Kobea i jej uprawa cz.2
- Magdallena
- 1000p
- Posty: 2068
- Od: 26 lis 2010, o 23:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Ten nasiennik-dzyndzelek jest pod moja stała obserwacją. Nadal jest biały, czyli zyjei się powiększa. Ale baaardzo wolno.
- ElzbietaaG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2902
- Od: 16 sie 2008, o 14:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Elbąga
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
- Magdallena
- 1000p
- Posty: 2068
- Od: 26 lis 2010, o 23:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Elu, jeśli Cię to pocieszy to ja miałam podobnie. Doczekałam się dwóch kwiatów. Pąki pojawiły się w lipcu/sierpniu ale nie raczyły się otworzyć. Teraz też mam sporo pąków ale jakoś tak dziwnie zastygają w bezruchu. Również zrobiłam kilka sadzonek i od września trzymam w domu przy otwartym oknie. Wygląda na to, że część się przyjęła. Sadzonki od razu wsadzałam do ziemi. Jak Ty robiłaś?
Loki ma starą roślinę, którą uprawia w domu. Zatem da radę. Tylko zdaje się w miarę chłodno w tym pomieszczeniu powinno być...
Loki ma starą roślinę, którą uprawia w domu. Zatem da radę. Tylko zdaje się w miarę chłodno w tym pomieszczeniu powinno być...
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13363
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Co prawda moja kobea kwitnie i nawet usiłuje zawiązać nasiona, ale zaintrygowało mnie jej sadzonkowanie.
Do tej pory uprawiałam ją wyłącznie z siewu.
Nawet zaniedbana dawała sobie radę, rozrosła się niesamowicie i kwitnie dość chętnie.
Mam fioletową, może ona chętniej kwitnie niż biała ?
Do tej pory uprawiałam ją wyłącznie z siewu.
Nawet zaniedbana dawała sobie radę, rozrosła się niesamowicie i kwitnie dość chętnie.
Mam fioletową, może ona chętniej kwitnie niż biała ?
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Moja fioletowa szaleje, wciąż ma sporo kwiatków i dwa nasienniki, inna ma tych nasienników coś ze cztery. Siałam pierwszy raz
i strasznie się z nich cieszę. Napiszcie proszę coś więcej o tym sadzonkowaniu, jak to się robi i czy nie jest już za późno. 


- abcd
- 1000p
- Posty: 2324
- Od: 15 kwie 2010, o 11:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12735
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Jako posiadacz jednej i tej samej kobei już trzeci rok z rzędu (która właśnie zaczęła mi po raz kolejny kwitnąć ? doszedłszy do siebie po czerwcowej przeprowadzce, która wiązała się z jej przycięciem niemalże do zera ? bo zarosła mi praktycznie całą kuchnię włącznie z lampą, firankami, karniszem i rurami gazowymi, a przy przeprowadzce kuchni raczej nie byłem w stanie zapakować do ciężarówki
), spieszę z wyjaśnieniami i poradami.
Sadzonkę swojej kobei przygotowałem w listopadzie 2010 z jednej z roślin otrzymanych wiosną przez klasyczny wysiew, które miałem na balkonie (jest to jednocześnie odpowiedź na pytanie Aldi42, czy nie jest za późno). Wybrałem dwa dojrzałe pędy (z dorosłymi liśćmi), obciąłem je z obydwu stron (odciąłem także wąsy ? bo jakoś je od podpory odczepić musiałem), skracając do długości takiej, by miały w sumie trzy liście. Jedną z sadzonek próbowałem ukorzeniać w wodzie (bez powodzenia ? aczkolwiek ktoś w tym wątku pisał kiedyś, że mu się udała taka metoda), drugą wsadziłem prosto do mokrej ziemi. Ta druga w pierwszej chwili zwiędła, ale już po tygodniu liście odzyskały turgor, co było dla mnie znakiem, że sadzonka się przyjęła i puściła korzenie. Bodajże przez trzy miesiące trwał całkowity zastój ? roślina ewidentnie inwestowała w korzenie, zaniedbując część nadziemną. Dopiero po trzech miesiącach pojawił się pierwszy nowy pęd. I od tego czasu kobea rośnie jak szalona. Trzymam ją w domu i traktuję jak zwykłą roślinę doniczkową (innymi słowy nie jest prawdą, że wymaga ona chłodniejszego pomieszczenia, wbrew temu, co pisała Magdallena). Zdrowo rośnie i odwdzięcza mi się regularnym kwitnieniem. Nie imają się jej żadne szkodniki, ani choroby. Sadzonkowanie kobei to metoda godna polecenia każdemu.
Pozdrawiam!
LOKI

Sadzonkę swojej kobei przygotowałem w listopadzie 2010 z jednej z roślin otrzymanych wiosną przez klasyczny wysiew, które miałem na balkonie (jest to jednocześnie odpowiedź na pytanie Aldi42, czy nie jest za późno). Wybrałem dwa dojrzałe pędy (z dorosłymi liśćmi), obciąłem je z obydwu stron (odciąłem także wąsy ? bo jakoś je od podpory odczepić musiałem), skracając do długości takiej, by miały w sumie trzy liście. Jedną z sadzonek próbowałem ukorzeniać w wodzie (bez powodzenia ? aczkolwiek ktoś w tym wątku pisał kiedyś, że mu się udała taka metoda), drugą wsadziłem prosto do mokrej ziemi. Ta druga w pierwszej chwili zwiędła, ale już po tygodniu liście odzyskały turgor, co było dla mnie znakiem, że sadzonka się przyjęła i puściła korzenie. Bodajże przez trzy miesiące trwał całkowity zastój ? roślina ewidentnie inwestowała w korzenie, zaniedbując część nadziemną. Dopiero po trzech miesiącach pojawił się pierwszy nowy pęd. I od tego czasu kobea rośnie jak szalona. Trzymam ją w domu i traktuję jak zwykłą roślinę doniczkową (innymi słowy nie jest prawdą, że wymaga ona chłodniejszego pomieszczenia, wbrew temu, co pisała Magdallena). Zdrowo rośnie i odwdzięcza mi się regularnym kwitnieniem. Nie imają się jej żadne szkodniki, ani choroby. Sadzonkowanie kobei to metoda godna polecenia każdemu.

Pozdrawiam!
LOKI
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
W takim razie jutro porobię sadzonki ze swojej kobei a matecznik wykopię,wsadzę do doniczki i będę trzymała w domku:)
- Magdallena
- 1000p
- Posty: 2068
- Od: 26 lis 2010, o 23:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Próbowałam kiedyś przezimować kobeę w domu, przeniosłam ją przed przymrozkami do domu i niestety umarła. Nie wiedziałam wtedy, że ogrzewane kaloryferem, suche powietrze jej nie sprzyja. Moją opinię o zimniejszej temperaturze potwierdza to:
http://rosliny.wymarzonyogrod.pl/baza-r ... naca,4_94/
I w tym roku właśnie będę ją trzymałą w chłodnym pomieszczeniu, ale chyba tylko sadzonki, o ile się ukorzenią. Na roślinę mateczną nie mam już miejsca
http://rosliny.wymarzonyogrod.pl/baza-r ... naca,4_94/
I w tym roku właśnie będę ją trzymałą w chłodnym pomieszczeniu, ale chyba tylko sadzonki, o ile się ukorzenią. Na roślinę mateczną nie mam już miejsca

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12735
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
@ Magdallena ? Do tej pory mieszkałem w bloku, gdzie ? ze względu na centralne ogrzewanie oraz południową wystawę ? temperatura dobijała mi do 27°C, zaś wilgotność powietrza oscylowała wokół 10%. I zapewniam Cię, że kobea miała się świetnie i przetrwała dwie takie zimy. Pilnowałem, żeby ziemię miała zawsze mokrą, nawoziłem nawozem w patyczkach co trzy miesiące ? i było cacy.
A poniżej aktualna fotka kwiatu (jak już pisałem ? właśnie mi zakwitła). Bezczelna jest ta kobea. Ostatnio łapie mnie za głowę, jak tylko obok przechodzę. :-P

Pozdrawiam!
LOKI
A poniżej aktualna fotka kwiatu (jak już pisałem ? właśnie mi zakwitła). Bezczelna jest ta kobea. Ostatnio łapie mnie za głowę, jak tylko obok przechodzę. :-P

Pozdrawiam!
LOKI
- ElzbietaaG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2902
- Od: 16 sie 2008, o 14:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Elbąga
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Mój kwiatek wygląda teraz podobnie jak Locutusa, muszę przyznać że jest piękny


Sadzonki zielne jak na razie mają się dobrze, tzn. nie wiedną. Profilaktycznie zrobiłam większą ilość
i zastosowałam ukorzeniacz. " Stara" roślina rośnie w donicy, więc kiedy zrobi się zimno powędruje do chłodniejszego pokoju.
wg waszych instrukcji.



Sadzonki zielne jak na razie mają się dobrze, tzn. nie wiedną. Profilaktycznie zrobiłam większą ilość
i zastosowałam ukorzeniacz. " Stara" roślina rośnie w donicy, więc kiedy zrobi się zimno powędruje do chłodniejszego pokoju.

wg waszych instrukcji.

Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Ja swoje kobee z nasion wysiałam na początku wrzesnia . Obecnie mają 30 cm i się ładnie rozkrzewiają , stoją na parapecie okna zachodniego. na razie mają się świetnie , zobaczymy co będzie w grudniu, styczniu i lutym , to trzy newralgiczne miesiące.
Aga
- Magdallena
- 1000p
- Posty: 2068
- Od: 26 lis 2010, o 23:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Samsu, koniecznie odezwij się wiosną, jak się mają Twoje kobee. Przy tym -nazwijmy to szumnie- tempie kwitnienia moich kobei w tym roku to rzeczywiście wypadałoby posiać nie w lutym lecz znacznie wcześniej. Mam całe mnóstwo pąków, które się nie rozwinęły, bo zima przyszła
Mrozy mają być niewielkie, ciekawe, czy te paki się jeszcze rozwiną. Oczywiście na zyliard szczepek, kóre porobiłam ze dwie wygladają, że coś z nich będzie tfu tfu. Najwidoczniej nie mam ręki do kobei.

Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Magda nie ma sprawy , odezwę się na wiosnę .
A jak robiłaś szczepki? , pytam ponieważ te wąsy kobei są bardzo delikatne , jak się je ukorzenia ?, w wodzie? , od razu w ziemi?.
A jak robiłaś szczepki? , pytam ponieważ te wąsy kobei są bardzo delikatne , jak się je ukorzenia ?, w wodzie? , od razu w ziemi?.
Aga
-
- 100p
- Posty: 139
- Od: 9 mar 2011, o 21:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Tarnów Małopolska- Polski Biegun Ciepła
Re: Kobea i jej uprawa cz.2
Jestem również bardzo ciekawa jak ukorzenić szczepki kobey, nigdy tego nie robiłam, zawsze romnażałam przez siewki. Obecnie moja biała nie przestraszyła się przymrozków, rośnie w pobliżu domu ma jeszcze sporo kwiatów i pąków.