Misiu,dzięki,że wpadłaś ,a mróz zrobił swoje,a było jeszcze tak ładnie ,kwitły dalie i nasturcje,bo w końcu pogoda nie była uciążliwa dla kwiatów ,posprzątałam sobie i myślałam ,że tak będzie jeszcze chociaż przez pażdziernik a tu rankiem biało i wszystko diabli wzięli następnej nocki poprawiło i dzisiaj też,no trudno,poczekamy do wiosny na nowe,ale prawdę mówiąc przez ostatnie lata nie było przymrozków we wrześniu a nawet i w pażdzierniku,po prostu natura rządzi się swoimi prawami,
Z Anią już ok wszystko wróciło do normy juz w końcu je i pije normalnie i nie trzyma języka na wierzchu,juz też bez obawy wychodzę na spacery,bo tak nie wiem czy w takich przypadkach nie ma stanu podgorączkowego a wtedy mogłabym pogorszyć sytuację,już nawet wyciągnęłam ją nad morze gdzie wykrzyczała swoje emocje/krzyk mózgowy nad którym nie można zapanować/ale jak tak jednego dnia się wykrzyczy to potem jest spokojna bo zmęczona,dlatego często zabieramy ją do lasu albo nad morze oczywiście jak jest pogoda wole taką terapię a niżeli leki uspokajające,ale wraz z krzykiem mózgowym w parze idzie napięcie mięśni i żeby temu zapobiec podaję jej leki na spastykę,napiecie miesni powoduje ból to tak jak przy zakwasach,robię jej wtedy mocno ciepłe kąpiele i mogły by byc masaże ale Ania nie znosi rehabilitacji i tu juz musza byc leki.
