Witajcie
Kochane
Marzenko dziękuję za poradę w sprawie siania bratków, wypróbuję w sezonie i zobaczę co z tego będzie.....chociaż ja staram się na bieżąco obrywać te przekwitłe kwiaty z zawiązanymi torebkami z nasionkami aby przedłużyć kwitnienie roślin, ale czasami coś przeoczę i dzięki temu mam też na rabatach sporo małych sadzonek

na szczęście mają cieplutko pod śniegiem i liczę że ładnie przezimują...... tak to już natura sobie sama radzi widać nie chcę mojej pomocy

bo rok temu wysiałam ponad 10 torebek przeróżnych kolorków i na palcach mogłam policzyć ile mi z tego wzeszło....
A Ty widzę już się ostro za sianie wzięłaś..... ja to na razie tylko lawendę wysiałam i biorąc pod uwagę moje zdolności co do siania

to się zastanawiam nad kupnem nasion ale pewnie i tak się w końcu na coś skuszę.....
Gosiu 
witaj.... no tak to z tymi remontami bywa ale w końcu jak uda Ci się już wszystko skończyć i uprzątnąć to pomyśl jak będziesz miała pięknie..... A co do bratków to pewnie masz rację.... i trochę się martwię jak one sobie poradzą jeszcze przez te dwa miesiące no ale może jakoś dadzą radę.... Wysiałam je tak z nudów można powiedzieć i przekonana po moich wcześniejszych doświadczeniach z sianiem myślałam że nic z tego nie będzie a tu taka niespodzianka......
Bogusiu ja też liczę na to że dotrwają do wiosny i będą oko cieszyć.....
I ja Cię cieplutko pozdrawiam..... za oknem może i nieprzyjemnie no ale pocieszające jest to że dużo śniegu to i roślinkom cieplej....
Elu witam Cię serdecznie w moim wątku..... Tak jak przeczytałaś u Moniki staram się nie używać chemii w ogrodzie chyba że jest to już jakaś wyższa konieczność.... O opryskach z czosnku i innych wyczytałam w takiej gazetce ,,Przepis na ogród'' i jak na razie przynosi on efekt zobaczymy jak będzie dalej...... A to przepis z tej gazetki:
200g nieobranych, zmiażdżonych ząbków czosnku
Czosnek zalewamy wrzątkiem, a po dwóch dniach przecedzamy i uzupełniamy wodą do 10 litrów
Ja osobiście biorę 3 - 5 ząbków i zalewam wrzątkiem w słoiku (np. po dżemie) czasami dodam i trochę łusek z cebuli, a następnie po kilku dniach przelewam część do małego opryskiwacza i dolewam z pół litry wody i odrobinę płynu do naczyń i opryskuję w razie potrzeby róże i inne rośliny....działa za równo na mszycę, na te zielone liszki a nawet na iglaki psikam od przędziorków....tylko najpierw zbieram patykiem pajęczynkę....
Witaj Zyto, tak to jest że uczymy się na własnych błędach... Ty już jako bardziej doświadczona ogrodniczka wiesz już że za wcześnie nie jest dobrze, no a my to jeszcze takie napalone jesteśmy żeby jak najszybciej mieć ten wymarzony efekt.... dużo i szybko, także jeszcze te błędy popełniamy i siejemy, siejemy a później efekt jest jaki jest, że roślinki z braku światła marnieją, no ale do tego wszystkiego trzeba samemu dotrzeć...... Ja też już w tym roku nie szaleję jak ostatnio no ale kusi mnie....