Witajcie po pracowitym dniu
Te moje hektary nieźle dają w kość, szczególnie w kręgosłup
Przez opóźnioną wiosnę spiętrzyły się nam prace w ogrodzie i teraz wszystko trzeba robić jednocześnie.
Marysiu w ubiegłym roku ogarnął mnie szał robienia przetworów. Wyszły mi tego jakieś masakryczne ilości, M wstydził się już po słoiki do sklepu jeździć

Pewnie połowa zostanie, dzieci jedzą "na mieście", więc potrzebują sporadycznie. W tym roku będą robione bardzo ograniczone ilości.
Misiu, tacco kosztela i ja pamiętam, szukam jeszcze ananasa, bardzo mi smakował
Moniko szał zakupów internetowych nie omija chyba żadnego początkującego ogrodnika, po prostu trzeba przez to przejść
Na pocieszenie moje ulubione lilijki
Zamówiłam trochę róż, częściowo na uzupełnienie tych, które wymarzły, a część rozwojowo...
Starałam się wybierać te, które wytrzymują trochę niższe temperatury, a jak będzie czas pokaże.
- Comte de Chambord (historyczna),
- Mrs. John Laing (historyczna),
- New Dawn,
- Bonica,
- Grüß an Aachen,
- Alexander McKenzie (kanadyjska),
-Aquarell,
- Komet,
- Uncle Walter,
- Hane
- jabłkowa "Karpatia" (na przetwory)
Dzisiaj dostałam część z gołym korzeniem (zdjęcie jutro), reszta w doniczkach ma być w połowie maja.
Muszę koniecznie wydelegować eMa do faceta z koniem, może się uda trochę specyfiku końskiego uzyskać
