Och! Aż się wzruszyłam, czytając o moim synu. Dziękuje. Powiem tylko, że droga wychowania była kręta, różnie to bywało, wychowywałam go sama ... ale teraz rzeczywiście jest dobrze
A teraz o baklażanach

. Zauważyłam taką zależność: mam bazylie, posadzoną różnymi sposobami, od różnych producentów, w pięciu różnych zakątkach ogrodu. Od samego początku wszystkie krzaczki niesamowicie chorowały ( brązowiały, gniły ) i już spisałam ich na straty. I właśnie od momentu kiedy moja oberżyna w końcu ruszyła ( przestały żółknąć, opadać liście i pojawiły się pączki ) patrze! a mi jakby ktoś podmienił bazylie, piękne zielone i soczyste liście! Nie wiem co to znaczy ale mam wrażenie, że chorowały na to samo. Lub nie mieli czegoś co było im ( bazylii i bakłażanom) niezbędne do szczęścia
Teraz o obrywaniu wilków. Sama nie wiem, ale jak pisałam wyżej, dopiero jak je poobrywałam to krzaczki w końcu ruszyli. Właściwie nie wiem czemu kojarzymy bakłażan z pomidorem. Mnie osobiście "bakłażanowe wilki" się kojarzą z "wilkami paprykowymi" a ponieważ czytałam tu na Forum, że w papryce trzeba je usuwać aż do rozwidlenia łodygi głównej, to samo uczyniłam z bakłażanami
Ale z nas Welscy Bakłażanowcy

nu cóż, myślę, że metodą błędów i porażek ( oczywiście życzę wszystkim takowych jak najmniej) jakoś dojdziemy do sukcesów na Niwach Oberżynowych
