Wróciłam do początku, żeby nadrobić zaległości... piękny ogródek, ciekawa jestem jak będzie wyglądał skalniaczek na wiosnę!
Co do kretów, to moja mama walczyła raz z kretem! Pewnego dnia poszłam na spacer z psem, wracam, a tu nieopodal kretowiska leży kret do góry brzuchem! Jak się pies rzucił na niego! Całe szczęście udało mi się wyrwać go z paszczy beagla... badam kreta (patykiem) ale trup... więc zakopałam go pod sosenką i uadowana zadzwoniłam do mamy, że kreta się pozbyłam! A mama się pyta: "I co znim zrobiłaś?"a ja na to "Zkopałam" a ona:"Idz szybko sprawdz! Bo on mógł tylko udawać, że trup"

całe szczęście niee udawał...
Kreta załatwiły koty, które nieraz po kilka godzin siedzą nad kretowiskiem i czekają...
