W zeszłym roku pierwszy zastosowałam preparat Ema , głównie z myślą o morelach. Rezultat był dla mnie naprawdę zaskakujący, bo chemia nie dawała nic.
mianowicie, morelew 2008 roku miały mnóstwo wycieków żywicy z ran kory;
po wiosennym oprysku w 2009 mikroorganizmami, już w lecie zaczęły rany się goić.
Jesienią pojawił się jakiś rdzawy grzybowy nalot na jednej moreli wielkości około 3-5 cm,
który wyczyściłam i zasmarowałam funabenem.
W tym roku juz morele opryskałam, wycieki z żywicy znalazłam tylko dwa nieduże na 4 drzewach, grzyba rdzawego nie widziałam.
Tak wyglądały w lipcu 2009 zagojone wycieki żywiczne, żywicy ani śladu, kora się goi

i kolejne ujęcie
grzyb rdzawy, który pojawił się na brzegu gojącej sie kory
tych wycieków było naprawdę całe mnóstwo, mniejszych, większych; mogłam uzbierać z parę kilogramów żywicy,
oczywiście, fachowcy orzekli, że morele do wycięcia, ja zresztą też tak myślałam, że pójdą pod topór, tymczasem oprysk pomógł
zobaczymy co będzie w tym roku
Opryskałam dokładnie też grusze bo zaczęły dziwnie chorować i na jednej pojawił się nawet grzyb coś jak huba tylko miniaturowa, biała, niestety nie miałam wtedy aparatu i zdjęcie zrobiłam po oprysku, tego grzyba. Zwinął się, jakby zaczął sie kurczyć. I wygląda teraz tak zdjęcie z 24.04.2010

nie chcę z tym nic robić, obcinać itp, tylko na razie chcę obserwować co dalej się z tym stanie
grusza ma tez bardzo chora korę, dokładnie ja wypryskałam i jestem bardzo ciekawa efektu, na razie wygląda kora tak
chore są jeszcze wiśnie, bo dopadła je w zeszłym roku zgnilizna drzew pestkowych, zobaczymy jak zadziałają emy; na razie dwie wiśnie są nieciekawe
24 kwietnia 2010 wyglądały tak
