Witam serdecznie!
Temperatury zmieniły się nie do poznania, wróciło dawne zimne lato. Właściwie to by mi to nie przeszkadzało gdyby nie reagowało na te zmiany moje gardło

W niedzielę byłam na spotkaniu ogrodowym a u mnie ogród podlało, co prawda niewiele a na drugi dzień wiatr wszystko osuszył ale w beczce parę litrów wody przybyło. Oczywiście mimo przyrzeczeń przywiozłam parę roślin, ale przywiezione liliowce przez jednego z uczestników stały biedne niewybrane przez pozostałych to musiałam się zlitować

Przywiozłam też kilka siewek cleome, bo moje nie chcą ruszyć i nie wiem czy zdążą przed zima zakwitnąć. Wczoraj nawiozłam rozcieńczonym gołębnikiem może warzywka, które też jakby stoją w miejscu i przez wczoraj i dzisiaj podlałam ogród nie wierząc że może coś z góry podlać.
Jagódko myślę często o Tobie jak widzę na pasku, że odwiedzasz FO. Jako osoba pracująca blisko botaników i przyrodników nie poczytuje sobie że cos dzieje się z klimatem, bo stale powtarzali mi że ponad sto lat temu też było tzw. ocieplenie i zakładano winnice a teraz powracamy do nich. Co jakiś czas zmiany się zdarzają i nie ma w tym nic zdrożnego. Bardziej przeraża mnie nie dbanie o ziemię ...glebę przez tzw. rolników. Gleba ulega degradacji, wysycha a do tego eksploatowana jest przez obcych. Pamiętam moje wycieczki po północy Polski i ogromne połacie nieskazitelnych upraw pyrów prowadzonych przez szwedów i in. Uważam, że niepotrzebnie produkuje się tak dużo żywności i potem idziemy kilometrami po supermarketach widząc miliony kolorowych opakowań z żywnością właściwie niepotrzebną. Żywnością, z której wynika jedynie masa ludzkich nieszczęść jak otyłość i wynikające z niej frustracje.
No to weszłam w Twój nastrój

ale już z niego uciekam, bo dość rzeczy mnie wkurza i dołuje żeby zagłębiać się bardziej.
Nie mam specjalnych sukcesów, przynajmniej ja tak nie uważam, ale kocham mój ogród bo bez niego byłabym bardzo
uboga.
Bardzo Ci dziękuję, że się odezwałaś i dziękując za życzenia mocno ściskam i całuję życząc optymizmu i zdrowia
p.s. rok temu byliśmy na spotkaniu u Dorotki korzo i razem z Martą Koziorożec przetrzebiłyśmy jej kępy wspaniały liliowców i ja z nich założyłam rządek i nazwałam alejką Dorotkową
Joasiu wczoraj wykopywałam 3 dołki na przywiezione liliowce i Bóg jedyny wie ile naskakałam się na szpadelku

Jakby miało się coś zmienić musiałoby ze 3 dni padać...ale to chyba marzenie~!
Martusiu 64 jak tylko ziemia pozwoli to nie ma sprawy, ładne rzeczy trzeba rozpowszechniać
Może i masz rację bo mam półpełne jakieś liliowce i niektóre mają pofalowane wewnętrzne płatki.
Dzięki za miłe słowa!

a kasztany już miały jeżyki ale w środku niedoróbki
Iwonko zmarzłam i marznę od niedzieli po południa, a do tego leczę gardło bo chorować to ja nienawidzę. Pysznogłówki niestety trwają, bo chyba wolą trochę wilgoci ale może przed zimą coś się zmieni.
U mnie też dużo doniczek do posadzenia i czasem coś próbuję ale potem latam i podlewam a w doniczkach mam w jednym miejscu. Ściskam
Zuziu oj nie dziwię się że jesteś w domu bo co robić jak zimno na działce, w ogrodzie mam dużo pracy to nawet taka temperatura mi odpowiada. Wreszcie w tunelu mogłam coś podziałać

Lilie Lancon nawet u mnie dobrze się czują, ale nie lubię chwalić bo zaraz potem coś się sp....

Pysznogłówki jakoś chyba zanikają bo było ich bardzo dużo a jest jakby mniej

Posyłam serdeczności
Mirku dziękuję za coroczne wpisy

Mąż chcąc nie chcąc musi włóczyć się po ogrodach, bo ze mnie kierowca niejeżdżący

Foccacię ulubiła sobie jedna koleżanka i nie dopuszcza żebym się w innych specjałach realizowała...ale nie narzekam!
Pozdrawiam i również miłego dnia!
Igalo to rzeczywiście urodziwa lilia, a dla mnie szczególnie bo mnie polubiła. To nie krzew tylko żmijowiec, którego związałam
do kupy, bo rozszalał się zasłaniając sąsiadów. Z uprawami takimi jakie my prowadzimy to jest tak że każdego roku co innego się udaje. Jedynie uprawy towarowe i profesjonalnych rolników udają się prawie co roku. Wymaga to wiedzy i odpowiedniego nawożenia. Nie przejmuję się tak bardzo i co roku podobne rzeczy sadzę i sieję.
Misiu
niestety większość na deszcz czeka, a rośliny te starsze mają głęboko korzenie i coś tam sobie czerpią, gorzej z tymi co przesadzałam ostatnio w związku z wykopami a niestety jest tego dużo.
Pozdrawiam
Ewuniu moja wieś wody nie miała i dlatego należała do biednych a ziemie do tanich. Ludzie w nosiłkach nosili wodę z dolinki (Będkowskiej) gdzie było źródło (lecznicze zresztą). Wodę miał Zabierzów i okolice i tam było dostatniej i ziemie droższe. Taka prawda! Miałam działkę rolną pierwotnie i tam miałam studnię kopaną na wody podskórne używane tylko do podlewania. Jedne rośliny dają radę inne padają szczególnie te dwa razy ruszane w związku z przekopami. Nie zdążyły się ukorzenić i znajduję całe kępy które można wyjąć rękoma. Szkoda gadać, bo podlać nie mam szans wodą wodociągową.
Koło mnie tylko ogródki w których głównie...tuje...jukki, hortensje niebieskie i od czasu do czasu parę krzewów róż. Rozmaitości brak
Dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie życząc normalnych warunków atmosferycznych
Ożanka kaukaska
Trzymajcie się cieplutko!