Jejku. Ile gości pod moją nieobecność. I to tylu nowych.

Więc witam serdecznie nowych i stałych bywalców. Szalenie mi miło i zapraszam częściej. Dziś we Wrocławiu z rana było szaro mglisto, później się rozpogodziło i nawet pięknie świeciło słoneczko. Dziś na działce był dzień przesadzania. Udało mi się przesadzić trzy róże i dziesięć krzaczków lawendy. Sadziłam wiosną malutkie sadzoneczki lawendy przed różami, a porozrastały się tak że przejść koło nich było ciężko. Widać tegoroczne lato im odpowiadało. Mam nadzieję, że ładnie przezimują i będę ładnymi towarzyszkami róż. Porozsypywałam dolomit przy sasankach, przylaszczkach i ciemiernikach, tu przycięłam, tam pograbiłam, trochę chwastów wypieliłam, a rosną jakby to byłą wiosna i dalej trochę roboty ubyło. Dziś zrobiłam sobie listę jeszcze pilnych prac jesiennych i jutro muszę koniecznie opryskać miedzianem brzoskwinię i nektarynkę, gdyż po niedzieli znów zapowiadają deszcz, a jutro ma być upalnie - +17 i słońce, więc szkoda zmarnować takiego dnia. Najgorsza praca jeszcze przede mną - przerzucenie kompostu. Aż się boję tej roboty. Ale liczę, że pomalutku się uda. Dobrze, że mam rozbierany kompostnik, to będzie łatwo kompost wydobyć.