
W ogrodzie Doroty cz. 11
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20149
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko a ja dzisiaj chciałam malować pnie, ale od wczoraj u nas pada, no trudno, skoro pada to mrozu nie będzie, pomaluje jak się pogoda uspokoi 

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Wczorajsza pogoda paskudna, wiatr bardzo utrudniał życie, nocą pokropiło, szkoda że mało, bo ziemia wody potrzebuje bardzo. Chciałabym aby studnia miała jej zapas, a tu przy takich marnych opadach zapewne już jej w kwietniu nie będzie.
Zabrałam się wczoraj za czyszczenie kann, wszystko pięknie przygotowane do sadzenia. Ileż ja pudeł miałam, po porządkach ilość się zmniejszyła, zrobiło się luźniej na półkach w piwnicy, za to kilka wiader wypełnionych ziemią i korzonkami stoi przy kompoście, będę miała ziemię do przesypywania warstw.
Na razie z pracami muszę mieć kilka dni odpoczynku, dopadło mnie przeziębienie, katar mi przeszkadza, a dla mnie on zawsze jest bardzo męczący, paskudna przypadłość. Dostałam zakaz od M jakiegokolwiek schodzenia do garażu i grzebania w ziemi. Niby się dostosuję, ale....... trzeba iść przygotować worki selekcjonowanych, wystawić przed ogrodzenie jutro wywózka, trzeba iść bramę otworzyć bo przyjeżdża beczka po nieczystości, muszę zejść do piwnicy po ziemniaki i kapustę kiszoną, wyjść do skrzynki pocztowej i sprawdzić czy nie przyszedł wyczekiwany list, ktoś to musi wszystko ogarnąć, kto
to ja
Natalio czyli w końcu doczekałaś się śniegu tej zimy, dobrze że w górach go nasypało dzieci się cieszą wypoczywają aktywnie na feriach.
Robię wiele rozsad, jeden pokój przeznaczam na szklarnię, dużo sadzonek robię jak już rozstawimy foliak, oczywiście wtedy jak pogoda pozwala. Jak jest brzydko to do pokoju dostawiam stoły
i slalomem po nim się poruszam
Nie zawsze wszystko mi się udaje, ale ja tak bardzo lubię grzebać w ziemi, w tym ciężkim czasie jak nie ma ogrodu czymś moje niespokojne łapki muszę zająć
Iwonko zdążysz jeszcze pomalować, lepiej czekać na sprzyjającą pogodę, trzeba dbać o zdrowie i komfort pracy.
Zabrałam się wczoraj za czyszczenie kann, wszystko pięknie przygotowane do sadzenia. Ileż ja pudeł miałam, po porządkach ilość się zmniejszyła, zrobiło się luźniej na półkach w piwnicy, za to kilka wiader wypełnionych ziemią i korzonkami stoi przy kompoście, będę miała ziemię do przesypywania warstw.
Na razie z pracami muszę mieć kilka dni odpoczynku, dopadło mnie przeziębienie, katar mi przeszkadza, a dla mnie on zawsze jest bardzo męczący, paskudna przypadłość. Dostałam zakaz od M jakiegokolwiek schodzenia do garażu i grzebania w ziemi. Niby się dostosuję, ale....... trzeba iść przygotować worki selekcjonowanych, wystawić przed ogrodzenie jutro wywózka, trzeba iść bramę otworzyć bo przyjeżdża beczka po nieczystości, muszę zejść do piwnicy po ziemniaki i kapustę kiszoną, wyjść do skrzynki pocztowej i sprawdzić czy nie przyszedł wyczekiwany list, ktoś to musi wszystko ogarnąć, kto


Natalio czyli w końcu doczekałaś się śniegu tej zimy, dobrze że w górach go nasypało dzieci się cieszą wypoczywają aktywnie na feriach.
Robię wiele rozsad, jeden pokój przeznaczam na szklarnię, dużo sadzonek robię jak już rozstawimy foliak, oczywiście wtedy jak pogoda pozwala. Jak jest brzydko to do pokoju dostawiam stoły



Iwonko zdążysz jeszcze pomalować, lepiej czekać na sprzyjającą pogodę, trzeba dbać o zdrowie i komfort pracy.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko, Twoje chorowanie takie podobne do mojego.
Ponieważ mój małż zachorował dwa dni wcześniej ode mnie, to ja musiałam być na chodzie i to ja chorowałam przez to o półtora tygodnia dłużej niż on. Zawsze bardziej trzęsę się nad mężem, bo to on wyszedł z dwóch ciężkich chorób i drżę, by nic strasznego już się go nie czepnęło.
Uważaj na siebie, kochana, opatulaj się na każde wyjście.
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrówka.



Uważaj na siebie, kochana, opatulaj się na każde wyjście.

Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrówka.


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3183
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko, wiosennych kwiatków w ogrodzie przybywa, a Ty się przeziębiasz? Uważaj na siebie, bo jesteś filarem w domu i ogrodzie
Może deszczowa pogoda zatrzyma Cię w domku, a jeszcze mąż przypilnuje, to katar minie bez śladu!

Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Nadal bardzo wiało, deszcz padał nocą również w ciągu dnia z przerwami siąpiło.
Odpuściłam, starałam się nie wychodzić z domku, nie schodzić do zimnego garażu.
Kuruję się sposobem domowym. Noc była okropna bezsenna, kran nosowy cały czas się sączył
Lucynko to wszystko wina tej dziwnej pogody, nie wiadomo jak się ubierać, chyba przez przegrzanie przyszło przeziębienie.
Tak to jest, my kobitki nie możemy się położyć, musimy być mocne, dzielne.
Ubieram się adekwatnie do warunków pogody, nawet dzisiaj czapkę założyłam.
Dzięki
za życzenia.
Marto roślinki nam się rozhartowały, widziałam 1 cm listeczki żonkili, słyszałam piękne ptasie trele, za wcześnie. Jestem ciekawa co nam luty przyniesie, oby nie było mocnych mrozów.
Dbam o siebie, tylko są sprawy, które na mojej głowie, nie ma zmiłuj.
Katar to moja największa zmora
Odpuściłam, starałam się nie wychodzić z domku, nie schodzić do zimnego garażu.
Kuruję się sposobem domowym. Noc była okropna bezsenna, kran nosowy cały czas się sączył

Lucynko to wszystko wina tej dziwnej pogody, nie wiadomo jak się ubierać, chyba przez przegrzanie przyszło przeziębienie.
Tak to jest, my kobitki nie możemy się położyć, musimy być mocne, dzielne.
Ubieram się adekwatnie do warunków pogody, nawet dzisiaj czapkę założyłam.
Dzięki

Marto roślinki nam się rozhartowały, widziałam 1 cm listeczki żonkili, słyszałam piękne ptasie trele, za wcześnie. Jestem ciekawa co nam luty przyniesie, oby nie było mocnych mrozów.
Dbam o siebie, tylko są sprawy, które na mojej głowie, nie ma zmiłuj.
Katar to moja największa zmora

- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17304
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Wiem jak dokucza przeziębienie.
Niedawno z tego wyszłam.
Także i tobie życzę zdrówka.
Ja eukomisy włączam bezpośrednio do gruntu.
Canny jeszcze nie zaczepiam .
Zresztą żadnych bulw,karp czy cebul nie zaczepiam.
Jeszcze zdążę.
Deszcz i ja mam. Ale to dobrze.Jakiś opad jest.
Niedawno z tego wyszłam.
Także i tobie życzę zdrówka.

Ja eukomisy włączam bezpośrednio do gruntu.
Canny jeszcze nie zaczepiam .
Zresztą żadnych bulw,karp czy cebul nie zaczepiam.
Jeszcze zdążę.

Deszcz i ja mam. Ale to dobrze.Jakiś opad jest.

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Skoro tak łatwo się przeziębiasz, to musisz bardziej uważać, Dorotko kochana.
Ubierasz się ciepło, jak napisałaś, ale o nakryciu głowy nie pamiętałaś, a najwięcej ciepła właśnie głową ucieka.
Ja czapkę zakładam od listopada, nie przeziębiłam się, to M przytargał skądś wirusa, który i mnie zaatakował.
Nawet kataru nie miałam, tylko lekko podwyższoną temperaturę, duże osłabienie i męczący kaszel. Małżowi postawiłam banieczki, wyleżał chorobę i szybko mu przeszło. Mnie nie ma kto banieczek postawić, M nie potrafi, na leżenie nie mogłam sobie pozwolić, musiałam więc dłużej zmagać się z wirusem. No ale było, minęło i trzeba uważać, by nie wróciło.
No to się wygadałam,
od razu lżej na duszy.
Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.


Ubierasz się ciepło, jak napisałaś, ale o nakryciu głowy nie pamiętałaś, a najwięcej ciepła właśnie głową ucieka.

Ja czapkę zakładam od listopada, nie przeziębiłam się, to M przytargał skądś wirusa, który i mnie zaatakował.


No to się wygadałam,

Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42327
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko co czytam coś Cie zmogło! Zdrówka życzę! nie daj się i nie przezięb przeziębienia
Ja ostatnio mam sporo zajęć i jazd do K. A po powrocie nie mam chęci na nic i dopiero wczoraj wyszłam i trochę się poruszałam. Dzisiaj też pogoda dopisuje, ale nie wiem czy uda się coś powycinać. Mówią że na pewno zimy już nie będzie więc oglądam się za różami, drzewami, krzewami ...roboty strasznie dużo, ale nic to to lubię bardziej nie lubię potem porządkowania.
Znowu zaczyna wiać, piszesz że niewiele Ci napadało a u mnie siąpiło dość długo i na ścieżce jazda bez trzymanki!
Moje przechowywane kłącza i cebulki niektóre rwą się do życia i pewnie trzeba będzie do doniczek, ale do maja jest jeszcze tyle czasu
Jeszcze raz trzymaj się cieplutko, a jak już musisz wyjść to ubierz się porządnie!

Ja ostatnio mam sporo zajęć i jazd do K. A po powrocie nie mam chęci na nic i dopiero wczoraj wyszłam i trochę się poruszałam. Dzisiaj też pogoda dopisuje, ale nie wiem czy uda się coś powycinać. Mówią że na pewno zimy już nie będzie więc oglądam się za różami, drzewami, krzewami ...roboty strasznie dużo, ale nic to to lubię bardziej nie lubię potem porządkowania.

Znowu zaczyna wiać, piszesz że niewiele Ci napadało a u mnie siąpiło dość długo i na ścieżce jazda bez trzymanki!

Moje przechowywane kłącza i cebulki niektóre rwą się do życia i pewnie trzeba będzie do doniczek, ale do maja jest jeszcze tyle czasu

Jeszcze raz trzymaj się cieplutko, a jak już musisz wyjść to ubierz się porządnie!
- Miiriam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6148
- Od: 13 maja 2007, o 00:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Zdrówka Dorotko
Pokaż te twoje rozsady .
Nam ktoś w tym tygodniu próbował ukraść foliak . ale na szczęście się nie udało. Zostały poprzecinane sznurki i wyrwana folia .. ale da sie poskładać . Miałam w foliaku jarmuż , szpinak , cebulkę i pietruszkę .
Muszą teraz poradzić sobie bez niego

Nam ktoś w tym tygodniu próbował ukraść foliak . ale na szczęście się nie udało. Zostały poprzecinane sznurki i wyrwana folia .. ale da sie poskładać . Miałam w foliaku jarmuż , szpinak , cebulkę i pietruszkę .
Muszą teraz poradzić sobie bez niego

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Wieje okropnie, który to już dzień chce łeb urwać. Nocą przechodziły ulewy za ulewą, dudniący deszcz nie pozwalał na spokojne spanie. Deszczykowi wybaczam, a wiatr przegnałabym hen daleko.
Myślałam, że w sobotę coś prac podgonimy z synem, ale nic z tego nie wyszło, przeziębienie mnie dalej trzyma, wczoraj musiałam kilka ważnych spraw załatwić, a po południu byłam z koleżankami w kinie na super urodzinach Holenderskiego Króla Walca Andre Rieu- piękne muzyczne doznania. To jest to co lubię.
Będąc z synem na sprawunkach wpadły mi do koszyka takie nasionka, na szczęście skromne zakupy

a tym lakierkom nie mogłam się oprzeć, musiałam je mieć do ogrodu
kolor nie za bardzo w moim guście, ale przynajmniej brudu nie będzie tak znać

Aniu katar bardzo męczy z jednej dziurki przeszedł w drugą
ciężko oddychać.
Za życzenia dziękuję
Eukomisy od kilku lat sadzę do donic, jedynie jak dzielę co dwa lata to te najmniejsze kawałeczki daję do gruntu i o nich zapominam jak trzeba jesienią wykopywać.
Na razie kanny mam oczyszczone z ziemi i zbędnych korzonków, te największe porozdzielałam, nadal czekają. Rok temu ich nie podpędzałam w donicach sadziłam od razu do gruntu, tego sezonu też tak zrobię.
Tej nocy nam porządnie podlało, tak się cieszę
roślinki na wiosenny start mają jakiś zapasik, to nadal mało, ale zawsze coś.
Lucynko Ubieram się ciepło, zawsze na uszach mam opaskę, czapek bardzo nie lubię, ale jak jest pogoda niesprzyjająca to zakładam tę nieszczęsną czapkę. Wiedziałam, że coś mnie złapie, pogoda nam nie ułatwia, raz jest ciepło, raz zimno więc przeziębienie samo przyjdzie bez zaproszenia.
Szkoda, że nasi mężowie wszystkiego nie potrafią, ja ostatnio swojego dość ostro stawiałam do pionu, nazbierało się to musiałam sobie popuścić
Nie wyrabiam, latam jakbym miała piórko, a tu cały czas niezadowolenie, kręcenie nosem. Taki los
Dzięki za życzenia
oby nam pogoda i humory dopisywały.
Marysiu katar to gorsze niż poważna choroba
dzisiaj nawet nie mogłam śpiewać, bo mi uszy przytkało i bałam się, że będę najbardziej słyszalna
Słyszałam, że o śniegu nie mamy co marzyć, może i dobrze, dla mnie mniej pracy, rok temu tak się naszuflowałam, że miałam dość.
I mnie udało się skusić na roślinne zamówienia, będą rosły nowe dalie, piwonie, hosty, chryzantemy. Zamówiliśmy nową folię na foliak pomidorowy. Mam nowe 3 kompostowniki czekają na złożenie, stare trzeba porozwalać, wcześniej wybrać z nich dobrobyt chyba jeszcze nie w pełni rozłożony. Roboty wiele, bo pracą tego nazwać nie można.
Planuję też kupić komplet ogrodowy, jak goście przyjeżdżali to taka składanka starych mebli była. Plany są, jak wypadnie realizacja czas pokaże. Na pewno w tym tygodniu nie zrobię niczego, może jutro coś uda mi się posiać, ale nie jestem pewna bo mam załatwienia w rożnych miejscach.
Dzięki za życzenia
ryzykantką nie jestem, ubieram się ciepło, ale chyba się przegrzałam miałam tyle załatwień stania w kolejkach i to zapewne tam złapałam przeziębienie.
Miiriam jeszcze nie ma co pokazywać, na razie cisza w doniczkach, w hibiskusach chyba coś się dzieje, ale nie chcę zapeszać.
Ludzie są paskudni, idą na łatwiznę za cudze się zabierają, a przecież to na pewno był "swój" złodziej.
Ja od kilku lat zamykam bramę wjazdową i bramkę wejściową, przez kilka lat tego nie robiłam, zaczęły mnie denerwować wycieczki ciekawskich, a najbardziej wkurzył kominiarz, który miał pretensje, że pies go oszczekał. Sam odważnie wszedł na posesję bez zaproszenia, a tabliczka "uwaga pies" i dzwonek jest ( nawet dwa bo drugi ogrodowy) mógł czekać na zaproszenie.
Myślałam, że w sobotę coś prac podgonimy z synem, ale nic z tego nie wyszło, przeziębienie mnie dalej trzyma, wczoraj musiałam kilka ważnych spraw załatwić, a po południu byłam z koleżankami w kinie na super urodzinach Holenderskiego Króla Walca Andre Rieu- piękne muzyczne doznania. To jest to co lubię.
Będąc z synem na sprawunkach wpadły mi do koszyka takie nasionka, na szczęście skromne zakupy

a tym lakierkom nie mogłam się oprzeć, musiałam je mieć do ogrodu


Aniu katar bardzo męczy z jednej dziurki przeszedł w drugą

Za życzenia dziękuję

Eukomisy od kilku lat sadzę do donic, jedynie jak dzielę co dwa lata to te najmniejsze kawałeczki daję do gruntu i o nich zapominam jak trzeba jesienią wykopywać.
Na razie kanny mam oczyszczone z ziemi i zbędnych korzonków, te największe porozdzielałam, nadal czekają. Rok temu ich nie podpędzałam w donicach sadziłam od razu do gruntu, tego sezonu też tak zrobię.
Tej nocy nam porządnie podlało, tak się cieszę

Lucynko Ubieram się ciepło, zawsze na uszach mam opaskę, czapek bardzo nie lubię, ale jak jest pogoda niesprzyjająca to zakładam tę nieszczęsną czapkę. Wiedziałam, że coś mnie złapie, pogoda nam nie ułatwia, raz jest ciepło, raz zimno więc przeziębienie samo przyjdzie bez zaproszenia.
Szkoda, że nasi mężowie wszystkiego nie potrafią, ja ostatnio swojego dość ostro stawiałam do pionu, nazbierało się to musiałam sobie popuścić


Dzięki za życzenia

Marysiu katar to gorsze niż poważna choroba


Słyszałam, że o śniegu nie mamy co marzyć, może i dobrze, dla mnie mniej pracy, rok temu tak się naszuflowałam, że miałam dość.
I mnie udało się skusić na roślinne zamówienia, będą rosły nowe dalie, piwonie, hosty, chryzantemy. Zamówiliśmy nową folię na foliak pomidorowy. Mam nowe 3 kompostowniki czekają na złożenie, stare trzeba porozwalać, wcześniej wybrać z nich dobrobyt chyba jeszcze nie w pełni rozłożony. Roboty wiele, bo pracą tego nazwać nie można.
Planuję też kupić komplet ogrodowy, jak goście przyjeżdżali to taka składanka starych mebli była. Plany są, jak wypadnie realizacja czas pokaże. Na pewno w tym tygodniu nie zrobię niczego, może jutro coś uda mi się posiać, ale nie jestem pewna bo mam załatwienia w rożnych miejscach.
Dzięki za życzenia

Miiriam jeszcze nie ma co pokazywać, na razie cisza w doniczkach, w hibiskusach chyba coś się dzieje, ale nie chcę zapeszać.
Ludzie są paskudni, idą na łatwiznę za cudze się zabierają, a przecież to na pewno był "swój" złodziej.
Ja od kilku lat zamykam bramę wjazdową i bramkę wejściową, przez kilka lat tego nie robiłam, zaczęły mnie denerwować wycieczki ciekawskich, a najbardziej wkurzył kominiarz, który miał pretensje, że pies go oszczekał. Sam odważnie wszedł na posesję bez zaproszenia, a tabliczka "uwaga pies" i dzwonek jest ( nawet dwa bo drugi ogrodowy) mógł czekać na zaproszenie.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Piękne lakierki, Dorotko!
A jakie pożyteczne!
Malutko Ci do koszyka wpadło, tylko dwie torebeczki....
U mnie też wieje i leje, choć od czasu do czasu nawet słoneczko się pokazuje.
Niech leje, ziemia wysuszona po minionym sezonie łaknie wody.
Dobrego i zdrowego tygodnia, Dorotko.




Malutko Ci do koszyka wpadło, tylko dwie torebeczki....

U mnie też wieje i leje, choć od czasu do czasu nawet słoneczko się pokazuje.


Dobrego i zdrowego tygodnia, Dorotko.


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42327
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko super lakierki, ale nie łudź się że na nich brudu nie będzie widać
2 torebeczki tylko wpadły? malutko! ja też będę lubczyk siała, ale coś nie wierzę że wyjdzie, sadzonka kupiona też chyba przepadła. U mnie też lało i wiało...lać przestało, ale wiatr wiał cały dzień. Plany po to są żeby je realizować... co nie zdążysz w tym roku przeniesiesz na drugi

2 torebeczki tylko wpadły? malutko! ja też będę lubczyk siała, ale coś nie wierzę że wyjdzie, sadzonka kupiona też chyba przepadła. U mnie też lało i wiało...lać przestało, ale wiatr wiał cały dzień. Plany po to są żeby je realizować... co nie zdążysz w tym roku przeniesiesz na drugi

- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Coś malutko tych torebek z nasionkami ci wpadło
A lakierki pierwsza klasa. Mam podobne, ale takie ocieplane, fajne na chłodniejszą pogodę

A lakierki pierwsza klasa. Mam podobne, ale takie ocieplane, fajne na chłodniejszą pogodę

- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17304
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Ja wciąż do cann nie zaglądałam.
Widzę Dorotko, że co nieco już z nasion kupujesz.
Ja jeszcze nic.
Widzę Dorotko, że co nieco już z nasion kupujesz.
Ja jeszcze nic.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Pogoda nie pozwalająca wyjść do ogrodu, jak nie pada, to wieje. Na razie moje plany wysiewów zostały odsunięte w czasie.
Rankiem wypatrzyłam kępkę ranników przebiła się spod liści. Te są od Wioli


Miałam jeszcze posadzone cebulki na skalniaku, ale tam cisza, a może podczas porządków na skalniaku sama je zlikwidowałam
A w domku przyniosłam z Bie.... hiacynty, nie mam mchu, aby osłonić doniczki

Lucynko nie mogłam się tym lakierkom oprzeć, aby mi było wygodnie kupiłam o dwa numery większe
Masz rację skromne zakupy nasienne, dzisiaj byłam ponownie w tym sklepie, stanęłam przy regale i nic nie kupiłam
coś ze mną nie tak
Pogoda paskudna, do tego coraz zimniej się robi. Wiejący wiatr mnie wkurza, spać nocą nie pozwala.
Deszcze mi tak nie przeszkadzają z opadów naprawdę się cieszę.
Marysiu już po pierwszym wyjściu do ogrodu będą ubrudzone
w końcu to obuwie wyjściowe do ogrodu. Z lubczykiem mam różne doświadczenie, dwie ładne duże kupne sadzonki mi po zimie padły, to samo miałam z darowanymi sadzonkami. W zeszłym roku posiałam miałam ładne sadzonki, wiele liści wykorzystałam, czy po zimie odbiją jestem ciekawa. Wolałam kupić nasionka z ich kiełkowaniem nie miałam rok temu problemu.
Marysiu wiatr nie zelżał, wręcz wzmocnił swoją siłę, niby dziś słoneczko od czasu świeciło, ale zimnica okropna. Wczorajszy dzień paskudny deszcz, śnieg, wiatr taka zmiksowana mieszanka
Realizuję plany jak sobie coś postanowię to uparcie do tego dążę.
Wiolu sama się zdziwiłam własną skromnością, na pewno jeszcze coś dokupię. Poczekam na nasionka z mojej ulubionej krakowskiej firmy.
Ocieplane niskie gumiaczki też mam, ileż ja mam butów przeznaczonych do ogrodu, nie zliczę
Aniu na kanny jeszcze jest czas, ja musiałam zrobić porządek, bo jesienią część pudeł postawiłam na podłodze i ciągle o nie się obijałam, a po porządkach pudła stoją na regałach. Teraz na podłodze stoi co innego i dalej stanowi to dla mnie przeszkodę przy chodzeniu
Skromne moje zakupy, trochę nasion mam od Marysi, także nie będę aż tak dużo kupowała.
Rankiem wypatrzyłam kępkę ranników przebiła się spod liści. Te są od Wioli



Miałam jeszcze posadzone cebulki na skalniaku, ale tam cisza, a może podczas porządków na skalniaku sama je zlikwidowałam

A w domku przyniosłam z Bie.... hiacynty, nie mam mchu, aby osłonić doniczki

Lucynko nie mogłam się tym lakierkom oprzeć, aby mi było wygodnie kupiłam o dwa numery większe



Pogoda paskudna, do tego coraz zimniej się robi. Wiejący wiatr mnie wkurza, spać nocą nie pozwala.
Deszcze mi tak nie przeszkadzają z opadów naprawdę się cieszę.
Marysiu już po pierwszym wyjściu do ogrodu będą ubrudzone

Marysiu wiatr nie zelżał, wręcz wzmocnił swoją siłę, niby dziś słoneczko od czasu świeciło, ale zimnica okropna. Wczorajszy dzień paskudny deszcz, śnieg, wiatr taka zmiksowana mieszanka

Realizuję plany jak sobie coś postanowię to uparcie do tego dążę.
Wiolu sama się zdziwiłam własną skromnością, na pewno jeszcze coś dokupię. Poczekam na nasionka z mojej ulubionej krakowskiej firmy.
Ocieplane niskie gumiaczki też mam, ileż ja mam butów przeznaczonych do ogrodu, nie zliczę

Aniu na kanny jeszcze jest czas, ja musiałam zrobić porządek, bo jesienią część pudeł postawiłam na podłodze i ciągle o nie się obijałam, a po porządkach pudła stoją na regałach. Teraz na podłodze stoi co innego i dalej stanowi to dla mnie przeszkodę przy chodzeniu

Skromne moje zakupy, trochę nasion mam od Marysi, także nie będę aż tak dużo kupowała.