Nigdy nie karmiłam mlekiem w proszku i nawet o tym nie słyszałam. Na Twoim miejscu nie ryzykowałabym. Rosiczki "jedzą" owady, ale nie są one im koniecznie potrzebne na co dzień. Moje całą zimę nic nie dostawały i sobie rosły, ale wolniej. Owady to dla nich nawóz, z którego czerpią m.in. azot. Podając im jakieś inne "wynalazki" nie przyspieszysz tempa wzrostu roślinki, kiedy zbliża się już powoli zima i ich "metabolizm" zwalnia. Fakt, że małe rosiczki wolno rosną może trochę irytować, ale trochę cierpliwości i na wiosnę ruszy. Do silnego wzrostu potrzebują dużo słońca i odpowiednio długiego dnia świetlnego, wtedy owady spełniają swoją rolę. Zimą robaczek może nam zniszczyć listek, bo rosiczka nie będzie w stanie go strawić.
Uff, ale się rozpisałam. Nawet w szkole pisałam krótsze wypracowania

. Mam tylko nadzieję, że chociaż w miarę zrozumiale to opisałam...