Witajcie kochani
Kasiulka, szeflera od początku miała taki jasny kolor, tego ciemnozielonego praktycznie w ogóle nie było widać, dopiero z czasem kiedy rosła się pojawił. Choć kto wie, może rzeczywiście dlatego, że stoi na jasnym parapecie właśnie tak, a nie inaczej ma wybarwione listki
Mnie również podobały się listeczki afelandry i dlatego się na nią skusiłam, zwłaszcza, że nie była droga - z tego, co pamiętam, to ok. 13 zł za nią zapłaciłam, a była cudna - kwitła na żółto, no i te listeczki...
Co do rododendrona, to do tej pory jakoś się mieścił do piwnicy, ale podejrzewam, że w tym roku będzie z nim kłopot, bo do jesieni jeszcze urośnie... Już teraz co najmniej dwie osoby muszą go przenosić... Na obecną chwilę mamy trzy rododendrony, ale dwa pozostałe to 'malizny' przy tym

Marzy mi się jeszcze taki w kolorze żółto - pomarańczowym
Iwonko 
Dziękuję za miłe słowa

To bardzo ciekawe co piszesz, chyba pierwszy raz się z czymś takim spotykam, ale masz wielkie szczęście, że mszyce nie przenoszą się na inne roślinki. Może jakiś oprysk by się przydał?... Ja zimą męczyłam się z ziemiórkami, (najpierw zaatakowały moje owadożery, a później wszystkie doniczki na parapecie, w tym moje ukochane adenium, którego nie udało mi się uratować...

) próbowałam wielu 'domowych sposobów' i dopiero kiedy potraktowałam je chemią problem zniknął.
Dziękuję
Haniu 
Rzeczywiście afelandra nie jest łatwa w uprawie, miałam kilka podejść i zawsze skutecznie wysyłałam ją na tamten świat...

Tą kupiłam kwitnącą, ale niestety u mnie póki co nie zakwitła ponownie. Gdzieś czytałam, że jeśli roślinka wytrzyma w danym miejscu rok, to dalej powinno być już z górki... Za miesiąc stuknie jej u nas roczek, więc zobaczymy co będzie dalej...
U nas rododendrony źle się miały w gruncie, więc hodujemy je w doniczkach - tam mają specjalną ziemię, nie są co roku skutecznie zalewane i nie podmakają, no i co najważniejsze zimą nie przemarzają. U nas koty rówież lubiły robić sobie toaletę w niektórych doniczkach, (tak w zeszłym roku załatwiły prawie 2-metrowego benjamina...

) ale nauczyły się, że tego kwiatka mają omijać 'szerokim łukiem'. Niestety piesek (3 miesiące) się tego jeszcze nie nauczył, wszystkie roślinki skutecznie niszczy, a w zeszłym tygodniu miał cały kocyk w kwiatach rododendrona - wyglądał, jakby był w jakimś salonie SPA, tylko zapachowych świeczek mu tam brakowało...
Dzięki
Natalko 
Ooo, to z pewnością pięknie iryski komponują się razem z piwoniami

U nas było bardzo zimo, tak, że irysy może na przyszły tydzień dopiero zakwitną...
Dzięki
Paulinko 
Co do rododendrona, to on wcale taki mały nie jest...

Ma ponad 1,5 m wysokości i jeszcze więcej szerokości
Dziękuję
Paulinko, ja również bardzo je lubię
Justynko
Dziękuję
Stefanku 
Piwnica, w której rododendron zimuje nie ma żadnego okna - jest to stara wiejska zabudowa, sprzed ponad 50-ciu lat, dla mnie to taka 'nora' - cienki długi korytarzyk i tyle. Wcześniej przechowywało się tam jedynie warzywa, teraz jeszcze kilka kwiatków. Choć np datury, czy fuksje zazwyczaj przemarzały, w tym roku tylko jedna fuksja się 'uchowała'.
Elciu,
Kasiu
Pogoda nie rozpieszcza ostatnio, na całe szczęście kwiatuszki na parapetach rekompensują widoki zza okna...
Pachypodium rosulatum
W końcu rozwinął się pierwszy pączek
