Najmniejszego zamiaru nie mam dotykać zielonego lokatora. Chciałam mu dzisiaj dać muchę, polujemy na muchy pospołu z moim psem, ale jak się rzucił to mi ręka odskoczyła sama

Co prawda to "rzucanie się" polegało na ruszeniu o 2-3 mm ale mnie to wystarczyło ;) Niech sobie sam poluje paskudnik no chyba że znajdę długą pensetę. Taka do brwi jest stanowczo za krótka jak na moje potrzeby ;) Na razie wrąbał dwie takie osowate muszki, nie wiem jak się zwą ale są na zdjęciu, więc z głodu nie padnie
Zdecydowanie zgadzam się z Tobą. Lawenda, jak rzadko co, nadaje się do wąchania

Szkoda, że mam jeden maluteńki krzaczek i by ją poczuć muszę wetknąć w nią nos. Ale co tam... dobre choć to

I mam nadzieję, że mi się uda przezimować i rozrośnie się.
Ech! Basiu... z mojej to ja poczekam na woreczek baaardzo długo. Chyba, że Kari coś podrzuci

Albo trafię na "lawendokosy" pod teatrem ;)