Aniu,
Agatko, w ten sposób ukorzeniłam mojej mamie tę wierzbę: po wypuszczeniu korzonków wsadziłam od razu trzy sztuki. Jedna zginęła, ale dwie pozostałe przyjęły się i rosną już trzeci rok.
Aniu, swoją wierzbę tnę co najmniej trzy razy w sezonie: dwa cięcia już były- dośc radykalne powiedziałabym. Trzeci będzie prawdopodobnie pod koniec sierpnia (z tym, że ten ostatni jest mniej drastyczny, tylko tak, aby zachować kształt kuli). A rh w tym roku nie kwitł, po moich interwencjach nawozowych navrał ładnej, zielonej barwy, ale czy w przyszłym roku zakwitnie? Hmm... Chyba nie umiem o nie dbać albo co...
A trawnik... oj, jak bardzo mnie on kusi, by w końcu porobić jakieś wyspy czy cokolowik innego, aby tylko pozbyć się nawet znacznej części... Ale M. jest nieugięty... A ja będę czekać aż dzieci podrosną i nie będą potrzebować trawy do biegania. Wtedy wprowadzę swój plan
