Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
EwaM
500p
500p
Posty: 586
Od: 1 gru 2007, o 13:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Góry Sowie

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Wirówka jest do miodu ;:306 na pierwszym zdjęciu taka blaszana beczka z korbą. I jeszcze podkurzacz stoi na wadze :D
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
evluk
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3675
Od: 16 lis 2008, o 17:19
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Wagę mam taką samą ;:215
Miodarkę miałam identyczną. Czy jest wykonana z blachy ocynkowanej?
Zasmucę Cię pewno Ałło, ale miodarki wykonane z tej blachy nie powinny mieć styczności z miodem(produktem spożywczym było, nie było)są bardzo niezdrowe..
Można ewentualne w środku taką miodarkę pomalować specjalną farbą..
Do kupienia u producenta sprzętu pszczelarskiego..
Zachęcam, abyście zapisali się do jakiegoś lokalnego koło pszczelarskiego..Z unii można dostać dofinansowanie do sprzętu pszczelarskiego- w tym do miodarek :wit
Kibicuję Waszemu pszczelarzeniu ;:333
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1410
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Dziewczyny, na razie pszczoły skreślony z "listy priorytetów" ( będę pisać w skrócie "lp" :D ) bo M. nie wyrabia się na zakrętach, póki co, wsadziliśmy do pustego ula podkarmiaczkę z syropem i czekamy aż pszczoły same przylecą ;:oj :;230

Na moje skarby, to musicie jeszcze zaczekać, bo są porozpychane po różnych kątach ? a kąty zastawione innymi rzeczami, które się wydostanie dopiero jak do dużego domu się wprowadzimy. Ale teraz, to już nie przywozi, skończyło się, ale mam wszystko co mi do szczęścia potrzebne ? tylko chciało by się to szczęście już wypakować i mieć go w zasięgu wzroku i tak, żeby pomacać czasami.
Ale pokaże Wam jeden z naszych skarbów, który to, kilka lat temu uważałam za absolutnie, do niczego nie przydatny, w naszym cywilizowanym życiu. Ale wtedy, jeszcze nawet nie podejrzewałam, że powrócę na drogę przodków, łono natury i będę dążyć do samowystarczalności.
Otóż mój M. kiedyś miał firmę sprzątająco ? przeprowadzkową w Niemczech, klienci pod czas przeprowadzek często chciały się pozbyć starych rzeczy, za wywożenie na śmietnik opłaty były wyższe jak wynająć firmę ? a Polak nie jest głupi, pakuję wszystko do ciężarówy i wiezie do kraju ojczystego :tan Czasami rodzina chciała się pozbyć wszystkich rzeczy zmarłego członka rodziny i właśnie M. dostał zlecenie ?wysprzątania? mieszkania starszej pani. Owa kobieta mieszkała sama, najwidoczniej przeżyła jakąś traumę, koszmar, głód, wojnę i t.d. bo w mieszkaniu było skromnie ale znajdowała się również metalowa skrzynia, coś w rodzaju sejfu, zawartość której wyglądała tak: zapałki, świeczki, lampa naftowa, nafta, parę konserw, suchary, słoik miodu, worek ze zbożem ( najprawdopodobniej, pszenicą) i żelazna, mechaniczna maszynka do robienia mąki. Z tego wszystkiego, oczywiście, najbardziej zafascynowało Ema to urządzenie, kazał a wręcz naciskał, żebym umieściłam ją w salonie, bo jak twierdził, jest piękna ;:14 Mieliśmy duży salon z aneksem kuchennym, no to ja powzdychałam, pofyrczałam ? i przyczepiłam ją, dla świętego spokoju, gdzieś pod kwiatkiem/bluszczykiem, między kuchnią a salonem. Nigdy nie spodziewałam się, że nastanie taki dzień i będziemy ja używać.
Jak wiecie, mamy małe kurczątka, trzeba je karmić parzoną osypką (zmielone zborze), nam już się skończyła, kupować teraz metr osypki nie ma sensu, bo mamy jeszcze sporo zboża. Śrutownik duży ? też mamy ? M, gdzieś ?wyłupił? za grosze, ale musi jeszcze coś w nim porobić, żeby działał ( nie znam się na tym). No i nadeszła chwila triumfalna, dla Ema oczywiście, z pompą, krokiem defiladowym, spoglądając na mnie z góry i bez słów, lecz samym spojrzeniem, mówiąc: No i co?? Przydała się?? Wytarchał ze swojego królestwa maszynkę, przykręcił ją do stołu ? i nakręcił osypki dla kurcząt. Ja pokornie, również bez słów, tylko wzrokiem i cmoknięciem w mężowski policzek, zwróciłam honor ? zaparzyłam osypkę, wymieszałam z pokrojoną zieleniną i nakarmiłam małe. Maszynka jest tak mocna, że wydaję mi się, iż cegłę na proszek potrafi zmielić.



Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
lora
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10605
Od: 25 maja 2010, o 13:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

...no proszę jeszcze jeden przyda się znalazł i to się przydał ;:138
EwaM he, he dzięki za podpowiedź a ja myślałam ...że ta wirówka to stara pralka... ;:306
pozdrawia Misia

Ogrodowe wątki Misi
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4396
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

lora pisze:...no proszę jeszcze jeden przyda się znalazł i to się przydał ;:138
EwaM he, he dzięki za podpowiedź a ja myślałam ...że ta wirówka to stara pralka... ;:306
Ja też ;:306 Ale czułam, że to nie takie proste, to się nie wyrywałam ze zgadywaniem :wink: A ta maszynka do zboza to bardzo podobna do mojej (tzn. jeszcze mojej mamy) po pradziadku - tamta też mocarna i może służyć za broń zaczepno-obronną :)
Awatar użytkownika
Maska
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 42357
Od: 19 lut 2012, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Ale fajne ustrojstwo ja też po poprzednikach mam jakąś dziwną maszynkę muszę ją znaleźć i obfocić to się dowiem do czego ona :?:
Jednak wszystko się w domu przydaje!
EwaM
500p
500p
Posty: 586
Od: 1 gru 2007, o 13:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Góry Sowie

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Pewnie znajdzie się tam jeszcze maszynka do wyciskania soku na korbkę :D
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
MaGorzatka
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2788
Od: 20 sty 2011, o 17:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Ja się wkrótce spodziewam piskląt (20-21 czerwca) i tak czytam tu i tam, czym się karmi takie maluchy.
Mamy śrutownik, w którym rozdrabniamy się ziarno dla kurek. Aluniu, czy taką samą śrutę zbożową, jak jedzą dorosłe, dajesz kurczętom? A jak zaparzasz te ziarenka dla maluchów? Zalewasz wrzątkiem tylko, czy jakoś inaczej?
Awatar użytkownika
ewikk77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1110
Od: 8 sty 2010, o 21:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Dopisuję się do Twojego kolejnego wątku.
Warsztat M.-a jest super. Myślę, że nie tylko panowie byliby pod wrażeniem. Wiele pań -majsterkowiczek (sama należę do takich) mogłoby dostać zawrotu głowy :lol:
Chociaż samo przechowywanie w salonie niektórych sprzętów, trochę kontrowersyjne ;:306
pozdrawiam Ewa
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1410
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Małgosiu, tak, osypka ta sama co dla dużych kur, mam osobny/stary garnek, zagotowuję wodę ( 1/3 - 0,5 garnka), wsypuję osypkę, minute pobulgocze, wyłączam, czekam aż wystygnie i napęcznieje (pod przykrywką), wyjmuję jednorazową porcje, mieszam ręką z posiekaną zieleniną ( pokrzywa, krwawnik) ... i gotowe :D W osobnym korytku mają osypkę suchą. Do picia daję serwatkę i zaparzoną/wystudzoną inkę.

Ewo, spróbuj wytłumaczyć to mojemu M. on jakby mógł, to ściany w domu wymurowałby z radia, silników, pomp i innych "potrzebnych rzeczy" :;230 ;:14
Awatar użytkownika
MalgosiaR
200p
200p
Posty: 343
Od: 11 lut 2013, o 18:53
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Okolice Częstochowy

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Witam,Romaszko ta osypka to z pszenicy czy jęczmienia ?też mam kurczątka pisklęta i malo doświadczenia w tym temacie :oops:
pozdrawiam MalgosiaR
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1410
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

My, akurat, mamy tak zwane pszenżyto, czyli mieszanka pszenicy z żytem ale można samą pszenicę. Owsem, z tego co zauważyłam, kurki się nie najadają. Owies zostaw dla królików na zimę :wink:
Awatar użytkownika
Teniak
200p
200p
Posty: 384
Od: 13 sty 2013, o 14:09
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

A ja dalej rozbawiona czytając Twoje dialogi z M.Jesteście kapitalni.Skarby w warsztacie M zawsze znajdą przeznaczenie,znam to bo nieraz proszę"zróbmy porządek,usuńmy trochę rzeczy" ale niestety wszystko się przyda w gospodarstwie i tylko dokładamy .
Mój M ucieszył by się z tych kozich wyrobów,teraz pije tylko mleko/zupki mleczne/.Nie mamy kóz ale dobrego sąsiada i wiaderko na płocie na butelkę z mlekiem.
Życzę abyście szybko zakończyli budowę i rozstawili swoje skarby w salonach.
Pozdrawiam .Teresa
Awatar użytkownika
EwkaEs
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 9774
Od: 9 lip 2008, o 20:28
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: południe kraju

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Ałło-Czy Twój M.ma w przydasiach czajniczek do samowara?Ja mam identyczny tulski samowar (na chodzie)niestety bez czajniczka.Szukam go już lata całe.
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1410
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!

Post »

Tereniu, rozumiem, że twój M. jest po jakieś operacji?? :( Współczuję, jak Romek (syn) miał 5-6 lat, zachorował na trzustkę, powikłania po zatruciu a raczej ... leczeniu :evil: , pod czas płukania żołądka wsadzili mu rurkę dla dorosłych i uszkodzili organy wewnętrzne. Gotowałam mu posiłki 12 razy dziennie :shock: , musiał jeść często, małymi porcjami, świeżo ugotowane, przetarte, bez cukru, mleko rozcieńczane trzykrotnie, zupy na wywarze z kurczaka, który obgotowywałam i wylewałam te wodę dwa razy ... trwało to dwa lata ... masakra, ale uważam, że dzięki tak ściślej diecie, wyleczyłam swoje dziecko.
Pamiętam jak się dowiedziałam, że może bez problemu jeść mięso gołębie, znalazłam gołębiarza, kupiłam parę gołębi na próbę, ugotowałam rosołek i dałam Romkowi. Oczywiście nie powiedziałam, jakie to mięso ... bo jakoś kłóciło mi się to z moim "systemem wychowawczym" :D , kiedy synek zapytał, co to, odpowiedziałam, że kurczaczek, ale moje rezolutne dziecko, używając zmysłów wzrokowych i dotykowych, zapytało: Mamusiu, a dla czego on jest taki niebieski?! (mięso gołębie ma odcień fioletowy :D )
- No bo, synku, małe kurczaczki tak mają, że mięso jest innego koloru.
- To ja nie chcę kurczaczka, wole dorosłą kurkę. :shock: :;230
Oczywiście, jak nie miałam królika czy nutrii, kupowałam gołębie dalej, ale podawałam Romkowi w postaci pulpetów na parze i sosów.
Fajnie, że macie takiego sąsiada, ja tak zawożę czasami mleko różnym ludziom, którzy wiem, że potrzebują a nie stać ich żeby kupować często.

Ewo mój M. nie ma ... ale ja mam!! Oczywiście nikomu nie sprzedam i nie oddam, bom kocham stare imbryczki i czajniczki :wink: A na allegro patrzyłaś? Na pewno tam są!



To jest Romek w dzień matury, z tyłu, po lewej stronie, na parapecie widać ... albo i nie widać :;230 , kontury moich czajniczków.


Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”