Grażynko,z ropuchami masz rację,są bardzo pożyteczne.Wypatruj ich na przedwiośniu,bo zaczynają gromadzić się w zbiornikach gdy tylko troszkę się ociepli ,nawet już pod koniec marca.
Adrianko, tylko niektóre moje różyczki nadają się do pokazania.Mam i takie zupełnie gołe.

czym doprowadzają mnie do wielkiej frustracji.
Zamówiłam więc sobie odporne
2 szt. Boogi Woogi i 2szt. Pirouette.Będzie różowo.
I ukorzeniam 4 inne odmiany,piękne i odporne .Może coś mi z tego wyjdzie.
Jeśli chodzi o jesienne deszcze,to hamują one drewnienie pędów,które potem zimą przemarzają.
Oczywiście dla wszystkich zimozielonych taki deszcz jest dobrodziejstwem.
Czyli ...nie da się dogodzić wszystkim.
Izabelko,udało się co nieco wyprowadzić z mojego ogrodu i o dziwo przyniosło to nawet ulgę.
A konkretnie,to pozbyłam się kilku krzewów winorośli. Zostały głównie te ciemnoowocowe,zdrowotne.
A to różowe,to fragment rozchodnika okazałego w przekwicie.
Kaliny budzą także i moją ciekawość.Nie wszystkie z nich są mi znane.Sugerowałam się internetowym opisem.
Grażynko,Ty zawsze coś ciekawego znajdziesz
