Wczoraj była piękna słoneczna złota jesień. Wszystko jeszcze kwitnie, ale za chwilę mróz wszystko zetnie.
Marzę, żeby zobaczyć jak rozkwitnie mój clematis oraz kilka dalii, ale nie mam złudzeń - mogę nie zdażyć.
Posadziłam wczoraj ostatnie rośliny, które miałam w donicach.
Musiałam przekopać w tym celu kawałek pod płotem. I tak traktuję to jako zadołowanie, bo nadal czekam z niecierpliwością na areał przed domem.
Przedłuża się budowa płotu z powodów ekonomiczno organizacyjnych i pewnie dopiero nastąpi to wiosną
Wyskoczyłam wreszcie z aparatem, bo w tygodniu to za późno jestem w domu, żeby ładne zdjęcia wyszły.
Więc jeszcze parę fotek!
Kwitną marcinki i odętka. naprawdę malowniczo to wygląda.
I ulubione rudbekie Oli.
Czekam aż wreszcie się otworzy, ale czy zdąży!?
Też marcinki, ale inny kolor! Czekam aż białe zakwitną!
Kanna wypuściła kwiatek! chyba ostatni, bo chociaż jeszcze jeden pączek jest, to chyba przy jutrzejszym przymrozku się zamrozi
A to miejsce wczorajszych nasadzeń. Pozadziłam budleję, złotlina picta od Majki i tawułę śliwolistną też od Majki
I to by było na dziś tyle.
CDN