Marku, no to odetchnęłam z ulgą, że przynajmniej przed Tobą mój mąż jest bezpieczny
Elu, jak słusznie zauważyłaś ilekroć na nie popatrzę chce mi się jeszcze ciągle skakać z radości że je mam
Arletko cudowne są takie chwile kiedy spełniamy sobie nasze marzenia a mężowie do tego są tacy wspaniałomyślni, prawda?
Oczekiwania nadszedł kres mili Goście
Od rana biegałam z aparatem

co prawda niebo nie jest tak piękne jak wczoraj, wiec i zdjęcia mniej wiosenne, jednak mimo to , zgodnie z obietnica chwalę się moimi nowościami
Najpierw zdjęcia kwiatków w całości:
i już sesyjka każdego z osobna:
Choć kolor jego niby taki standardowy, ma cudownie ubarwioną warżkę, no i jest woskowy
Ten to ten który był baaardzo wysoko na liście "chciejstw", pierwszy raz w ogóle udało mi się go spotkać na żywo, wcześniej tylko na zdjęciach w internecie takiego widziałam i szczerze mówiąc wątpiłam, że kiedyś uda mi się go zdobyć... więc tym większa moja radość
I Philadelphia Pana Męża

(szczerze mówiąc chyba dopiero na żywo doceniam jej urok...), kwiatki ma powykręcane we wszystkie strony, świetnie to wygląda

A tutaj taka mała anielska wariacja
Ponadto wklejam bardzo uroczego "fikołka" z tego mojego nieszczęsnego storczyka, któremu ugnił stożek wzrostu... czekam na keiki... póki co sprawił mi niemała radość tym, jak otwierał pierwszy (z dwóch) pączek z przedłużenia. Mam nadzieję, że od tych fikołków nie zakręci Wam się w głowie
tak wyglądał przedwczoraj, kojarzył mi się z pieskiem z klapniętymi uszkami, moim zdaniem przeuroczo ...
Tak wyglądał wczoraj rano

tak po południu:

a tak dziś:
