sprzyja sadzeniu, więc grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, przwda?
Tak całkiem przy okazji wpadł mi w ręce przeceniony na kilkanaście złotych klonik... NN oczywiście, bo OBI słynie z tego, że rośliny najpospolitsze nazywa bardzo wymyślnie i po łacinie nierzadko, natomiast w nazywanie odmian nie chce im się bawić...
Tak czy inaczej, klonik akurat na kamienną rabatę...


A że jesień to pora, kiedy powoli przenosimy się w domowe pielesze, nabyłam również okazyjnie sporych rozmiarów bromelię...
Przy kasie okazało się, że nie wszedł rabat na oba zakupy i musiałam się uharatać o swoje, co trwało... i trwało...
Chyba nie lubię OBI... ale te czosnki...
Zatem... jak już wspomniałam... sobota upłynęła pod znakiem sadzenia nowych nabytków...
Trzeba było i pograbić...

...ale warto... lubię taki porządek...


W południe zamykałam furtkę z myślą, że to już koniec sezonu... nie wiedząc nawet, w jak wielkim jestem błędzie
Ale to wszystko wina mojego M! Naprawdę! Wcale nie musiał mnie zabierać do LM po tarczę do pilarki! Bo przecież nie będę oglądać tarcz... a i nudzić się nie mam zamiaru... no to nogi same mnie poniosły do ogrodu zewnętrznego...
A tam... no właśnie! Wyprzedaż! Może nie tak spektakularna jak w zeszłym roku, ale jednak!
I żurawki po 2 zł za sztukę! Oparlibyście się takiej pokusie? Ja nie!
Wprawdzie wybór był niewielki: 'Milan', 'Can Can' i 'Creme Brulee'... ale co tam! Akurat ich nie miałam...
Wzięłam cztery...
A potem... już w domu... przypomniało mi się coś, co ostatnio napisałam u Doroty... o tych plamach koloru...
Rezultat? Łącznie osiem żurawek 'Milan' i po dwie z pozostałych
Jakby tego było mało, zew poczułam i zarządziłam wieczorny rekonesans w pozostałych marketach ogrodniczych... co poskutkowało dodatkowo zakupem wyprzedażowych chryzantem w Castoramie... również po dwa złote...
Razy sześć różnych sztuk...
Urocze... kolorowe... o drobnych kwiatach... teraz w donicach zdobią ogród.
Nie wiem, czy w ogóle sadzić je do gruntu? Macie jakieś doświadczenia? Bo ja wprawdzie posadziłam w ubiegłym roku jakąś wyprzedażową biedę i nawet wyszła, ale mikre to-to było... i takie pozostało... a tu musiałabym wygospodarzyć sporo miejsca...
Chyba potraktuję je jako sezonową ozdobę...
No i teraz... tak czy inaczej... czeka mnie sadzenie... przesadzanie... na dodatek w czasie dzisiejszej wycieczki wyłopatkowałam sobie parę drobiazgów... choć ja wolę trzymać się wersji, że uratowałam tym roślinkom życie, bo rosły na dróżce noszącej ślady użytkowania przez ciężki sprzęt leśny...
Taaak... więcej grzechów nie pamiętam
Zostawiam Wam 'Mary Rose'... moją ukochaną... i zmykam do Gorzatkowa

Jakoś tak czas szybko leci... dopiero był piątek... a tu już niedzielny wieczór...
Elu... sama nie wiem, jak mogłam dopuścić do tego karygodnego zażółcenia


Pnącza nie wycinam, jak dotąd przynajmniej... na wiosnę wyłamuję jedynie pojedyncze, przemarznięte gałązki...
Olu... dobrze, że są takie ławeczki do powspominania

(Dwie laureatki hurtowo u mnie! Ależ zaszczyt!)
Dorota... ja też lubię cmentarze... ale takie stare...
Bez przepychu, lastriko na wysoki połysk i złoceń... wiesz, o co mi chodzi...
Rozumiem... "duch czasu" i tak dalej... ale nastrój... nastrój nie ten...
Magda... gdyby nie betonowy klocek - ba... kloc, rozdzielni elektrycznej, byłoby milusio... ano, jak się nie ma co się lubi... itd...
Niestety... miasto przestało w tym roku dbać o dróżkę do cmentarza, z kolei Vattenfall też stracił zapał do pielęgnowania przyległego do niej trawnika... w rezultacie M złapał wczoraj za odkurzacz... a właściwie za dmuchawę

Zwłaszcza, że mój ulubiony sąsiad

No bo drzewa miastowe to i miastu trzeba zwrócić... niech sprzątają!
A że chlew się robi! No przecież to "ich" wina

Zawsze znajdą się jacyś "oni"... to takie... nasze


Ławeczkę przed mrozami schowam... kiedy już będą miały nadejść, a na razie się na to nie zanosi - i oby jak najdłużej...
Marta...liście wybieram grabiami wachlarzowymi... generalnie nieźle to idzie... gorzej z noskami klonowymi... ale dramatu nie ma...
Na wiosnę planuję dosypać nieco żwirku, bo się wyzamiatało z czasem...
W tym roku grabienie rozłożyło się na dwie soboty... jeszcze trochę liści zostało na żywopłocie i mniejszych drzewach, więc na pewno będzie trzeci raz...
O lastriko już się dziś wypowiedziałam

Iza... jako się rzekło... na wydechu! I jak relacja? Bo zaraz będzie następna

Ale zanim to nastąpi...
Trochę jesieni w wielokątach...
Zacznijmy od takiej kwestii... wszyscy byli w OBI... byłam i ja


Mały pikuś jestem, bo wszystkiego bodajże 113 sztuk... gdzie mi tam do potentatki cebulowej z mroźnej Suwalszczyzny...
Nie wiem, jakim cudem Marta kupowała te cebule po 98 groszy, ale jak dla mnie cena 1,98 zł też jest przyzwoita... a przecież pogoda sprzyja sadzeniu, więc grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, przwda?
Tak całkiem przy okazji wpadł mi w ręce przeceniony na kilkanaście złotych klonik... NN oczywiście, bo OBI słynie z tego, że rośliny najpospolitsze nazywa bardzo wymyślnie i po łacinie nierzadko, natomiast w nazywanie odmian nie chce im się bawić...
Tak czy inaczej, klonik akurat na kamienną rabatę...


A że jesień to pora, kiedy powoli przenosimy się w domowe pielesze, nabyłam również okazyjnie sporych rozmiarów bromelię...
Przy kasie okazało się, że nie wszedł rabat na oba zakupy i musiałam się uharatać o swoje, co trwało... i trwało...
Chyba nie lubię OBI... ale te czosnki...
Zatem... jak już wspomniałam... sobota upłynęła pod znakiem sadzenia nowych nabytków...
Trzeba było i pograbić...

...ale warto... lubię taki porządek...


W południe zamykałam furtkę z myślą, że to już koniec sezonu... nie wiedząc nawet, w jak wielkim jestem błędzie

Ale to wszystko wina mojego M! Naprawdę! Wcale nie musiał mnie zabierać do LM po tarczę do pilarki! Bo przecież nie będę oglądać tarcz... a i nudzić się nie mam zamiaru... no to nogi same mnie poniosły do ogrodu zewnętrznego...
A tam... no właśnie! Wyprzedaż! Może nie tak spektakularna jak w zeszłym roku, ale jednak!
I żurawki po 2 zł za sztukę! Oparlibyście się takiej pokusie? Ja nie!
Wprawdzie wybór był niewielki: 'Milan', 'Can Can' i 'Creme Brulee'... ale co tam! Akurat ich nie miałam...
Wzięłam cztery...
A potem... już w domu... przypomniało mi się coś, co ostatnio napisałam u Doroty... o tych plamach koloru...
Rezultat? Łącznie osiem żurawek 'Milan' i po dwie z pozostałych

Jakby tego było mało, zew poczułam i zarządziłam wieczorny rekonesans w pozostałych marketach ogrodniczych... co poskutkowało dodatkowo zakupem wyprzedażowych chryzantem w Castoramie... również po dwa złote...
Razy sześć różnych sztuk...
Urocze... kolorowe... o drobnych kwiatach... teraz w donicach zdobią ogród.
Nie wiem, czy w ogóle sadzić je do gruntu? Macie jakieś doświadczenia? Bo ja wprawdzie posadziłam w ubiegłym roku jakąś wyprzedażową biedę i nawet wyszła, ale mikre to-to było... i takie pozostało... a tu musiałabym wygospodarzyć sporo miejsca...
Chyba potraktuję je jako sezonową ozdobę...
No i teraz... tak czy inaczej... czeka mnie sadzenie... przesadzanie... na dodatek w czasie dzisiejszej wycieczki wyłopatkowałam sobie parę drobiazgów... choć ja wolę trzymać się wersji, że uratowałam tym roślinkom życie, bo rosły na dróżce noszącej ślady użytkowania przez ciężki sprzęt leśny...
Taaak... więcej grzechów nie pamiętam

Zostawiam Wam 'Mary Rose'... moją ukochaną... i zmykam do Gorzatkowa

- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5858
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Och jak czosnkiem zapachniało,wspaniale. I klonik niezwykle uroczy, nie ma to jak marketowe wyprzedaże
Ze też u nas w okolicy nie ma OBI
Wielokąty wysprzątane a pogodę zapowiadają jeszcze długo, więc zakupy uzasadnione, wręcz niezbędne. Trzeba jeszcze cos robić

Ze też u nas w okolicy nie ma OBI


Wielokąty wysprzątane a pogodę zapowiadają jeszcze długo, więc zakupy uzasadnione, wręcz niezbędne. Trzeba jeszcze cos robić

Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Co do czosnków -bardzo mi się spodobał pomysł Agnieszki Pelagii72 . Otóż -planuje ona rabatę czosnkową.
Różne odmiany i tylko czosnki. Wyobraziłam sobie dziesiątki ,ba! -setki kul kwitnących czosnków....
Też pomyślę o takiej u siebie.
W ogóle bardzo dobrze wyglądają rośliny sadzone w dużych grupach ...
Porządeczek aż miło
Różne odmiany i tylko czosnki. Wyobraziłam sobie dziesiątki ,ba! -setki kul kwitnących czosnków....
Też pomyślę o takiej u siebie.
W ogóle bardzo dobrze wyglądają rośliny sadzone w dużych grupach ...
Porządeczek aż miło

- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7280
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Taaaaaaaaaaak wiem już czemu zalapałam się tylko na dwie malutkie paczuszki czosnku
Gosia wszystkie wykupiła
To będa widoki
I jeszcze pytanko, a co, jak już czosnki przekwitną?


To będa widoki

I jeszcze pytanko, a co, jak już czosnki przekwitną?
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Hmmmm, to zdanie Pamelkopamelka pisze: I jeszcze pytanko, a co, jak już czosnki przekwitną?

Dziesiątki ,ba! - setki suchych badyli i liści


Trzeba przemyśleć czosnkową rabatę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12831
- Od: 1 paź 2008, o 20:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tam, gdzie mieszkają dinozaury.
- Kontakt:
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
No i pojechałam do OBI, i co? U nas 6 rodzajów torebek w przecenie po 2,99 i a niech po jednym hiacyncie, albo 3 tulipany.... Reszta cebul normalnie, i gdzie tu sprawiedliwość. 

- Zielona_Ania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3917
- Od: 2 mar 2010, o 17:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Na takie jesienne widoki to i miło popatrzeć
Ogródek kolorowy, porządek w każdym kątku, wszelkie okazje złapane by coś nowego przybyło
Czosnkowe rozmaitości rozumiem, popieram 



Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Tak ciągnąc temat czosnku - a gdyby posadzić je między "pole" lawendy -większe krzaczki miałyby szansę zakryć to,
co uschnie.
co uschnie.
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5858
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Moje zielone wielokąty 2011 cz.2
Ja czosnki wszadziłam między trawy. Mam nadzieje, że zdążą na tyle urosnąć żeby załonić schnące liście