Koty dzikie,szkodniki
- Greta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 872
- Od: 4 mar 2007, o 20:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Hamburg/DE
Re: Dzikie koty
jeśli koty są syte czyli systematycznie dokarmiane przez człowieka , to nie stanowią zagrożenia dla populacji ptakow czy niestety gryzoni . Koty są leniwe i przyzwyczaja się do karmy jaką serwuje im człowiek . Wazne jest jedynie , aby sterylizować koty , aby ograniczyć ich liczebność .Powtarzam wielokrotnie , syte koty nie zagrażaja ptakom , a jeśli ktoś tak sadzi , to warto zabespieczyć budki lęgowe kolcami przeciw łasicom i kotom.
-
- 100p
- Posty: 198
- Od: 30 sie 2012, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brandenburgia
Re: Dzikie koty
A bo to wätek o kotach jest. Ciutke sie rozbudowal to fakt, ale o wyzszosci cyklistöw nad kierowcami to dopiero pierwszy post.arim27 pisze:A więcej szkody dla środowiska robią chyba nasze auta i jakoś Panowie nie propagujecie jazdy rowerkiem zamiast...

Jak tylko robi sie cieplo to zasuwam rowerem po okolicy, robiäc pauzy na piwko (bezalkoholowe naturalnie

Faktem jest ze nie propaguje jazdy rowerem "zamiast", bo czasem mam do przejechania 500-600 km dziennie i musze byc np. w trzech miejscach.
Poza tym wyglädalbym malo wiarygodnie gdybym zajechal do klienta spocony i ubrany w kombinezon z lycry, a laptopa i katalogi wyciägalbym z plecaka, zafoliowanego gdy pada.
Wizytöwki mialbym natomiast w kieszonce na plecach, albo w foliowej saszetce z tylu kasku, razem z personalnymi dokumentami

Mysle ze nie mialbym juz kolejnego terminu, zeby sfinalizowac kontrakt.
Tak wiec "zamiast" to nie, ale jako dodatek tak.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- 100p
- Posty: 198
- Od: 30 sie 2012, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brandenburgia
Re: Dzikie koty
Wielokrotne powtarzanie nie wykreuje rzeczywistosci. Jest podobno jakas religia, ktöra twierdzi ze jak ciägle bedziemy powtarzac nasze zyczenie, to ono sie w koncu spelni. Ale podejrzewam ze to otoczenie wkurzone do bialosci naszym calodziennym mamrotaniem, w koncu da nam wymarzony przedmiot i to na tym polega.Greta pisze:Powtarzam wielokrotnie , syte koty nie zagrażaja ptakom
Widzialem wielokrotnie u znajomych koty nazarte do nieprzyzwoitosci grube jak opona od traktora, ktöre na widok ptaka dostawaly jakiegos nadkociego wigoru i dumnie przynosily pod nogi karmiciela swojä zdobycz. Zresztä podobne zachowania opisujä w swoich postach kocioluby.
A oni tam wiedzä najlepiej, lepiej niz niejeden naukowiec.

No chyba ze jest to kot typowo domowy, niewypuszczany samotnie na zewnätrz (czytaj: wieziony w domu dla zaspokojenia ludzkiej checi posiadania rasowca, lub z obawy ze jest mädry i zrezygnuje z "opieki").
Taki na pewno nic nie upoluje. Najwyzej nasika w posciel, podrapie meble i zezre z doniczki cos, co uprawialismy przez ostatnie 20 lat i wlasnie mialo zakwitnäc.
Z pozdrowieniami, Piotr.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Greta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 872
- Od: 4 mar 2007, o 20:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Hamburg/DE
Re: Dzikie koty
to widocznie moje koty są ewenmentami , leniwe , opasle , spiochy .
a co powiesz , a obrazek z życia ;
moj kot lezy w koszyku , zaspany , a koło tego koszyka biega mysz niczym nie skrepowana , a juz na pewno nie wystraszona kocim zapachem , a ja siedze i gapie się na ta scenkę , ubawiona jak dzieciak .
a co powiesz , a obrazek z życia ;
moj kot lezy w koszyku , zaspany , a koło tego koszyka biega mysz niczym nie skrepowana , a juz na pewno nie wystraszona kocim zapachem , a ja siedze i gapie się na ta scenkę , ubawiona jak dzieciak .
-
- 100p
- Posty: 198
- Od: 30 sie 2012, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brandenburgia
Re: Dzikie koty
No i w niwecz poszla teoria o tym, ze koty polujä na myszy.
Juz kociarze kupujä bilety do Hamburga zeby pikietowac te ewenementy, bo redukcja populacji gryzoni byla jednym z koronnych argumentöw za pozytkiem z kota.
We srode zawioze trzy osoby za 1/2 ceny biletu PKS. (Ogloszenie drobne)

Juz kociarze kupujä bilety do Hamburga zeby pikietowac te ewenementy, bo redukcja populacji gryzoni byla jednym z koronnych argumentöw za pozytkiem z kota.

We srode zawioze trzy osoby za 1/2 ceny biletu PKS. (Ogloszenie drobne)

http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Greta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 872
- Od: 4 mar 2007, o 20:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Hamburg/DE
Re: Dzikie koty
Zapraszam , zapraszam
mam jeszcze psy , dwa osły w sasiedztwie , fanty wkupne pobieram , moga to być marchewki dla osłow lub jabłka

mam jeszcze psy , dwa osły w sasiedztwie , fanty wkupne pobieram , moga to być marchewki dla osłow lub jabłka

- whitedame
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3456
- Od: 17 lut 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice 6B
Re: Dzikie koty
Drobne gryzonie czyli myszy, nornice, szczury, karczowniki to są wrogowie rasy ludzkiej : roznoszą choróbska i częstują się owocami naszej pracy bez zaproszenia, niszcząc często to "co uprawialismy przez ostatnie 20 lat i wlasnie mialo zakwitnäc. " , mnożą się bez umiaru - 5-8 miotów na rok. Całe szczęście, że mają swoich naturalnych wrogów dziko żyjące: lisy, kuny, łasice, węże, drapieżne ptaki, a także zwierzęta udomowione czyli przede wszystkim koty i w mniejszym stopniu psy (np. foksteriery czy teriery ostrowłose). Wszystko co stworzył Bóg ( lub natura - jak kto woli) jest potrzebne i nie należy tego zmieniać. Inną sprawą jest to, że skoro dokarmiamy dzikie koty to musimy również myśleć o ich sterylizacji.

Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty Frank Zappa
-
- 100p
- Posty: 198
- Od: 30 sie 2012, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brandenburgia
Re: Dzikie koty
Zgadzam sie w 100%
Gryzonie to istotny problem, sam tez jestem ich wrogiem i wykladam jesieniä trutke we wszystkich mozliwych miejscach. Nornice eksterminuje innymi sposobami, ale tez skutecznymi. Inni naturalni wrogowie gryzoni sä takze niezbedni.
Byc moze myszy i nornice jak piszesz sä potrzebne, przeciez nie stworzono ich bez celu, ale mnie osobiscie nie sä potrzebne do niczego.
Tego elementu planu Boga (czy tez natury jak kto woli) nie pojmuje.
Dlatego postuluje od drugiej strony tego wätku niedokarmianie dzikich kotöw, niech sie zajmä gryzoniami.
Chociaz w tym wycinku niech naturalne zachowania zatriumfujä.

Gryzonie to istotny problem, sam tez jestem ich wrogiem i wykladam jesieniä trutke we wszystkich mozliwych miejscach. Nornice eksterminuje innymi sposobami, ale tez skutecznymi. Inni naturalni wrogowie gryzoni sä takze niezbedni.
Byc moze myszy i nornice jak piszesz sä potrzebne, przeciez nie stworzono ich bez celu, ale mnie osobiscie nie sä potrzebne do niczego.
Tego elementu planu Boga (czy tez natury jak kto woli) nie pojmuje.
Dlatego postuluje od drugiej strony tego wätku niedokarmianie dzikich kotöw, niech sie zajmä gryzoniami.

Chociaz w tym wycinku niech naturalne zachowania zatriumfujä.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Dzikie koty
A ja powiem tak:
Mam miękkie serce jeżeli sprawa dotyczy zwierząt. Na działce co prawda nie mam "dzikich" kotów, ale jeżeli takowe się pojawią chętnie im pomogę. Nie potrafię patrzeć na ludzką znieczulicę. Jak można być takim nieczułym i przywiązywać psy do drzew pozostawiając je w lesie? No jak? Takich "ludzi" trzeba traktować w taki sam sposób! Do drzewa, na całe tygodnie! A co! Albo długie lata w więzieniu i kara pieniężna! Tak samo są różne schroniska. Jedno niedaleko mnie na prawdę zajmuje się zwierzętami i jest w porządku. Natomiast w TV niejednokrotnie słyszy się o kierownikach sprzedających psią karmę na wagę... by kupić za to jakieś rzeczy dla siebie czy alkohol. Ale tak to właśnie jest jak dzieci mają zachcianki a rodzice je spełniają. W szczególności pod choinkę modne jest dawani dziecku zwierzaka. Kategoryczne NIE! To nie jest zabawka, to żywe zwierzę. Trzeba się nauczyć odpowiedzialności a dopiero później przygarnąć zwierzę. Psiakom, kociakom itd. Nie zawsze sobie same poradzą. Mimo tych wszystkich tragedii, które je dotknęły dalej pragną miłości i ludzkiego dotyku. Tylko... czego ja oczekuję od ludzi? Jak oni własne dzieci maltretują i wyrzucają do śmieci noworodki?
Oczywiście nie mówię, że wszyscy są źli, bo wiem, że dobrych ludzi też jest sporo. Niestety wciąż brakuje...
Mam miękkie serce jeżeli sprawa dotyczy zwierząt. Na działce co prawda nie mam "dzikich" kotów, ale jeżeli takowe się pojawią chętnie im pomogę. Nie potrafię patrzeć na ludzką znieczulicę. Jak można być takim nieczułym i przywiązywać psy do drzew pozostawiając je w lesie? No jak? Takich "ludzi" trzeba traktować w taki sam sposób! Do drzewa, na całe tygodnie! A co! Albo długie lata w więzieniu i kara pieniężna! Tak samo są różne schroniska. Jedno niedaleko mnie na prawdę zajmuje się zwierzętami i jest w porządku. Natomiast w TV niejednokrotnie słyszy się o kierownikach sprzedających psią karmę na wagę... by kupić za to jakieś rzeczy dla siebie czy alkohol. Ale tak to właśnie jest jak dzieci mają zachcianki a rodzice je spełniają. W szczególności pod choinkę modne jest dawani dziecku zwierzaka. Kategoryczne NIE! To nie jest zabawka, to żywe zwierzę. Trzeba się nauczyć odpowiedzialności a dopiero później przygarnąć zwierzę. Psiakom, kociakom itd. Nie zawsze sobie same poradzą. Mimo tych wszystkich tragedii, które je dotknęły dalej pragną miłości i ludzkiego dotyku. Tylko... czego ja oczekuję od ludzi? Jak oni własne dzieci maltretują i wyrzucają do śmieci noworodki?
Oczywiście nie mówię, że wszyscy są źli, bo wiem, że dobrych ludzi też jest sporo. Niestety wciąż brakuje...
Pozdrawiam, Ogoonek 

- kris11
- 200p
- Posty: 310
- Od: 28 lut 2012, o 20:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ok/Warszawy
Re: Dzikie koty
No bo takie to są "dzikie" koty na naszych śmietnikach.....kiedyś ktoś komuś dał, ten wywalił, i się mnożyły......
a co...co to obchodzi byłego "pana" wywalił i problem z głowy....
ot człowiek....
a co...co to obchodzi byłego "pana" wywalił i problem z głowy....
ot człowiek....

Pozdrawiam- Marzena
-
- 100p
- Posty: 198
- Od: 30 sie 2012, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brandenburgia
Re: Dzikie koty
Z takich "panöw" to bym pasy darl i solä sypal.
Dlatego uwazam ze każdy zwierzak powinien byc zaczipowany i zarejestrowany.
Jak przyjechalem do Niemiec ze swoimi kundlami, musialem je normalnie zameldowac w urzedzie miejskim. Psy musialy miec czipy i szczepienia, norma. Wyliczono mi podatek wedlug rasy i wagi, dano numerki do obrozy i juz.
Jak bym sprzedal psa, a w moim przypadku to nierealne bo to czlonek rodziny i jada lepiej niz my
, to mam obowiäzek wymeldowac go z podaniem adresu kupujäcego. I zaraz po miedzianym drucie idzie info do urzedu miejskiego tego kupca, ze on kupil psa. I ten kupiec musi zameldowac kundla i zaplacic od niego podatek.
Ja oczywiscie niekumaty zameldowalem psy chyba pöl roku po przeprowadzce. Sympatyczny pan urzednik wyliczyl mi kare za opöznienie i stwierdzil ze jak sam sie zglosilem, to on jä anuluje. Taka niemiecka praworzädnosc. Kara sie nalezy, ale z dobroci serca my ci jä anulujemy. I ciesz sie bracie.
Ale jakby säsiedzi doniesli ze moje kundle na spacerze numerköw nie majä, to musialbym tä kare zaplacic.
No i zakladajäc ze jestem draniem i przed urlopem zamierzam wywalic psy do lasu na przyklad w Hesji. Jak? Jaki adres podam przy wymeldowaniu?
A teraz mamy luty i juz mi przyszly do skrzynki pisemka ze mam zaplacic za kundle, za smieci, za utrzymanie zimowe chodnika i inne takie duperele. Nie mam mozliwosci pozbyc sie zwierzät w nielegalny sposöb. Nawet gdybym chcial.
Swiadomosc ekologiczna niektörych jest zenujäco niska. Empatia jest u nich slowem nieznanym. I dlatego z powodu dranstwa mniejszosci, dobra wiekszosc musi poddac sie wiekszej kontroli dla dobra calosci.
Edukacja owszem, jest potrzebna. Ale bez sankcji finansowych zda sie psu.....na bude. Palantöw trzeba uderzac po kieszeni, to jedyna na nich metoda.
Dlatego uwazam ze każdy zwierzak powinien byc zaczipowany i zarejestrowany.
Jak przyjechalem do Niemiec ze swoimi kundlami, musialem je normalnie zameldowac w urzedzie miejskim. Psy musialy miec czipy i szczepienia, norma. Wyliczono mi podatek wedlug rasy i wagi, dano numerki do obrozy i juz.
Jak bym sprzedal psa, a w moim przypadku to nierealne bo to czlonek rodziny i jada lepiej niz my

Ja oczywiscie niekumaty zameldowalem psy chyba pöl roku po przeprowadzce. Sympatyczny pan urzednik wyliczyl mi kare za opöznienie i stwierdzil ze jak sam sie zglosilem, to on jä anuluje. Taka niemiecka praworzädnosc. Kara sie nalezy, ale z dobroci serca my ci jä anulujemy. I ciesz sie bracie.

Ale jakby säsiedzi doniesli ze moje kundle na spacerze numerköw nie majä, to musialbym tä kare zaplacic.
No i zakladajäc ze jestem draniem i przed urlopem zamierzam wywalic psy do lasu na przyklad w Hesji. Jak? Jaki adres podam przy wymeldowaniu?
A teraz mamy luty i juz mi przyszly do skrzynki pisemka ze mam zaplacic za kundle, za smieci, za utrzymanie zimowe chodnika i inne takie duperele. Nie mam mozliwosci pozbyc sie zwierzät w nielegalny sposöb. Nawet gdybym chcial.
Swiadomosc ekologiczna niektörych jest zenujäco niska. Empatia jest u nich slowem nieznanym. I dlatego z powodu dranstwa mniejszosci, dobra wiekszosc musi poddac sie wiekszej kontroli dla dobra calosci.
Edukacja owszem, jest potrzebna. Ale bez sankcji finansowych zda sie psu.....na bude. Palantöw trzeba uderzac po kieszeni, to jedyna na nich metoda.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Greta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 872
- Od: 4 mar 2007, o 20:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Hamburg/DE
Re: Dzikie koty
Jerome - zgadzam się całkowicie z Twoja wypowiedzią , Niemcy potrafia uczyć porzadku i go egzekwować .
Moje psy , koty są czipowane , opłacone . Podam też ciekawostke , kiedyś mi psy uciekły , a za pare minut od chwili ich wyprawy , miałam tel. do pracy , że mam psy przywołac i zamknać w domu , bo bedę płacic kare , albo zostaną zastrzelone bo strasza dziką zwierzynę.
Moje psy , koty są czipowane , opłacone . Podam też ciekawostke , kiedyś mi psy uciekły , a za pare minut od chwili ich wyprawy , miałam tel. do pracy , że mam psy przywołac i zamknać w domu , bo bedę płacic kare , albo zostaną zastrzelone bo strasza dziką zwierzynę.
- whitedame
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3456
- Od: 17 lut 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice 6B
Re: Dzikie koty
I tu jest pies pogrzebany. Gdyby czipowanie było obowiązkowe mniej byłoby zwierzęcych tragedii w Polsce. Bardzo podoba mi się niemiecki sposób opisany przez Jerome. Może ktoś władny wprowadzi podobne przepisy w Polsce. W końcu ostatnio i tak wiele zmieniło się na lepsze np: zakaz sprzedaży zwierząt z pseudo hodowli oraz kastracja i sterylizacja zwierząt w schroniskach.
W moim domu zawsze był pies, nasz członek rodziny - nigdy nie chcieliśmy mieć kota ale tak się składa, że od kilku dobrych lat ciągle przygarniamy jakąś kocią sierotę. Bo jak można wyrzucić na ulicę małe kocię, które resztkami sił przyczołgało się do nas. A ostatnio przygarnęliśmy 2 dorosłe koty z fundacji SOS bo ich właściciele po 4 latach mieli dość opieki nad nimi i oddali kanapowce do schroniska gdzie ze stresu zaczęły chorować.
Tak, to człowiek jest najpodlejszym ze zwierząt.
W moim domu zawsze był pies, nasz członek rodziny - nigdy nie chcieliśmy mieć kota ale tak się składa, że od kilku dobrych lat ciągle przygarniamy jakąś kocią sierotę. Bo jak można wyrzucić na ulicę małe kocię, które resztkami sił przyczołgało się do nas. A ostatnio przygarnęliśmy 2 dorosłe koty z fundacji SOS bo ich właściciele po 4 latach mieli dość opieki nad nimi i oddali kanapowce do schroniska gdzie ze stresu zaczęły chorować.
Tak, to człowiek jest najpodlejszym ze zwierząt.

Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty Frank Zappa
Re: Dzikie koty
Jerome, trzeba przyznać, że Niemcy mają poukładane w państwie. Kuzyn wyjechał i tak samo musiał postąpić jak Ty. Nie ma odchyłów od reguł - i tak być powinno. Szacunek się należy, bo gdyby nie zwierzęta człowiek byłby nikim. Pra-psy pilnowały ludzkich rodzin, były najlepszymi przyjaciółmi, pomagały w polowaniach. Tak jak i koń, zaorał pole, niósł człowieka na grzbiecie przez tysiące lat. A teraz co? Umierają przywiązane do drzewa, w przyczepach podczas transportu. Wiele jest takich przykładów. Aż serce się kraja. Powinni wprowadzić jak najszybciej takie przepisy jak w Niemczech - tylko teraz będzie trzeba się liczyć z tym, że schroniska zostaną przepełnione, bo ludzie będą się chcieli wyzbyć zwierząt.
Powinni wprowadzić rygorystyczne przepisy dotyczące ras powszechnie uważanych za agresywne. Między innymi testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli, warunki panujące w domy itp. Widziałam osoby, które maja np. pitbulle tylko po to, bo groźnie wyglądają, ale żeby posiadać jakąkolwiek wiedzę na temat rasy to już kompletne zero. Po co, prawda? W tamtym roku pewna dziewczyna (ok. 18=19 lat) zapytana dlaczego bije swojego pitbulla odpowiedziała: "to taka rasa, tak z nimi trzeba". Ręce opadają... Gdzie Ci ludzie się wychowali? W dżungli?
Mam suczkę, mieszankę cocker spaniela angielskiego. Miałam nieprzyjemną sytuację jakieś 5-6 lat temu. Poszłyśmy na spacer w stronę rzeki. Nagle patrzę, a jakieś 100 metrów ode mnie facet stoi z owczarkiem niemieckim (suką) puszczoną luzem (co prawda był na swojej posesji, ale teren nie był w ogóle ogrodzony). Widać było, że sobie kompletnie z nią nie radzi! Rzuciła się w naszą stronę z wielkimi kłami, nie reagowała na jego polecenia. Niewiele myśląc wrzuciłam swojego psa za płot pobliskiego domu (nie mieli tam psa). Facet zerwał się biegiem w naszą stronę, ale co z tego? Gdyby nie moja reakcja sunia dawno już by została poszarpana! Ja już byłam gotowa, gdy podbiegł do mnie owczarek, w obronie własnej musiałam mu dać kilka kopniaków. Aż w końcu dobiegł właściciel i go zabrał. Za smarkata byłam jeszcze wtedy żeby zareagować w odpowiedni sposób. Więc sprawa rozeszła się po kościach. Dziś wiem, że nie popuściłabym takiej rzeczy.
Tak samo irytuje mnie fakt, jak ludzie trzymają psy na łańcuchu, krótkim w dodatku... Nigdy z nimi nie wychodzą na spacery. Była taka sprawa w wiadomościach jak kilka psów przywiązano w szczerym polu w lecie żeby pilnowały ziemniaków. Bez bud, bez wody... Dlaczego nasze prawo jest tak popaprane, że ludzie nie ponoszą konsekwencji za znęcanie się nad zwierzętami? Czytałam też historię i oglądałam zdjęcia suki, której nie powiększano "obroży", gdy ta rosła. Efekt? Wrosło w szyję.
Głośno też było o sprawie półdzikich tarpanów z dolnego śląska. Pewien Słowak szybko się z nimi rozprawił. Kupił teren razem z końmi i obiecał, że nic im się nie stanie. Jak w końcu zaczęły mu przeszkadzać to po prostu sprzedał je na rzeź. Mój wujek to wszystko widział. Mówił mi, że w życiu nie widział gorszej sceny jak ładunek koni wielką łychą do tira... Chodziłam to tych koni. Karmiłam je, głaskałam... Zaakceptowały mnie, podążały za mną. Myślicie, że facet został ukarany? A w życiu!
To dla mnie temat rzeka. Jak się za bardzo rozpisałam to wybaczcie.

To prawda. Chociaż w tym przypadku jest już trochę lepiej. Już nie mogłam patrzeć na te pseudo-hodowle. Wyciskali ze zwierząt jak najwięcej się dało. Zresztą chyba każdy wie jak takie coś wyglądało. Dość często psy/koty itd. żyły w swoich odchodach, przywiązane na łańcuchu, bez wody, bez jedzenia, bez opieki weterynaryjnej, maltretowane...whitedame pisze:W końcu ostatnio i tak wiele zmieniło się na lepsze np: zakaz sprzedaży zwierząt z pseudo hodowli oraz kastracja i sterylizacja zwierząt w schroniskach.
Powinni wprowadzić rygorystyczne przepisy dotyczące ras powszechnie uważanych za agresywne. Między innymi testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli, warunki panujące w domy itp. Widziałam osoby, które maja np. pitbulle tylko po to, bo groźnie wyglądają, ale żeby posiadać jakąkolwiek wiedzę na temat rasy to już kompletne zero. Po co, prawda? W tamtym roku pewna dziewczyna (ok. 18=19 lat) zapytana dlaczego bije swojego pitbulla odpowiedziała: "to taka rasa, tak z nimi trzeba". Ręce opadają... Gdzie Ci ludzie się wychowali? W dżungli?
Mam suczkę, mieszankę cocker spaniela angielskiego. Miałam nieprzyjemną sytuację jakieś 5-6 lat temu. Poszłyśmy na spacer w stronę rzeki. Nagle patrzę, a jakieś 100 metrów ode mnie facet stoi z owczarkiem niemieckim (suką) puszczoną luzem (co prawda był na swojej posesji, ale teren nie był w ogóle ogrodzony). Widać było, że sobie kompletnie z nią nie radzi! Rzuciła się w naszą stronę z wielkimi kłami, nie reagowała na jego polecenia. Niewiele myśląc wrzuciłam swojego psa za płot pobliskiego domu (nie mieli tam psa). Facet zerwał się biegiem w naszą stronę, ale co z tego? Gdyby nie moja reakcja sunia dawno już by została poszarpana! Ja już byłam gotowa, gdy podbiegł do mnie owczarek, w obronie własnej musiałam mu dać kilka kopniaków. Aż w końcu dobiegł właściciel i go zabrał. Za smarkata byłam jeszcze wtedy żeby zareagować w odpowiedni sposób. Więc sprawa rozeszła się po kościach. Dziś wiem, że nie popuściłabym takiej rzeczy.
Tak samo irytuje mnie fakt, jak ludzie trzymają psy na łańcuchu, krótkim w dodatku... Nigdy z nimi nie wychodzą na spacery. Była taka sprawa w wiadomościach jak kilka psów przywiązano w szczerym polu w lecie żeby pilnowały ziemniaków. Bez bud, bez wody... Dlaczego nasze prawo jest tak popaprane, że ludzie nie ponoszą konsekwencji za znęcanie się nad zwierzętami? Czytałam też historię i oglądałam zdjęcia suki, której nie powiększano "obroży", gdy ta rosła. Efekt? Wrosło w szyję.
Głośno też było o sprawie półdzikich tarpanów z dolnego śląska. Pewien Słowak szybko się z nimi rozprawił. Kupił teren razem z końmi i obiecał, że nic im się nie stanie. Jak w końcu zaczęły mu przeszkadzać to po prostu sprzedał je na rzeź. Mój wujek to wszystko widział. Mówił mi, że w życiu nie widział gorszej sceny jak ładunek koni wielką łychą do tira... Chodziłam to tych koni. Karmiłam je, głaskałam... Zaakceptowały mnie, podążały za mną. Myślicie, że facet został ukarany? A w życiu!
To dla mnie temat rzeka. Jak się za bardzo rozpisałam to wybaczcie.

U nas tak samowhitedame pisze:W moim domu zawsze był pies, nasz członek rodziny

Pozdrawiam, Ogoonek 

- SandraABC
- 1000p
- Posty: 1242
- Od: 28 kwie 2011, o 23:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zielona Góra
Re: Dzikie koty
Moja kotka domowa , wychowana od tygodniowego kociaka i trzymana w domu była wysterylizowana, szczepiona co rok , odrobaczana regularnie i w mieście nikogo to nie dziwiło. Nawet 'dzikie' koty w piwnicach były systematycznie wyłapywane i sterylizowane/kastrowane , szczepione z pieniędzy przeznaczanych na utrzymanie osiedla , ale one dbały o brak szczurów i myszy w piwnicach.
Odkąd mieszkam na wsi widzę multum bezpańskich kotów i psów.
Te którym mogę pomagam - koty o ile przychodzą i są już na tyle oswojone,żeby je łapać wiozę do weterynarza i na własny koszt szczepię i sterylizuję . Bezpańskie psy zgłaszam do urzędu gminy i schroniska , staram się znaleźć im na własną rękę dom. Niestety w tych działaniach jestem osamotniona - ludzie którzy tu mieszkają mają mnie za hmm 'wariatkę'? Pańcię od psów i kotów.
Próbowała zorganizować akcję bezpłatnej sterylizacji - zero odezwu , ludzie czy to z przesądów czy z niedoinformowania w ogóle nie są zainteresowani.
W tym roku spróbuję raz jeszcze ... serce mi się kraje jak widzę koty wymarzające w zimie na ulicy , szukające schronienia gdzie popadnie i psy czekające na wystawienie koszy przed wywózką byleby tylko coś do jedzenia znaleźć...
Nie uważam ,że to szkodniki... głównym szkodnikiem jest człowiek ,który nie potrafi zadbać o to co oswoił i się tym zająć...
Odkąd mieszkam na wsi widzę multum bezpańskich kotów i psów.
Te którym mogę pomagam - koty o ile przychodzą i są już na tyle oswojone,żeby je łapać wiozę do weterynarza i na własny koszt szczepię i sterylizuję . Bezpańskie psy zgłaszam do urzędu gminy i schroniska , staram się znaleźć im na własną rękę dom. Niestety w tych działaniach jestem osamotniona - ludzie którzy tu mieszkają mają mnie za hmm 'wariatkę'? Pańcię od psów i kotów.
Próbowała zorganizować akcję bezpłatnej sterylizacji - zero odezwu , ludzie czy to z przesądów czy z niedoinformowania w ogóle nie są zainteresowani.
W tym roku spróbuję raz jeszcze ... serce mi się kraje jak widzę koty wymarzające w zimie na ulicy , szukające schronienia gdzie popadnie i psy czekające na wystawienie koszy przed wywózką byleby tylko coś do jedzenia znaleźć...
Nie uważam ,że to szkodniki... głównym szkodnikiem jest człowiek ,który nie potrafi zadbać o to co oswoił i się tym zająć...