U mnie ani kropelka wody nie spadła ale nadal mroczno, więc może do rana coś spadnie.
Płatki kwiatów się marszczą od tego upału a wiele ma ślady poparzeń.
A co do liliowców to nic nie jest niemożliwe.
Babi - no to życzę cierpliwości i samozaparcia.
Mnie by się pewno znudziło......

No to dalej jedziemy z liliowcami.

Jako pierwszy Frans Halls.
Stara odmiana jak z odpustu.
Bo przypomina kolorowe wiatraczki odpustowe, ale bardzo sympatyczna i pięknie prezentuje się na rabatach.
Rozpromienia wszystko dookoła i wywołuje uśmiech na twarzy patrzącego.


Następny to też starszy liliowiec czyli Chicago Silver .
Dość wysoki , o kolorze brudnego różu z bardzo ładnym śliwkowym okiem.
Doskonały nad większe oczka lub z tyłu rabaty.


Dalej to prawdopodobnie odmiana Anzac, ale głowy za to nie dam.
Doskonała jako punkt zwracający uwagę swoim rudo czerwonym kolorem.
Długo kwitnie i nie pokłada łodyg kwiatowych.


Następny to NN dziwny jakiś rudo brązowy paskowany z żółtym środkiem.
Albo stara odmiana, albo znowu jakaś nieświadoma siewka.
Niski o dużym kwiecie, ładnie się prezentuje w kwitnącej kępie.


Ten, to Piano Mann.
Elegancki wysoki, połyskuje śliwkowym okiem i kremowo białym kwiatem.
Szczególnie ładnie wygląda w blasku zachodzącego słońca.


A to piękna Sabine Baur.
Szlachetne rysy, wdzięk , uroda i wiele innych komplementów pod jej adresem można by powiedzieć.
Woskowy duży kwiat w odcieniu kości słoniowej, mocna falbanka, piękna ozdoba rabaty.

