Witajcie!
Drugi dzień bez działki, ale za to miałam czas zajrzeć do ogrodniczego, w którym jeszcze w tym roku nie byłam. Bardzo się tam zmieniło, ale wybór roślin jak przed rokiem.
Naturalnie na pusty przebieg sobie pozwolić nie mogłam, toteż coś nie coś przytargałam.
Trzy surfinie, jedną bacopę i hostę.
Deszczyk nareszcie porządnie podlał roślinki, siąpił z przerwami przez prawie trzy dni, a przed kilkoma minutami nawet zlał ziemię.
Tylko to nieprzyjemne zimno trochę denerwuje, ale podobno ma być coraz cieplej, więc jest nadzieja na możliwość wsadzenia wywiezionych z domu roślinek. Chciałabym już zacząć to robić, ponieważ ogólnie dobry czas sadzenia kończy się już 19 maja, a dla kwiatów został mi jeden dzień - jutro. A żeby było ciekawiej, to jeszcze się gdzieś nabawiłam lekkiego przeziębienia. Jak to wszystko pogodzić?!
Beatko [Bazyla] - dzisiaj to nawet zlało. Na szczęście była to krótka ulewa.
Sama się zastanawiam, jak ja te wszystkie siewki pomieściłam, ale pomieściłam. Teraz mam inną zagwozdkę. Jak się wyrobię z sadzeniem tego całego dobra. M obiecał wsadzić pomidory, a to już duża ulga. Mam jeszcze mnóstwo roślin ozdobnych i tego M mi już nie wsadzi, to już wyłącznie moje zajęcie.
Naturalnie postaram się zabezpieczyć nasionka ciekawszych czy raczej smaczniejszych pomidorków, z tym że uprzedzam: nie opisywałam odmian.
Ten maczek jest bylinowy, ale jednoroczne, które wysiały się same, też lada dzień zakwitną.
Twoje życzenie w pierwszej części już spełnione, dziękuję.

Teraz czekam na ciepełko majowe.
Gosiu - dobrze że koty urozmaicają nam życie. Bez zwierząt nudno. A pieska już do domu nie sprowadzimy. Jesteśmy coraz starsi i istnieje obawa, że mogłoby się zdarzyć, iż nie miałby kto psinki na spacerek wyprowadzać.
Choroby współczuję,

tym bardziej że też dopadło mnie przeziębienie. Na szczęście lekkie, niedokuczliwe. Jak tu uważać, gdy ziąb przenika do szpiku kości...
Marysiu - W kajeciku
zakonotowane, nasionka będą zbierane.
Poczekaj. Gdy tylko maj buchnie ciepełkiem, wszystko naraz zakwitnie i wówczas nie będziesz wiedziała, czym się cieszyć w pierwszej kolejności. Jeszcze będzie przepięknie!
Masz rację: byle do wiosny, czego i Wam życzę.
Maryniu - widzę, że wpadłyśmy na taki sam pomysł. Tylko moja wyprawa zakończyła się zakupami, a Twoja potwierdzeniem silnej woli. Gratuluję.
Ech, Kochana, przesadzasz. Byłam, widziałam, podziwiałam i stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że Twoje rośliny wcale nie zostają w tyle. A jakie cudnie zieloniutkie są!
No i tu się pomyliłaś, bo u mnie też deszcz.

Buziaczki.
Danusiu - nieważne, co się porobiło, ważne że nie zmokłaś. Trzymaj się cieplutko.
Basiu [apus] - ten maczek jest wieloletni, jednoroczne jeszcze nie dorosły, a dzieciaki nie kwitną.
Zimno i u mnie, ale cieszy mnie deszcz i dzięki temu gotowa jestem nawet najgorszą zimnicę wybaczyć niebiosom.
Madziu - burze mnie nie przerażają, a za ciepełkiem tęsknię już, więc niech zapanuje wreszcie prawdziwy maj.
Iguniu - ja wysiałam w inspekcie, a dawniej siałam na rozsadniku. Dobrze jest wysiać w odizolowanym miejscu, by przez przypadek nie usunąć jako chwastów.
Te błękitne subtelności to kwiatuszki niezapominajki.
Iwonko0042 - mam nadzieję, że nie będę musiała lać wody podczas sadzenia, bo deszcz głównie siąpił, dzięki czemu cała woda spokojnie wsiąkała w ziemię.
Mama cieszy się z każdych naszych odwiedzin, nawet jeśli wpadamy tylko na godzinkę. Tym razem cały dzień był dla niej, więc tym bardziej była szczęśliwa. Ja zresztą też.
Alu - u mnie też już nie jest sucho, co mnie ogromnie cieszy.
Tobie, sobie i wszystkim spragnionym słoneczka życzę ciepłych majowych dni.
Dobrej nocy dzisiaj, a ciepłych słonecznych promieni na jutro Wam życzę.
