Witam serdecznie wszystkich gości
Wiosna zbliża się z każdym dniem, a ja coraz bardziej przebieram nogami i się nakręcam. Wertuję fora na temat upraw pomidorów i ekologicznych środków ochrony roślin. Po przeglądnięciu setek stron nieco mi się rozjaśniło, ale nadal mam wrażenie, że wiem, że nic nie wiem. Jaka szkoda, że doby nie da się rozciągnąć... Oprócz tego planuję rozkład rabat. Przeglądam zdjęcia z zeszłego sezonu i co i rusz coś mi nie pasuje (ha, któż z ogrodników mnie nie zrozumie?

) Mam przede wszystkim sporo róż do przesadzenia, a nie mogę się zbyt długo wahać, muszę to zrobić, póki są jeszcze młode. Popełniłam kardynalny błąd, jeśli chodzi o angielki, dopiero do mnie dotarło, że one będą potrzebować znacznie więcej miejsca, niż im przeznaczyłam. Szykuje się zatem wiosną wielkie przesadzanie, co i rusz zmieniam plan gdzie co posadzić, a zadanie jest trudne, bo przesadzenie jednej róży wiąże się z przesadzeniem innej itd. Tak to jest, gdy wolnych miejscówek już brak. Ponieważ muszę zrobić angielkom trochę więcej miejsca, będzie trzeba rabaty trochę przeorganizować i część róż usunąć. Gdy w końcu stopnieje śnieg, będę mogła w końcu zrobić rozeznanie, jak sprawa będzie wyglądać z bylinami, nie do końca uśmiecha mi się wizja przesadzania połowy roślin, mam nadzieję, że nie będzie trzeba. Samo przesadzenie ok. 12 podrośniętych róż i wykopanie 8 to i tak całkiem sporo roboty jak na mój plan ogrodniczego minimum na ten rok
Mam w planie jeszcze uspokoić trochę kolory i ogólny bałagan w roślinach. Są miejsca, które mi się podobają, ale są i takie, które nie pasują do mojej wizji. Zaczynam powoli dojrzewać jako ogrodnik i z kolekcjonera wszystkiego co kwitnie zmieniam się w... no, może nie w minimalistkę, ale na pewno potrzebuję więcej harmonii w kolorach i ilości roślin.
Nasionka leżą w torebkach, czekają na swój wielki dzień. Zastanawiam się, kiedy zacząć wysiewy. Planowałam kalarepę i sałatę w połowie lutego, natomiast pomidory na przełomie lutego i marca, ale śledząc wątki pomidorowe zaczynam wątpić, czy to jest dobry pomysł. Tunel mam nieogrzewany, więc wcześniej niż na początku maja ich nie wysadzę, a jeśli pogoda nie dopisze, to może i nawet dopiero po 15.05. Szkoda mi nerwów na bieganie z włókniną i zniczami, śledzenie prognoz i rwanie włosów z głowy. Szkoda też patrzyć na wybiegniętą rozsadę dusząca się w doniczkach. Chyba jednak nie będę się tak spieszyć i wysieję pomidory dopiero ok.15.03, tak jak w zeszłym roku.
Jadziu, na pewno róże się odwdzięczą, patrząc na ich zdjęcia u Ciebie, nie pomyślałabym, że czegoś może im brakować. Jeśli dogodzisz im jeszcze bardziej, będzie z pewnością jeszcze piękniej

Myślę, że Garden of Roses nie posłużyły zeszłoroczne upały. Patrząc na moją, widziałam, że wyraźnie nie jest zachwycona. W tym roku dostanie inną miejscówkę i zobaczymy. Wiązałam z nią duże nadzieje, wszak wszyscy ją bardzo chwalą.
Mariuszu - jeśli masz dostęp do gotowych rozsad, których jakość i wybór Cię satysfakcjonują - to rzeczywiście nie ma sensu cała ta zabawa. Tym bardziej, jeśli na parapetach masz mało miejsca. Ja lubię eksperymentować, próbować, a w dodatku jestem bardzo wybredna

U mnie na targowisku znajdę tylko kilka odmian, a jeszcze nie mam pewności, czy to co kupuję, będzie tym, co urośnie. W tym roku nakupiłam nasionek i będę sprawdzać, które odmiany okażą się najlepsze pod względem wymagań, wiązania, chorób i przede wszystkim smaku. Naczytałam się o tylu odmianach, że ślina mi już kapie do samej ziemi, a nasiona jeszcze w torebkach
Lwie paszcze sadziłam z rozsady, ale kiepsko mi ta rozsada w domu rosła. Po posadzeniu za to od razu dostały kopa i szybko zakwitły. W tym roku spróbuję wysiać je wcześniej. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by wysiać je wprost do gruntu. Eksperymentalnie wysieję na dwa sposoby.
Wiolu - od dawna zauważyłam, że mamy podobny gust i ja z kolei zachwycam się Twoimi pięknymi rabatami i różami. Czym są te moje liche rabatki w porównaniu z Twoimi?

Mam nadzieję, że czas do wiosny szybko zleci i już niedługo będziemy znowu mogły się zachwycać kolorami w ogrodach
Adko - cieszę się, że mogłam pomóc. Mam nadzieję, że Twoje wybory Cię nie zawiodą, niech Ci zdrowo rosną
Danusiu - nie mam zwyczaju zbierać nasionek, bo za duża pedantka ze mnie i wszystko co przekwitnie, jest od razu usuwane, nie lubię schnących łodyg po kwiatach. Ani wiszących przekwitniętych szmatek po irysach czy liliowcach. Do tej pory nie miałam też czasu na czekanie, aż jakaś roślinka wyrośnie od nasionka, ponieważ ogród niedawno założyłam, to chciałam jak najszybciej mieć już duże rośliny, by rabaty nie straszyły pustkami. W zeszłym roku zamarzyło mi się zająć krzyżowaniem liliowców (mam nawet spis i podział genetyczny) ale nie mam miejsca na poletko doświadczalne, a na rabatach full.
Jeśli chcesz, zostawię kilka łodyżek na nasiona, chętnie je dla Ciebie zbiorę.
Beatko - Bea - ja też z tych, co wolą różane twardzielki, dlatego wolę iść w kierunku Niemek niż np Francuzek Guillota. Może nie są tak urodziwe, ale ich wigor i zdrowie wynagradza wszystko. Uroda kwiatów to zresztą rzecz względna, lepszy dla mnie mniej pełny kwiat, ale trwały i patrzący w górę, niż wypakowany płatkami zwiślaczek. To dlatego tak mocno waham się przy m.in. angielkach.... mam nadzieję, że te kilka, które do siebie zaprosiłam (i bardzo skrupulatnie wybierałam

) mnie nie zawiedzie
Irysy pokochasz całym sercem
Beatko - Bazylo fajne w irysach jest też to, że kwitną bezpośrednio po tulipanach, a przed różami, więc jak dla mnie świetnie wypełniają tą lukę. A że rośliny kwitnące wczesną wiosną są bardzo pożądane, to jak dla mnie są naprawdę warte posiadania
Ewo - tak, wysieję wszystkie odmiany, ale posadzę po 2 sztuki z każdej, niektóre tylko po jednej. Na więcej nie będzie miejsca, ani też czasu. Staram się nie szaleć
