Mają piękną historię rodzinną na swojej stronie (http://www.hoser.pl ) ilustrowaną zdjęciami sprzed stu i więcej lat! Czytałem jak oczarowany o prapradziadku Hoserze, głównym ogrodniku Ogrodu Saskiego, potem o pierwszej szkółce na zbiegu Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej (niesamowite! w samym środku Warszawy stały szklarnie i zabudowania szkółki!), potem o podwarszawskiej historii w Żbikowie, do którego mam 10 km! W przyszłym roku na pewno się tam wybiorę, bo aż mi wstyd, że tak często tamtędy przejeżdżam i nie znam osobiście tego miejsca!
Geni astra żółtego znam i mam u siebie w ogrodzie. Podałem u niej prawidłową nazwę.
Astry obalają stereotypy, co do ognistej kolorystyki jesieni

Aniu, jeśli chryzantema jest mrozoodporna, to dla niej niestraszna temperatura -2st. Nie przenoś do piwnicy. Okryj stroiszem.
Tak, astry wydają się takie zwyczajne, proste w budowie ale jak zgłębiam temat, to zaczynają mnie fascynować różnice, szczegóły.
Kasiu, cieszę się, że ktoś mnie czyta. Ostatnio przystopowałem z pisaniem, by nie zanudzać, co najwyżej rozpisać się w odpowiedziach. Ale skoro komuś daje radość czytanie, to chętnie dzielę się wiedzą

Dzięki Grażynko
