Witajcie!
Na początek trochę prywatnych wiadomości. Po kolejnej wizycie u ortopedy dowiedziałam się, że proces gojenia nie przebiega tak jak się spodziewaliśmy. Uszkodzenia w kolanie są znacznie poważniejsze niż się wydawało
Nie będę wdawać się w szczegóły? Jutro czeka mnie zabieg ostrzykiwania osoczem bogatopłytkowym. Po zabiegu przez kolejne dwa tygodnie będę musiała bardzo oszczędzać nogę, a kolejne cztery miesiące będą kluczowe. Jeśli wszystko wróci do normy, to ok. Jeśli nie ? to czeka mnie niestety operacja i nie będzie innej możliwości?
A teraz o planach ogrodowych, bo bez nich chyba bym oszalała. Wymyśliłam dla Ema robotę
Zrobi mi trzy skrzynie, w których zamierzam urządzić mini warzywnik. Poza tym wracam do donicowej uprawy pomidorów. I po raz pierwszy mam zamiar uprawiać paprykę. Nawet już zrobiłam pierwsze wysiewy. Z papryką nie mam żadnego doświadczenia, ale mam czas, więc szperam po FO i trochę podczytuję interesujące wątki. Nasionka pomidorów zamówiłam w necie. Skromnie, bo tylko trzy odmiany, ale za to dwarfy, o których trochę poczytałam. Resztę nasion kupiłam w Leroy. W skrzyniach będzie rosła rzodkiewka, sałata, fasolka zielona, może ogórki i na pewno trochę ziół. Chętnie skorzystam z Waszych rad odnośnie takiej uprawy, bo to będzie mój pierwszy raz. Miejsce chyba wybrałam dobre, bo w ciepłym, zacisznym i słonecznym miejscu, tuż przy ścianie domu. Jak myślicie? Uda się?
U Was już na zdjęciach wiosna, u mnie na razie odgrzewane kotlety.
Elu, też byłam w szoku, bo śnieg padał na Mazowszu drugi raz tej zimy

Oczywiście migiem wszystko stopniało i dawno już nie ma śladu. Teraz od kilku dni słupki rtęci mocno poszybowały w górę. Wiosna idzie? A skoro zimy nie było do tej pory, to niech nie zawraca głowy i idzie precz!
W jakiej kondycji przyszły sadzonki od DA?
Sabinko, przez te zdrowotne zawirowania, nawet jeszcze nie byłam na stronie L?Lu. Tyle sobie zaplanowałam na wiosnę i martwię się jak ja podołam temu wszystkiemu, skoro nie mogę normalnie przykucnąć, zrobić przysiadu, czy porządnie zgiąć nogi? To dla mnie chyba najgorsza kara, bo należę do energicznych osób, które nie mogą usiedzieć w jednym miejscu. Zawsze coś mnie gna do działania, a teraz?
Ciekawa jestem jak Twoja Jubilee się zachowa po tej przeprowadzce? Będę śledziła u Ciebie jej losy, bo wciąż uważam, że o tę wyjątkowej urody odmianę, warto zawalczyć

Obejrzałam dzisiaj swoją i wygląda zupełnie nieźle. Pędy zgrubiały. Może jeszcze coś z niej będzie?
Co do Lady of Megginch, to ma u mnie ostatnią szansę i lepiej niech ją wykorzysta, bo jeśli się nie ogarnie, to

A mączniak u mnie atakuje na tej rabacie właśnie Lady of Megginch, Sharifa Asma i Crocus Rose. Resztę róż rosnących w pobliżu jakoś omija.
Ciekawe z jakiego powodu zamierają pędy u Lady Emma Hamilton? U swojej nie zauważyłam takich objawów. Nie chcę Cię straszyć, ale to może być wertycilioza. Poczytaj na temat tej choroby. Sama wiesz najlepiej jakie objawy występują na Twojej Lady. Z powodu wertyciliozy straciłam kiedyś William Shakespeare. Trzymam kciuki, żeby to nie była ta choroba.
Dorotko, witam Cię serdecznie

Bardzo się cieszę, że znalazłaś chwilę i zajrzałaś. I jeszcze tyle miłych słów pod adresem różyczek?
W wyborze róż do tej pory kierowałam się często ?oczami?. Śledziłam strony szkółek, zaglądałam do zaprzyjaźnionych wątków i zawsze coś tam wydłubałam dla siebie. Prawda jest też taka, że wiele tych wyborów okazało się niewypałem i sporo róż wypadło. Od trzech lat miejsca mam już naprawdę mało i teraz wybieram znacznie rozsądniej

Najbardziej pokochałam róże Austina i to na ich uroki jestem zupełnie nieodporna. Jeśli chciałabyś mieć całkowicie ekologiczny ogród, beż żadnych oprysków, to wybierając jakąś odmianę kieruj się ADR danej róży. To jest międzynarodowy certyfikat zdrowotności. Na stronach szkółek zazwyczaj jest opis i jeśli jakaś odmiana otrzymała ADR, to w tym opisie na pewno będzie zamieszczona taka informacja. Chociaż moim zdaniem nie jest to konieczne kryterium przy wyborze jakiejś odmiany. Sama mam takich róż zaledwie kilka i jakoś inne rosną i w większości są zdrowe bez certyfikatu. Róż z ADR jest niewiele, a posiadanie takiego certyfikatu wcale też nie oznacza, że róża zawsze będzie zdrowa. Na zdrowotność składa się wiele czynników. Często patogeny grzybowe rozsiewają odmiany podatne na czarną plamistość i wtedy mogą zarażać inne róże. Trzeba sprzątać opadłe liście ? to bardzo ważne! A jeśli zimą róża nadal jest w pełnym ulistnieniu, to warto w lutym, a nawet w styczniu oberwać wszystko, co pozostało na krzaku. Ja tak zawsze robię, z wyjątkiem tego roku, bo przez ten wypadek jestem unieruchomiona w domu. I jeszcze jedno ? róża dobrze nawodniona jest odporniejsza na wszelkie choroby. To naprawdę działa!
A wracając do Austinek, to nawet nie wiem, czy jakakolwiek róża tego hodowcy otrzymała taki certyfikat? Tutaj przy wyborze nie kieruję się certyfikatem, tylko szukam informacji w necie. Czasami uda się znaleźć, czasami nie. I wtedy kupuję na tzw. nosa. Zresztą, uwielbiam róże DA i jeśli chodzi o wybór akurat Austinek, to w większości przypadków nadal działają "oczy"
Po wiosennym cięciu wszystkie patyczki idą do worów bio.
Ewita, jeśli masz zdjęcie domniemanej England?s Rose, to wrzuć- chętnie popatrzę

Może uda nam się zidentyfikować jeszcze jakąś pannę?
Spis róż prowadzę od kilku lat i często też wprowadzam poprawki, bo gdyby nie spis, to szybko bym się pogubiła w odmianach i ilości. Natomiast opisy Austinek, to taki mój mały konik, ale robię to głównie z myślą o wszystkich, którzy szukają w miarę obiektywnych opinii. Oczywiście należy brać poprawkę, na to, że każda z nas ma inny ogród, różną glebę, warunki klimatyczne itd. To, co u mnie dobrze rośnie, nie musi rosnąć u każdego. I na odwrót. Ale po to istnieje forum, żebyśmy mogły wymieniać doświadczenia. To, co możemy znaleźć na stronach hodowców, czy szkółek, niestety często mija się z prawdą. Przecież nikt nie napisze, że jakaś odmiana kiepsko się krzewi, słabo rośnie, daje mało kwiatów, albo jest podatna na choroby grzybowe. To byłby strzał w kolano! A przecież biznes jest biznes. Nie oszukujmy się! Hodowcy hodują róże nie tylko dla piękna ich kwiatów, ale dla zarobku. To biznes jak każdy inny, tyle, że pachnący

Żeby wyhodować jakąś odmianę, trzeba ponieść duże koszty. To często lata badań, obserwacji, nieudanych prób, sukcesów i porażek. To się rozpisałam...
Lisico,
Jeśli przeczytałaś początek mojego postu, to już wiesz, że nastąpiły pewne komplikacje. Kolano to bardzo skomplikowany staw i niestety u mnie wystąpiło szereg uszkodzeń. Jedne pociągnęły za sobą kolejne. Póki co, jutro zabieg, a potem czas pokaże. Staram się patrzeć optymistycznie, ale nie ukrywam też lęku - Co będzie dalej?
Bardzo się cieszę, że czytasz opisy i chcesz się podzielić z nami swoimi obserwacjami. Faktycznie, pokrój Young Lycidas wiele pozostawia do życzenia. Poskręcane liście to pół biedy ? taka ich uroda, ale wiotkie pędy i wrażenie wiecznie wiercącego się krzewu ? już drażni. Ja postanowiłam dać mu kratkę na plecy i po prostu przywiązałam te najbardziej wiotkie pędy. Trochę pomogło.
Nie wiem ile lat ma Twój Crocus Rose, ale wierz mi ? im starszy krzew, tym pędy grubsze, silniejsze i dobrze sobie radzą z dużą ilością kwiatów. Tyle, że to naprawdę potężne krzaczysko, które osiąga spokojnie dwa metry wzwyż i tyle samo, albo i więcej, wszerz. Dzisiaj obejrzałam swój i będę miała co ciąć. Ubiegłej wiosny skróciłam go o połowę, a on i tak znów mocno poszedł w górę. W tym roku też go solidnie ciachnę. Wytnę też sporo pędów, aby nieco przewietrzyć i odmłodzić cały krzew. Nie jestem w stanie policzyć jego pędów, ale na oko, ma ich spokojnie ze trzydzieści

Będzie co przy nim robić.
Jak tylko zakwitnie Twój Geoff, koniecznie go pokaż. Wrzuć zdjęcia u JagiS, albo u mnie. Bardzo jestem ciekawa jak się będzie sprawował? Poniekąd czuję się odpowiedzialna, za ten zakup. Oby Cię zadowolił
Wiem, że lubisz purpurowe
rozy, więc dla Ciebie -
Munstead Wood
Elu, a wiesz, że możesz mieć rację co do English Garden? Byłoby wspaniale, gdyby nn okazała się właśnie tą odmianą. Przejrzałam całą masę zdjęć i wydaje się być podobna

Moja jest niska, o kompaktowym pokroju, kwitnie bardzo obficie i ma trwałe kwiaty, które spokojnie wytrzymują 5-6 dni. Mam aż trzy krzaczki tej róży. Dwa pozostałe dosadziłam do tego pierwszego jesienią. Co prawda kupiłam ją jako różę francuską i wśród francuzek szukałam, ale niestety nic sensownego nie znalazłam. Jak zakwitnie u Ciebie, to porównamy.
Koniecznie otwieraj wątek! Masz na pewno wiele do pokazania. A jeszcze tyle Austinek posadziłaś

Już nie mogę się doczekać sezonu
Tutaj mała sesja nn. Zdjęcia wiernie oddają jej kolor, a właściwie kolory, które z biegiem czasu bledną.
Ta tutaj, to trzecia. Jeszcze w donicy.
