Krysiu, jestem, jestem

Tylko znów tak w nocy
Dorotko - ależ oczywiście, polecam, jak coś - dam namiary na nią, a raczej jej gabinet

na pw
Aniu - niezłe numery to ja wykręcam wszędzie, gdzie są jakieś "zielone". M stwierdził, że już się wstydzi ze mną wychodzić
Kasiu, Krysiu - e tam, wirus

No taki sobie lekki "stan podgorączkowy", po prostu mi się podobała
Arletko, Elu - człowiek od razu by chętniej do lekarzy chodził, to byłaby taka zachęta jak dla dzieci zabawki i kolorowanki w gabinetach, aby lekarza się nie bały
Arletko - ja mam tak z Obi u nas, albo mszyce, albo wełnowce, albo inne paskudztwo w tych doniczkach dają jako gratis
Beatko - dziękuję

W zasadzie w ostatniej chwili go uratowałam, korzenie mu już robale zjadły, sama bulwa została
Reniu -

Specjalnie dla Hojki zrobiłam z obciętej butelki "namiocik", aby miała cieplej, no bo to w końcu już październik
Wczoraj w pracy miałam taki "hardcorowy" dzień, że szkoda gadać

To znaczy wiedziałam, że taki będzie ten piątek więc się na niego szykowałam. Jednak i tak byłam zestresowana do tego stopnia, że jak wyprowadzałam psa na spacer to o nim zapomniałam

Wyobrażacie sobie to - ubieram go w obróżkę i zapinam smycz, on wtedy czeka na środku przedpokoju grzecznie, bo wie, że jeszcze Pani musi się ubrać. No i się ubrała, założyła buty, wyszła, zamknęła drzwi i dopiero na półpiętrze zauważyłam, że go nie ma

Wracam a Pikuś stoi na środku i patrzy na mnie tak dziwnie jakoś
A dziś zdobyłam kolejną Rosiczkę - tym razem Przylądkową. Mam tylko nadzieję, że się przyjmie, bo miała maleńkie korzonki. Wsadziłam również już do doniczki sadzonkę nowego Aeschynantusa, który się ukorzenił, będzie towarzyszył Marmurkowi. Niestety, nie wiem jaki to _aeschynantus_, ale wydaje mi się, że jak go pokażę to szybko będę wiedziała

Zdjęcia wstawię jutro, bo dziś okazało się, że zapomniałam podłączyć do ładowania baterie

Muszę chyba wysadzić też sukulenty, bo zaczynają już "puszczać się" w ukorzeniarce. Nie jest to najlepsza pora, bo taka jesienna, ale nie mam wyjścia.