Informuję, że z bałwana została jeszcze bardziej łabędzia szyja, dokładniej-istny stalagmit
Malvy,wiosna u mnie zawsze gotowania do działania od późnej jesieni. Zawsze obawiam się o bzy i klony, bo straszą pąkami
Małgosiu, i to bez efektu jojo
Może zima jeszcze wróci, ale niech to prędko zrobi, bo nie wyobrażam sobie scenariusza, że wszystko się otwiera a tutaj minus
Zresztą hortensje, na których mi zależało, bo na dwuletnich kwitną, szczytowe pąki jakby otwierają. One są dziwne
Bea, za to podglądanie natura ma głowy teraz poskąpiła
Mój urok osobisty ostro działa na rodziców. Wczoraj byliśmy na zakupach ubraniowych dla mnie, bo ,,chodzę jak łachmyta".
Skończyło się na wielkim fochu obustronnym i zakupie jednej pary dżinsów z lycrą, i tak ciągnących się po ziemi
Nikt mnie nie wciśnie w krępujące ruchy dżinsy, koszulę w kratę i sweter. Bym wyglądał jak klaun wśród innych. Ale przecież ważne, że im się podoba. Huh. To pewnie depresja zimowa
Auta to przyjezdne zawsze są, ale nawet jeśli, to dziadek nie miałby jak wyjechać z garażu. Trudno już, pod werandą mi wystarczy.
Przy huśtawce teraz tylko stoi, bo udeptana i zmarźnięta. Obok klony rosną to tam tylko kaktusy cieniolubne mogą rosnąć. Szkoda, że takich za dużo nie ma
Olu, łabędzia szyja na sztywno

A jeziorko na łące zaraz się rozmrozi
Oplątwy mają charakter. Chyba się pokłóciła z resztą i uciekła.

