Witajcie Kochane Dziewczyny

)))))
Jak mi miło, że do mnie zaglądacie
Po powrocie z wakacji nie wiem w co ręce włożyć, od razu wróciłam do pracy i do domciu wracam późno bardzo, ledwo coś zjem a już się ciemno robi, eh ta jesień zbliża się wielkimi krokami...
Dopiero w sobotę wpadłam do ogrodu i rany co ja zobaczyłam

Na niektórych angielkach mączniak plamistość i zielone robale w jednym, coś jak wash and go, koszmar! Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Fakt przed wyjazdem nie mieliśmy czasu na opryski, róże nie wyglądały źle, więc myślałam, że przeżyją jakoś. No ale dzięki temu wiem, że są niektóre róże wyjątkowo odporne! I są to róże Meillanda i Kordesa, czyli te, które zapowiadały się na odporne.
Jak będę miała więcej czasu to dokończę opis róż i uzupełnię nowymi informacjami.
Nie wiedziałam też, że w ciągu 3 tygodni róże mogą tak urosnąć! Graham Thomas, te starsze krzewy, mają ponad 2 metry wysokości, tak samo mocno wybujały Warwick Castle, mimo dość mocnego cięcia po poprzednim kwitnieniu.
Olesie kwitną choć już nie tak obficie, mają jednak mnóstwo pąków i wyglądają dobrze. Kwiaty hortensji wyglądają smutno, straciły kolorki.
Róże kwitną dalej i słoneczne dni ogród wygląda jak w lecie.
Ucieszył mnie bardzo bylinowy hibiskus, ma różowe kwiaty, wielkie jak talerze

Byłam bardzo ciekawa czy zakwitnie w tym roku, cudowny jest.
Zdjęć troszkę zrobiłam, jak będę miała chwilę czasu to wkleję. Wcześniej jednak zaprezentuję wspomnienie z wakacji, byłam w raju dla wielbiących naturę, czyste powietrze, ciepełko, lazurowe morze i góry.
Mówię o Korsyce, przepięknej wyspie nazywanej już przez starożytnych Greków Kaliste (najpiękniejsza). Zwiedziłam już większość krajów śródziemnomorskich, wydaje mnie się, że dużo już widziałam, ale nigdzie nie ma tak pięknych plaż rozłożonych w półkolistych zatokach, pełnych białego piasku i przezroczystej wody. Nigdzie na tak niewielkim obszarze nie ma ciepłego, łagodnego klimatu, morza i gór, które pokrywają cały środek wyspy, a jest tam 70 szczytów, które mają powyżej 2000m wysokości!
Korsyka nazywana jest dziką wyspą i nie ma tu zakładów przemysłowych, wiele górskich rejonów jest trudno dostępnych, a przemysł turystyczny i parasolowy nie zawładnął całego wybrzeża.
Czy możecie sobie wyobrazić we Włoszech lub południowej Francji kilometry nieużytków ciągnących się wzdłuż wybrzeża przy pięknych plażach?
Wieczorkiem postaram się wkleić zdjęcia, żeby zobrazować to co napisałam
