Beatko ja również źle znoszę upały, pot mi oczy zalewa w głowie się kręci a pracując w schylonej pozycji, robię się purpurowa, bo cała krew do głowy uderza. Muszę wspomagać się elektrolitami, których przy poceniu ubywa i tracę przytomność. Już trzy razy rodzina wzywała karetkę, raz nawet wylądowałam na SORze, bo w domu ratownicy nie byli w stanie mi pomóc.
Kondycja już nie taka, jak 15 lat temu gdy jeszcze chodziłam do pracy, to i nogi były wtedy sprawniejsze. We wtorek mam rezonans z kontrastem. Wiadomo, słuchu w prawym uchu nie przywrócą, ale czy przy okazji coś się nie ujawni, to jeden Pan Bóg wie.
Kochana, Twój ogród jest przecudowny, zgromadziłaś mnóstwo roślin, niektórych nawet ja nie znam.
Prezentujesz ogromną ilość zdjęć, czy tylko dla mnie.

Szkoda, że uraz nie pozwala Ci udzielać się w zaprzyjaźnionych wątkach, bo zaglądały by tu tłumy forumowiczów. Choć może przesadzam, bo każdy ma jakieś własne sprawy na głowie i mniej czasu na odwiedziny a teraz jeszcze wakacje, urlopy i dzieciom trzeba wypoczynek zorganizować a koronawirus czai się wszędzie.
Kuchnię pomału dokończysz, teraz zdrowie jest najważniejsze, musisz wrócić do pełni sił, bo dzieci Cię potrzebują i nie tylko.
Też mam białego przetacznikowca, już kilka lat i co roku jednym pędem zakwita.Wiosną go wykopałam i zamieszkał w dużej doniczce ale nic się nie zmieniło, znowu zakwitł jednym pędem.Zaczarowany jakiś czy co.
I u nas było powiadomienie alertowe, pozamykałam na noc wszystkie okna, bo wiało dość mocno, ale to były strachy na lachy, bo nic się nie wydarzyło, nawet kropla deszczu nie spadła.A dziś od rana żarówa i ogniście ciepło, więc siedzę w domu, żeby się nie narażać przed wyjazdem na badanie.
Betusia, życzę Ci postępów w pokonywaniu dolegliwości i jak najszybszym zdrowieniu. Będzie dobrze, jeszcze nacieszysz się swoim pięknym ogrodem, bo na to solennie zasłużyłaś.

Przytulasy

i pozdrowienia dla Ciebie i Twoich bliskich.
