A u nas na Sylwestra - goście
Wczoraj koło południa Prot przyprowadził dwa psy bliźniaki, czarne jak smoła, między 4 a 6 miesięcy, spore, prawie tak duże, jak Prot, jeden w obróżce, drugi bez, oba niemal identyczne i śliczne. Łagodne, zadbane, chociaż chudzieńkie, z jasnymi krawatkami, reszta cała jednolicie smolista, nawet nos i ogniste ślipki

Mordki słodkie, ząbki mleczne, oczka błyszczące, uszka opadnięte, sierść gładka jak lustro. Ogony długie jak węże, mocne jak biczyki i zupełnie nieskoordynowane w ruchach

Jednym słowem - niezłe diabełki
Nie wiemy czyje to psiaki, mogę się tylko domyślać, że to moje domniemane "wnuki", które okazały się być dziećmi innego psa, a nie naszego (Prot nie jest aż tak czarny i gładki

). Ktoś je wypuścił i w ogóle nie szuka, a psiaki świetnie się u nas poczuły. Tzn. wieczorem nie chciały iść do siebie do domu, tylko ułożyły się na gumowej wycieraczce pod drzwiami i zasnęły. A w nocy na dworze, bez ocieplanej budy, czegoś zimno, więc wpuściłam je do domu i tak już zostało. Dzwoniliśmy po sąsiadach, ale nikt się nie przyznaje... Więc na razie, póki tu jesteśmy, latają sobie luzem (a nuż wrócą do siebie) i objadają nas doszczętnie!
Są nienasycone!!! Zjedzą wszystko, płatki na mleku, suche kromki chleba (ledwie zdążyłam pokroić chleb na kolację i już go nie było, zniknął z blatu kuchennego w sekundę!), suchą psią karmę (w każdej ilości), kaszę z mięskiem na rosole, surową marchewkę, kradzione czekoladki w sreberku (!), niełuskane pestki słonecznika (bardzo im smakowały, bo chrupały w zębach), grzanki na masełku, okrawki surowego mięska, herbatniki maślane, makaron z sosem z mięska, jabłko, właściwie wszystko co tylko im wpadnie w zęby. Rosną i ciągle baraszkują, więc muszą sporo jeść. O matko jedyna, one strasznie dużo jedzą!!! A potem zalegają koło siebie i słodko posapują.
Ciągle są razem, kiedy śpią dotykają się łapkami albo grzbietami, albo jeden kładzie łapę na drugim, albo chociaż trzyma koniec ucha drugiego we własnym pyszczku. Widać, że są bardzo do siebie przywiązane. Jeden jest bardziej śmiały, drugi ciut mniej, ale oba są bardzo grzeczne i niemal od razu zrozumiały, że ta zabytkowa zasłonka na podłodze, to ich legowisko. I że posłanie Prota należy tylko do niego! A jeśli się który zanadto zbliży, to Prot warczy i ustawia sobie dzieci tak, jak chce

Poza tym mogą zrobić z nim prawie wszystko, obskakują go dookoła, podgryzają, liżą, ocierają się, kiedy im się już znudzi, podgryzają się nawzajem
Psie miski są trzy, w jednej jest zawsze woda, w drugiej Prot dostawał suche, a trzeciej gotowane jedzonko. Teraz nalewam hektolitry wody, bo psiaki wciąż są spragnione (nie mają gorączki, sprawdziłam), a w miskach jest pusto, bo psy jedzą w tempie kosmicznym, Prot ledwie w połowie, a tamte już dawno zjadły i zaglądają mu do michy

Wtedy Prot jednocześnie je i warczy
Sz.M. już napomknął, że może je zabrać, bo tu na wsi to się zupełnie zmarnują

Już nawet obliczył, że będę gotowała albo codziennie gar kaszy na mięsie (zamiast na raz na trzy dni), albo dwa razy na tydzień, ale za to od razu sagan!!! Hehehe, obliczył MOJĄ robotę, jakoś o sobie nic nie powiedział
Ale z drugiej strony sami popatrzcie:
A oto Prot nieprzytomnym wzrokiem lustruje sytuację, właśnie w trójkę wrócili z czterogodzinnej wycieczki diabliwiedządokąd i wszystkie psy padły na kilka godzin bez ruchu

Była taka ładna pogoda, że aż głupio byłoby wracać wcześniej!!! Dopiero po południu zaczęło lekko sypać śniegiem, żeby domek jeszcze cieplej zapraszał do drzemki

A potem na godzinę wyłączyli prąd! A potem to już jest Nowy Rok!
