Aaa,wiesz,muszę się pomądrzyć

....inaczej się uduszę
Otóż drzewa się bieli chyba w połowie stycznia.
A po co?
Nie po to,by ładnie wyglądały

.Z tego,co pamiętam,to już w styczniu

zaczyna nagrzewać korę i ruszają soki.A w nocy przychodzi mróz.No i może się zdarzyć,że po prostu mróz ''wejdzie'' w głąb kory i rozsadzi ją.Kora może popękać i zrobią się rany.
Bielenie-powoduje odbicie promieni słonecznych.Przez co kora się tak nie nagrzewa i soki słabiej krążą.Nie następuje rozsadzanie kory przez mróz.
Pnie się maluje do rozgałęzień drzewa i trochę za nie.Wapno raczej dość gęste,by kolor był biały bardziej.Musi zakryć kolor pnia.
A poprawia się jeszcze z raz,lub dwa.Bo mogą wystąpić opady,lub inne czynniki-które zmyją wapno,lub zmniejszą jego właściwości,że tak powiem.
Mam nadzieję,że w miarę jasno wytłumaczyłam
Dobrze,że w tym roku

prawie nie było w zimę

.To szkód raczej nie ma

.Ale bielić trzeba wcześniej.
Więcej jest pewnie na forum lub w fachowej literaturze.Ja opisałam,co zapamiętałam ze szkoły

....100 lat temu
Miłego dzionka
