Wreszcie piątek


Popołudnia coraz krótsze, czasu na ogród jeszcze mniej....ale na przegląd różyczek czas zawsze się znajdzie. Na podsumowanie sezonu pewnie zbyt wcześnie, ale nasunęły mi się pewne refleksje, może komuś się przydadzą.
Z moich krótkich i całkowicie subiektywnych obserwacji wynika, że kilka róż obficie kwitło i zdrowo rosło cały sezon, a jest kilka na ..."czarnej liście"


Do nich zaliczam na razie: Senteur Royale, Kalmar Castle, Merselisburg Castle, Alladin Palace, Geisha, Crocus Rose, Crown Princess Margareta, Abraham Darby, Jubilee Celebration (niestety

Do faworytek tego sezonu zaliczam:
Louis Odier, Nostalgie, Aphrodite, Pomponella, Aspirine Rose, Pastella, Sour Emmanuelle, Ma Normandie, New Dawn, Rosarium Uetersen, First Lady, The Fairy, White Kent, Kolo, Alabaster, Piano, Astrid Graffin, Artemis, Red Leonardo, Indigoletta, Chopin, Bremen Stadtmusikanten, Coral Castle, William Shakespeare 2000, Kosmos, Morning Greeting, Rosanna....pewnie jakieś pominęłam, nie sposób wymienić wszystkie. Pozostałe róże rosną zdrowo i kwitną, ale... nie zachwycają.
Tyle paplaniny...teraz kilka fotek

Pastella - posadziłam ją w donicy na wiosnę - od początku czerwca nie miała nawet dnia przerwy w kwitnieniu. Jest koniec września, a ta bestia wciąż tworzy nowe pąki! Uwielbiam ją




Louis Odier



Pomponella - miała być towarzyszką dla Edena. Bez wątpienia przyćmiła go blaskiem...

To by było na tyle dzisiaj, żeby nie zanudzać.
ps. Jeżeli macie jeszcze ochotę na fotę jakiejś róży z listy, dajcie znać
