Kasiu, mam nadzieję, że uda mi się uzyskać z wisterki coś, co choć trochę będzie podobne do bonsai

Do tej pory uprawiałam jako bonsai tylko wiąz drobnolistny, carmonę i serissę. Z dwoma ostatnimi nigdy nie było większych problemów, ale wiąz na długo zniechęcił mnie do bonsai - ciągle miał "oklapnięte" listki (niezależnie od podlewania), gubił liście, wypuszczał młode i znów gubił, a gałązki nawet po rocznym odrutowaniu wracały do poprzedniego stanu

. Koszmarnie złośliwa bestia. Efekt był taki, że wszystkie bonsai oddałam przyjaciółce i postanowiłam długo się za nie zabierać. Ostatnimi czasy trochę zmieniłam plany - kupiłam azalię japońską, którą - chcąc nie chcą - musiałam przycinać, bo w korytku brakowało na nią miejsca (trudno ją oczywiście na razie nazwać bonsai, ale może za lat kilka coś podobnego do bonsai z tego będzie, muszę tylko opracować strategię usunięcia zbędnych "pni", bo ma ich stanowczo za dużo i trochę chyba podniosę koronę :P ); a teraz do azali dołączyła glicynia, z którą mam nadzieję, że będzie mniej roboty

To mój "materiał" na bonsai z azali japońskiej: (wydaje mi się, że chyba coś wypuszcza od korzeni - to te dwa "wyrostki" po lewej stronie - może za 50 lat będzie lasek bonsai

)
