Muszę przyznać, że w przypadku uprawy jednorocznej na goździki trzeba się naczekać - u mnie dopiero zaczęły kwitnąć

to i tak lepiej niż własnoręcznie siana kobea, u której nawet pąków nie widać ... To dopiero początek, jest jeszcze w pączkach klasyczny czerwony. A wynalazki od Legutki, w postaci "ciapkatych" goździków (mam nadzieję, że będą podobne do tych jak u Emalii) w weekend trafiły do gruntu i zobaczymy w przyszłym roku jak będą wyglądać.
