saban21, prowadząc uprawę towarową jeszcze ani razu nie zastosowałem chemii, a tu dla siebie, pewnie sam miedzian. ą gdzie skutki uboczne , poparzenia, toksyczność niepotrzebna.
Bastek, takie skręcenie liści, to już nadmiar azotu. Cięcie zwiększa zapotrzebowanie rośliny na ten składnik, więc masz okazję odchudzić pomidory usuwając zbędne pędy i liście. Brzoskwinko, obornik to nie jest nic. Twoje pomidory mają suto zastawiony stół, a lekkie podwinięcie liści jest obronną reakcją przed nadmierną utratą wody. Nic im nie jest, nie panikuj. Saban21,, daj swoim pomidorom czas aby wyrosły z niedoborów, to nie ekspres. Żółtawe to one były jako rozsada, teraz zazieleniły co nie było uszkodzone słońcem, stąd mylne wrażenie żółknięcia. Odbarwiają się tylko najstarsze listki, do usunięcia zresztą.
Dołączam się do apelu ekopoma, aby nie pryskać bez potrzeby. Na towarowców obecnych i byłych, byle jakie plamy na pomidorach nie działają. Musi to być naprawdę ciężka artyleria, aby sięgnąć po środki chemiczne. Tym bardziej na plamy, powinni się uodpornić uprawiający pomidory na własne potrzeby. Jeszcze być może przyjdzie pora, że będzie uzasadnine wykonanie 2 oprysków pod rząd i byłoby dobrze aby pomidor nie miał w sobie jeszcze żadnych ,,dodatków''.
Ogólnie na zdjęciach widać coraz więcej pomidorów ze skłonnością do wzrostu wegetatywnego. Lekiem na to jest stara dobra zasada, aby podlewać obficie, ale nie za często. Częste podlewanie (czystą wodą) powoduje nadmierne rozcieńczenie roztworu glebowego i zaburzenia, lub niemożność pobierania składników mineralnych. Wtedy krzaki pomidorów robią się bardzo grube, liście mają skręcone przez cały dzień. Wierzchołkowe liście mają różowawe nerwy, kwitnienie ustaje.
kozula pisze:Brzoskwinko, obornik to nie jest nic. Twoje pomidory mają suto zastawiony stół, a lekkie podwinięcie liści jest obronną reakcją przed nadmierną utratą wody. Nic im nie jest, nie panikuj.
Kozula, Ty moje. Dzięki!
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
witam kochani
to moje 1 pomidorki i pewnie mi się dostanie ale człowiek uczy się całe życie
mrozik z 17-go na 18 -go powalił je na kolana
szkoda mi było się ich pozbyć więc poobrywałam suche liście i zostawiłam je w spokoju i pojechałam na bazar dokupić 10 sadzonek , a te przymarznięte chyba wyczuły co się święci i puściły wilki więc jeszcze mam nadzieje że będe jeść pomidorki zobaczymy co z tego będzie jeśli się nie uda to będzie przestroga dla innych.
jak sami widzicie pomidor to twarda sztuka i trzeba się namęczyć żeby go
Nie musisz. Poczekaj aż wyrosną większe wtedy trzeba pomyśleć o ich usztywnieniu.
Kikuty po zmrozonych krzakach obserwuj. Jeżeli zaczną usychać to trzeba każdą część uschniętą usunąć by nie wdała się szara pleśń
oj to widze że długa droga mnie jeszcze czeka
pomidorki zasiałam na początku marca chuchalam dmuchałam a tu jedna noc i bach leża ,i kwiczą.
a może by je czymś zabezpieczyć np uszczyknąć i zasmarować eliksirem
-- 23 maja 2012, o 13:25 --
a i jeszcze jedno nie nastawiam się na wiele bo mój kochany teść zasadził ziemniaczki w sąsiedztwie moich pomidorków
Tak jak forumowicz kiedys powiedział, będę częstym gościem w tym wątku. Powiedzcie proszę co znowu sie do moich pomidorów uczepiło.
Pomidorki rosną w namiocie, na końskim oborniku, niczym nie zasilane.
Wyjaśnij proszę co to za pomidor na I zdęciu ?. Nie chodzi mi o odmianę . Czy to zdjecie było zrobione przed wysadzeniem pomidorów ? Jeżeli tak to na tych pomidorach są zmiany historyczne z okresu produkcji rozsady.
BRZOSKWINKA pisze:Dzięki. Podlać pokrzywianką czy poczekać aż się do obornika dostaną? (choć wg mnie już powinny w nim sie mlaskać)
Ja bym poczekał z nawożeniem, aż zaczną wiązać owoce i wówczas można co nie co zacząć zasilać. U mnie już kwitnie 3, a nawet 4 grono w tunelu na zimno, udało mi się ochronić przed przymrozkami, otrzymały tylko 2 razy ciepły prysznic nad ranem, gdy temperatura spadała poniżej zera.
forumowicz wszystkie zdjęcia robione dziś. Ten na pierwszym zdjęciu jeszcze nie wysadzony, pozostałe są już wysadzone od ok 3 tygodni. Mówisz że to nie grożne? a co z tymi liśćmi robić? urywać stopniowo?
Właśnie na tym niewysadzonym widać, że problemy z liśćmi nie pochodzą z gleby do której pomidory wysadziłaś lecz z doniczek.Coś było nie tak i wygląda na za niskie pH podłoża w doniczkach/ niedobór magnezu i potasu/. Nic przy nich teraz nie kombinuj skoro dany był obornik a dolne liście trzeba obrywać ale jak zupełnie zżółkną lub będą usychać. Dopóki są jako tako zielone - zostawić/ chyba, że dotykają ziemi/