hej!
Faktycznie byłam na działce. Zła chodzę od piątku. Okazało się że na autko musiałam wydać jeszcze więcej kasy. Przerdzewiał mi bak niestety i musiałam wymienić, a w sobotę kupić nowy akumulator bo na poprzednim zaoszczędziłam i padł mi właśnie jak skończyła się jego gwarancja

W sobotę myślałam że zapalę się ze złości. Z tym bakiem to jest mi baaardzo dziwne. Bo wszystko było w porządku póki nie pojechałam w czwartek do mechanika. Jak na złość miałam zatankowane do pełna. Jak przyszłam w sobotę po odbiór widziałam jak przelewają ze starego baku paliwo do bańki i do auta. U góry nie daleko ich stał baniak z wodą. Ciekawe czy przypadek.. czy chrzcili moje paliwo. Biorę pod uwagę bardziej tą drugą opcję. Mało tego..ruszyłam i daleko nie pojechałam bo padł akum. No to się przyznaję jak wcześniej mówiłam - zaoszczędziłam na poprzednim. Generalnie jestem zła bo jeżdżę do tego mechanika odkąd kupiłam auto i nigdy nie zdzierali ani nie oszukiwali. Wiem że auto mam dobre i jestem przekonana że z tym bakiem coś pokombinowali jak byłam u nich w czwartek. Mało tego, zrobili się strasznie nie uprzejmi. Nawet na dzień dobry im ciężko odpowiedzieć. A jak się pod warsztat podjeżdża to trzeba prosić żeby ktoś podszedł bo ani właściciel ani jego pracownik nie raczy tyłka ruszyć. Zraziłam się strasznie. Jak kupiłam auto to właściciel dopiero zaczynał prowadzić swój warsztat. Tzn miał go może z rok lub dwa. A teraz ma go z 5 lat i niestety wydaje mi się że dobrze traktuje tylko kierowców z mercedesami albo audicami. Reasumując w sobotę odebrałam autko z 1,5 godzinki przed wyjazdem.
Osiu Nie wiem czy 100 zł to dużo jak za taki kompleks usług. Wydaje mi się że rozsądna cena

Mała fotorelacja będzie jutro. Jak przegram zdjęcia z telefonu.
Beciu jak tam na komunii było ? Dałaś radę z uczesaniem?
Josephinko Wbrew pozorom jak ten weekend się dla mnie zaczął to jednak jestem zmęczona, padnięta totalnie i szczęśliwa. Udało mi się zobaczyć działeczkę i dzisiaj od samego rana na niej pracować

Niestety wczoraj się nie dało.
Jonatanko bardzo dziękuję, choć dopiero po fakcie

Masz rację, kiedyś było trochę inaczej. Dzisiejsze anomalia pogodowe niosą tyle szkód że deszcz choć daje ukojenie roślinom gdy jest susza to jednak ja gdy pada już trochę dłużej martwię się czy znów gdzieś nie będzie powodzi. Tak samo z burzami, huraganami itd.
Milenko kochana moja! Dziękuję że dmuchałaś na chmurki żeby przyszły do ciebie. W sobotę faktycznie nie bardzo.. bo jak tylko zajechałam na działkę to popsułam pogodę. Zaczęło lać i skończyło w niedzielę rano. Ale dobrze że skończyło. W sobotę wieczorem i w nocy było burzowo. Od razu pomyślałam o was moje forumki - że opowiadałam wam o mojej pierwszej nocy w domku. I teraz było dokładnie tak samo. Pierwszy raz od lata spaliśmy w domku i oczywiście buuuurza. No ale taka tragiczna jak wtedy nie była.
M chciał posiedzieć jeszcze na tarasie ale ja jak tylko zaczęło mocniej się błyskać i porządnie grzmieć zwinęłam żagle do łóżka
Asieńko Pogodę opisałam troszkę wyżej - w odpowiedzi do Milenki. Powiem ci, że pomimo pogody to i tak mi się dzisiaj odjeżdżać nie chciało. Zebraliśmy się dopiero koło 8. Nawet nie posiedzieliśmy za dużo bo tak trawa mi urosła ze cały dzień spędziłam z nożycami elektrycznymi i czyściłam koło tuj i rabatek. Po tym nawozie trawa dostała taki strasznie fajny kolor i tak się zagęściła że kilka osób przychodziło się pytać czym my ją podsypujemy. Mąż musiał dwa razy kosiarą jeździć żeby dobrze skosić. Jestem szczęśliwa bo zawsze marzyła mi się piękna trawka. Chociaż po skoszeniu pokazały się gołe placki to i tak myślę że jak na roczną trawę nie jest źle.
Sylwuniu odliczam dni do piątku lub soboty.. M twierdzi że do piątku, ale ostatnio też tak mówił. Także się nie nakręcam.