Justyno,
żebyś wiedziała - bez końskiego złota byłoby kiepsko - za wiele by nie urosło.
W Lubaniu żadnych kur nie ma co kupować - pawich też nie - ceny mają prosto z Księżyca.
Aż wierzyć się nie chce, że lis buszował w Rozczochranym.
Jednak z drugiej strony - ja i w mieście widywałam lisy.
Mandarynek bardzo szkoda.
Życzę rychłego powrotu do pełni sprawności.
Mariola,
dzięki. Paw faktycznie się udał
Florianie,
póki co nadal nie mam samicy do pawia.
Na szczęście z kurami czuje się całkiem dobrze, więc pośpiechu nie ma.
Najzabawniej paw wygląda z tą kurą:
Ewelino,
pawie nie nastręczają wielu problemów hodowlanych, są wręcz bezproblemowe.
Jednak nie polecam, kiedy ma się wielu bliskich sąsiadów.
Pawie uwielbiają drzeć się między 3 a 7 rano, zwłaszcza w okresie godowym.
Potem nieco cichną, ale niektórym i tak przeszkadza.
Marysiu,
dzięki za piękne zdjęcie
Olu,
Wilki są w naszych okolicach od dawna.
Piszę ,,w naszych", ponieważ i w Twoich stronach się pałętają.
Ale nie ma się czego obawiać - one stronią od ludzi.
Za to co do psów zgadzam się całkowicie - bywa niebezpiecznie.
I wcale nie potrzeba tu zdziczałych osobników.
Wystarczą te puszczane samopas luzem.
Ostatnio napadło na mnie aż dziewięć sztuk - jeden ze sąsiadów namnożył psów i teraz wszyscy mają problem.
Szczęśliwie wiem, jak uciekać
Goryczka, którą mamy na myśli, nie otwiera kwiatów do końca.
Nie widziałam przy niej pszczół - być może rzeczywiście nie jest dla nich atrakcyjna.
Kasiu,
pawia wzięłam, bo miałam warunki - inaczej bym się nie zdecydowała.
Agnieszko,
ogrodu jest faktycznie kawał, tzn. koło hektara.
Ja jako dziecko również byłam stałym bywalcem rozmaitych stajni.
No i konie mi zostały.
Magnolii i rododendronów mam faktycznie sporo.
Za to wiosennych cebulek i powojników - coraz mniej.
Te pierwsze padają ofiarą gryzoni, a drugie - uwiądu.
***********************************
Zakwitło heptakodium, co oznacza niechybny koniec lata.
