bogusia177 pisze:No..... a zima była cołkiym sobie ,dobrze że się już skończyła ....

Boguśko, dobrze...oj dobrze...
Miałach ją po dziurki w nosie...
abeille pisze:Gabi Prześliczna wiosna u Ciebie. ;:2 Nawet te oklepane narcyzy poetów wyglądają poetycko. Sasanki
cudnie wyglądają. Chyba się znowu skuszę i kupię bo moje nie przeżyły przesadzania. Tak jak mówisz one chyba
nie bardzo to lubią.
Korony cesarskie przepiękne. Ja posadziłam tylko jedną i w tym roku wyszła jej córeczka. Jak na razie kwitnie co dr ugi
rok. Mówisz że będziesz rozsadzać swoje. Opowiedz dokładniej jak to robisz bo to są przecież cebule i chętnie tez
bym je podzieliła tylko nie wiem jak to zrobić. Powiedz też co sadzisz na ich miejsce latem po ususzeniu liści i jak to
robisz by nie uszkodzić cebul szachownic.
Mokre dyngusa i przemiłych Świąt Gabrysiu.
Wiesiu, dziękuję za życzenia, Tobie też życzę porządnego dyngusa.
A teraz odpowiem Ci na pytania.
Otóż po przekwitnieniu i zaschnięciu liści wykopuję je, nie oddzielając łodygi od cebuli.
Robię to dopiero wtedy, gdy jest całkowicie sucha i łatwo ją wyciągnąć z cebuli.
Potem je układam do skrzynek - na dno daję warstwę trocin, potem układam piętką na dół cebule, i znowu zasypuje trocinami.
Skrzynkę stawiam w szopce, i tak siedzą tam do końca sierpnia.
Oczywiście co jakiś czas delikatnie sprawdzam czy coś z nimi się nie dzieje.
Pod koniec sierpnia mają już wykształcone piękne nowe korzonki.
Trzeba je wtedy delikatnie wyciągać i otrząsnąć z trocin.
Następnie robię duży dołek, na dno sypię piach gruboziarnisty i na to kładę cebulę.
Zasypuję ziemią i czekam do przyszłego roku.
Zauważyłam, że cebule wykopane i posadzone w końcu sierpnia lub we wrześniu, kwitną wszystkie.
Natomiast te pozostawione w ziemi, nie wszystkie.
A co sadzę po nich ?
Zazwyczaj jakieś jednoroczne - jeśli jest miejsce, albo byliny.
To zależy w jakim miejscu rosły.
Ale nie zawsze wykopuję korony, robię to tylko wtedy, gdy są zagęszczone.
liska pisze:Gabiś chciałabym o coś zapytać...
w II turze na 2 zdjęciu są bukszpany.
na 4 zdjęciu też.
Czy to jest to samo miejsce?
Bo na 4 zdjęciu wydają mi się strzyżone a na drugim nie...
Pytam o to bo sama planuję coś poobnego
I jeszcze jedno w jakiej odległości od siebie sadziłaś bukszpany, żeby je potem strzyc w formie płotka?
Izus, chodzi Ci o te zdjęcia ?
Gabriela pisze:
Jeśli o te, to rzeczywiście na pierwszym są bukszpany,
ale na drugim zrobiony jest taki niziutki żywopłocik z Lonicery Pileata.
Na razie z jednej strony chodnika jest dosyć duży, ale mam posadzone już i z drugiej strony.
Mam nadzieję że w tym roku trochę się wyrówna, bo szybko rośnie,
Bukszpany z pierwszego zdjęcia mam posadzone trochę za daleko i się nie stykają ze sobą.
Ale wtedy nie miałam więcej - to są moje ukorzenione bukszpany.
Teraz nie ma sensu dosadzać, przyzwyczaiłam się już.
Jeśli chodzi o żywopłot, to sadziłam patyczki mniej więcej w odległości 20 cm.
Chociaż wydaje mi się że trochę za blisko, ale ja chciałam mieć to na już i gęsto...
Płotek ten przycinam kilka razy w roku, bo bardzo szybko rośnie.
jollla500 pisze:Gabrysiu dech zapiera patrząc na Twoje przepiękne roślinki, przecież u Ciebie już istne lato
Chciałabym Ci się zapytać o tą roślinkę, coś podobnego wyrasta mi z ziemi. Piękna jest i szczęśliwa byłabym gdyby była ta sama co u Ciebie. Czy wiesz jak ona się nazywa ?

Jolu, to jest wilczomlecz mirtowaty.
U mnie rozrasta się i płoży po ziemi, ale widziałam u Grzegorza B, posadzony w pniaku.
Pięknie wyglądał, i chyba odmałpuję pomysł...