Kochani - jak zawsze bardzo bardzo serdecznie dziękuję za wizyty!
Iwonka - najprostszy sposób, jaki podałam już wcześniej: wsadzić, zapomnieć, troszkę pryskać wilgoci, a najlepiej przez podsiąkanie, bardzo sporadycznie. I jest
Grześ - poczytaj, poczytaj, a wpadniesz w madagaskarskie roślinki jak każdy prędzej czy później, hi hi
Mieciu - muszę nadrobić kilka zaległości przez nieobecność, i jeszcze do Ciebie nie dotarłam, ale jeśli pokażesz tę swoją hoję, to zobaczymy - całkiem prawdopodobne, że moja jeszcze "słaba" i może stąd różnica. Oznaczenie mam raczej pewne
Henryku - wracaj, bo Twoje fotki to są dopiero śliczne
Martusia - ja zawsze o Tobie pamiętam

Mam nadzieję, że nie będzie następnym razem takich cyrków jak teraz...
Aga, Jacek, Lucynko, Basiu, Areczku, Piotrze, Małgosiu - dziękuję!
Ladek - witaj w moich progach! Nie znam imienia, więc posłużę się Nickiem. Zacznę od tego, że z Madagaskaru nie wolno wywozić roślin, zresztą z innych krajów również. Może to robić tylko uprawniona instytucja i też nie wszystko i nie zawsze. Można natomiast przywozić nasiona, i wielu hodowców, zwłaszcza w Czechach, tak sobie odchowuje roślinki. Podobnie inni hodowcy w Europie. Jeżdżą na stanowiska naturalne i przywożą nasiona, potem sprzedają nieco podrośnięte rośliny. Jest też wielu sprzedawców mających nasiona, najczęściej w Niemczech, i tak się składa, że trochę roślin wysiewam, kupując od takich firm nasiona. Orchidee mam od importera. Nie wiem, w jakim stopniu interesuje Cię Madagaskar, ale jeśli roślinnie - to zapraszam jak najczęściej!
Lucy -najważniejsze, że jesteś i dziękuję!
Kochani, nieco jestem w biegu, bo mam kilka ważnych spraw na głowie. Luz powinien być już w przyszłym tygodniu, ale póki co, mam troszkę nerwów i biegania. Żebyście jednak o mnie nie zapomnieli tak szybko, pokażę Wam jedne z ostatnich tegorocznych zakupów:
hoja erythrina hoja krohniana 'Diamond Ice'
hoja lobbii 'Black Lady' hoja lobbii miniature form
hoja lobbii orange rarytasik:
hoja papaschonii, jedyna trzymana w kokosie
hoja sp. phu wua i cudo na koniec:
hoja vitiensis pink
A na koniec zostawię Was z pięknym kwitnieniem, cudownym - zanim oberwało się niebo, zdążyła się rozwinąć
hoja bella variegata:
Wiadomo już, dlaczego jest bella. Mam ją od jednego pędzika, zakupiona w lutym tego roku. Cudo... Mam nadzieję, że i Wam się spodobała.
Obiecuję niedługo Was wszystkich odwiedzić, zwłaszcza że do wielu z Was zaglądam z poczty, ślad po sobie zostawię na pewno, ale to jeszcze kilka dni i będę znowu.
Tymczasem mocno pozdrawiam!