Masz niezwykłą rękę do roślin, no i serce

A czy możesz wyjaśnić mi, co znaczy "horyzontalnie" prowadzony powojnik - może gdzieś już wyjaśniałaś? ale umknęło mi.
pozdrawiam
Mariola
Mariolko !Skrzat pisze: ....
A czy możesz wyjaśnić mi, co znaczy "horyzontalnie" prowadzony powojnik - może gdzieś już wyjaśniałaś? ale umknęło mi.
pozdrawiam
Mariola
Pozwoliłam się wtrącić, bo dobrze sobie zapamiętałam o horyzontalnym prowadzeniu JP.Powojniki to moje najulubieńsze .ciotka pisze:Tak, gdy wyrośnie Ci kilka pędów to gdy dorosną do pewnej wysokości / wysokość od której zaczynasz jest dowolna/ przywiązujesz te pędy nie jak zazwyczaj u clematisów do góry tylko kolejno równolegle do ziemi jeden nad drugim. Następny przywiązujesz ileś cm wyżej i następny jeszcze wyżej. Odstępy całkowicie dowolne. Gdy główne pędy będziesz tak wiązać, to ze względu na słabe cięcie, będziesz miał od maja do mrozów ścianę kwiatów. Mój nawet sam poszedł sobie nie tam gdzie miał iść , tylko do słońca i w swej podróży minął 4 inne clematisy . Pozdrawiam Marysiak-c pisze:mój clemantis jest młody - w zeszłym roku kwitnął po raz pierwszy ale bardzo długo - obciąłem go bo miał tylko jeden pęd wsychodzący z ziemi - i tak sobie pomyślałem że może takim zabiegiem go zmuszę do wypuszczenia większej ilości pędów
a sposób przycinania widziałem - a ten sposób horyzontalny prowadzenia to na czym polega - na układaniu pędów płasko - równolegle do ziemi ????
Zapraszam serdecznie. Miałam jechać dzisiaj i jeszcze porobić zdjęć ale uziemili mnie gazownicy, którzy w piątek świętowali Dzień Kobiet tak skutecznie, że odjechali w stanie nieważkości zostawiając dziury w rurach. Jestem wściekła bo taka piękna pogoda a ja siedzę w domu i czekam jak ta głupia. Ale dzięki temu możesz ogladać moje kwiatki. Teraz pokażę mniej kolorowe ale... też ładne są lub będą. W kolejności:agaxkub pisze:oj ciotka ciotka...
nie dość że zasmarkana chodze i chora
to jeszcze oglądając cudowności w twoim ogródku mało zawału z zachwytu nie dostałam...
cudne kolorki - od razu mi się weselej zrobiło na ten widok
jeszcze nie raz cie odwiedze...