Kogro-
hortensje obie mają po kilka baldachów,niektóre jeszcze zielonkawe.Nasturcje ładnie wzeszły,naturalnie te,których nie wydziobały gołębie.Mam nadzieję doczekać kwitnienia.Mieczyki mają niezłe liście i muszę je w tym tygodniu podwiązać-są na szlaku...Jedna z lilii azjatyckich ma pąki,druga jest ponad dwa tygodnie młodsza,dokupiłam ją gdy poprzedniczka znikła.Nie wykluczam,że zgniła.Dalia Evelynne dzielnie pnie się w górę i pewnie zakwitnie,natomiast kanny Gucio raczej nie będzie,znalazłam złamany pąk.
Miiriam-to jest owoc
poziomkówki indyjskiej.My kończymy sesję(teraz ci co mają z różnych powodów przedłużenia dziekańskie)i zaczynamy praktyki inwentaryzacyjne do połowy lipca.Zaraz wybieram się do wioski pigmejskiej jaką na Rynku Głównym postawili bracia Kapucyni kwestujący na dwie szkoły na Czarnym Lądzie,wiem,że liście palmowe i bananowca na pokrycie trzech chatek dostali z Ogrodu Botanicznego.Dla łakomczuchów niepowtarzalna okazja-poczęstunek maniokiem lub miodem afrykańskim swieżo przywiezionym przez misjonarzy.
Ewo-Ogis-ja w tym roku raczej kwitnienia języczki pomarańczowej mieć nie będę,a języczka Rakieta została całkiem unicestwiona.Ciekawa jestem czy języczka Leopard zakwitnie i jak ona kwitnie, to ta o liściach w żółte cętki.Ponieważ za namową Olgi(
Ogród Azy)kupiłam dolomit podsypałam skraj grządki na którym mam sasanki.Spod liści host prawie ich o tej porze roku nie widać.
Mamy dziś piękny słoneczny,trochę może za skwarny dzień,taki prawdziwie letni.
