Matko, znowu mnie tu nie było trochę...

ale powiem szczerze, że nie mam Wam co pokazać... a na dodatek, jestem rozczarowana... czym ?... wszystkim...
Byłam w niedzielę w Ogrodach Kapiasa... i tam też się rozczarowałam... liczyłam że coś mnie tam zaskoczy, coś zachwyci, a tu nic... no prawie nic....
Nie wiem, może za późno pojechałam, bo gdyby to był np. czerwiec-lipiec, no to można by było na czym oko zawiesić... wiadomo... róże...
A tak to tylko niektóre kwitły.... ale co mnie uderzyło to to, że wszystkie róże, niezależnie od wzrostu, były cięte nisko..
Najpierw zauważyłam RU ciętą nisko, a i tak miała pędy dość wysokie i takie rozcapierzone... jak myślicie, dobra metoda ?
Pierwszy raz widziałam też Grahama T. na żywo... no, no... jak na nielubiącą żółtego koloru, to ta właśnie róża, a właściwie to ten jej kolor mnie zauroczyła... i aż zapragnęłam ją mieć...
Widziałam też William Shakespeare, też ciętego bardzo nisko... ale to nic... obok rosła piękna róża, o bardzo ciemnym aksamitnym kolorze, z oczkiem żółtym, bądź zielonym... już nie pamiętam dokładnie... to było dopiero cudo... niestety nazwy nie było... w rzeczywistości była jeszcze ciemniejsza...
i druga róża, która przypominała mi Tea Clipper, ale nie jestem pewna czy to ona, bo też nazwy nie było...
I jeszcze jedna w różowym kolorze z ciemniejszym środkiem... też bez nazwy... zdjęcia niestety brak, bo za daleko rosła... ogólnie ogród "Romantyczny", bo tak się nazywał przypadł mi nawet do gustu...
A reszta taka sobie... nawet "Angielski" daleko odbiegał o moim wyobrażeniu o takim stylu... fakt.. obwódki bukszpanowe były, ale nasadzenia mnie jakoś nie zachwyciły... no z wyjątkiem rabaty różanej...
Ogród "Japoński" chyba jeszcze w budowie, bo oprócz kamieni i klonu pusto....chyba że ja źle patrzyłam...
W sklepie też nic ciekawego... tłumaczę to sobie tym, że już co ciekawsze egzemplarze zostały wykupione... kupiłam tylko dwie hortensje...
Jadziu, ta róża daje po oczach, oj daje... na razie rośnie w miejscu dość centralnym, ale w pobliżu ma Artemis'a, Marietheresie, Pastelle, a będzie jeszcze Bouquet Parfait... myślę że się zgrają, a jak nie no to przesadzę w inne miejsce...
Aniu, tak by miało być... wiosna i lato... ale ja zdecydowanie lubię jesień...
Moje róże nie dostały trochę plamek, tylko plamiska...

są już łyse.... najgorzej wygląda Mary R, Cottage R, Elmshorm, Ascot, Raine D.V i kilka innych...
Te z ADR mają się nieźle, choć też mają plamki... ale aż tak tragicznie to nie wygląda...
Gosiu, jakieś anomalie zawsze są... musimy to przyjąć, bo matka natura się obrazi jak byśmy ciągle gderali...
A takiego osobnika wypatrzyłam na marchewce... co roku Paź królowej fruwa, ale rzadko znajduję gąsienicę....
