
Andrzejek czyli wynika z tego że różyczka u Ciebie szaleje, zresztą tak samo jak u nas wszystkich.


Ewuniu nie musisz przysięgać, już sobie zapisałam więc nie zginiesz. To machniemy się ale nie wiem czy mi powschodzą małe sadzoneczki w gruncie. Może dla pewności troszkę wysieję w domu.


Juleczko ale Cię dopadła różyczka, wydaje się że im bliżej wiosny tym więcej ludzi choruje.

Róża kupiona w czerwcu u p. Kapiasa, Stanwell Perpetual
Wszyscy się nią zachwycają że taka śliczna, że cudnie pachnie, że odporna na choroby, że mrozoodporna, że kwitnie nawe do Bożego Narodzenia. Ja mogę powiedzieć o niej że uwielbia trzymać się gruntu i robić za płożaka w związku z czym nie wiem jak pachnie, okropnie męczyła ją plamistość i do jesieni zostały jej tylko pióropusze na końcach pędów z dość licznymi jeszcze pąkami czyli ciągle zawiązywała nowe i dopiero jak przejrzałam zdjęcia to zobaczyłam że nawet dość obficie kwitła. Przesadzona na inne miejsce zobaczymy jak sobie poradziła z tymi mrozami. Jest zalecana przez Szwedzkie Towarzystwo Róż jako bardzo odporna róża, ano zobaczymy czy mnie zachwyci w tym roku.