Dziewczyny - dziękuję za Wasze odwiedziny!
Mąż już wrócił - tydzień temu. Samuraja nie przywiózł ;( Katany też nie

Ale za to po powrocie zrobił mi miłą niespodziankę i sprzątnął garaż a w garażu zrobił dodatkową półkę na narzędzia i wieszaki na rowery - niby nic - ale bardzo to wszystko uporządkowało nasz garażowy bałagan.
Jeśli chodzi o prezenty - z roślinek nic nie dostałam... Nawet herbatki

A nasłuchałam się o tym jaka dobra jest zielona herbata parzona tradycyjnie (i mówił to ktoś, kto zielonej herbaty (w przeciwieństwie do mnie) nie lubi...) No ale cóż - Mężulec mówił, że jak wszedł do sklepu to nie wiedział, które krzaczki na pudełku oznaczają herbatę ;)
Za to dostałam prezent pośrednio roślinny (z którego jednak na razie nie mogę korzystać ;( ) - sake ;) I do sake śmieszne japońskie słodycze.
A Skrzat dostał 3 drewniane zabawki - bardzo proste, ale ma z nimi ogromną frajdę.
Z wrzosami na razie dałam sobie spokój - no chyba, że tak jak mi Anya napisała - w listopadzie trafi się gdzieś jakaś ogromna promocja ;)
Aniu - marcinki przyjmę z wielką chęcią - dziękuję!
Wieczorkiem przejrzę zdjęcia Męża z Japonii - to wstawię kilka fajnych roślinek ;)
U mnie w ogrodzie na razie zastój. Trawa znów urosła - może, jeśli jutro będzie ładna pogoda skosimy...
Ostatnio szczerze mówiąc nie mam ani chęci ani sił na ogrodowe prace... Muszę się Wam do czegoś przyznać - w marcu Skrzat będzie miał towarzystwo ;) Na razie brzuchol mi rośnie i nie czuję się najlepiej. W pierwszej ciąży mówiłam "Ciąża to nie choroba" i ściany w domu malowałam. Skończyło się tym, że Skrzat urodził się wcześniej, ale szczęśliwie. No a teraz muszę uważać i brać leki...
Dobra - dość tych żalów - wieczorkiem wrzucę zdjęcia.
Pozdrowienia dla wszystkich!