
Trochę późno wróciłam ze spaceru po cudzych ogrodach, ale postaram się nie zostawić własnego na pastwę losu.
Dzień był tak piękny, że z działki wróciliśmy późno, ale czuję niedosyt, jako że nic nie zrobiłam. Najzwyczajniej w świecie przebimbałam cały dzień. Dobrze że mam tam książkę, bo umarłabym z nudów.
A deszczu jak nie było, tak nie ma. Na szczęście temperatury nie przekraczają 23 stopni. Takie najbardziej lubię.
Danusiu [Danka65] - dobry, dobry, tylko nudny.

Wszystkie portreciki to zdjęcia floksów gwiaździstych. Mają tak zróżnicowane kształty i kolory kwiatków , że lubię się im przyglądać,


Ta 'podniebna' różyczka to pnąca 'Ethiuda' powtarza kwitnienie.
Właśnie zdaje się, że będę musiała poszerzyć ścieżki między rabatami, bo coraz starsza jestem i coraz trudniej mi się nimi przemieszczać.

To ja Ci tego miejsca na 'różności' zazdraszczam.


Asiu [DzonaK] - bo mnie już korcą zmiany na rabatach.


U mnie drzewa na razie jesienne owocami, a kwiaty wiosenne jeszcze śpią, więc póki co śpię spokojnie. A swoją drogą też jestem ciekawa następnego sezonu.



Iwonko1 - dzięki za pocieszenie w sprawie borówek, bo mi łydki drżą. Namówiłam eMa na ich uprawę kosztem kawałka poletka truskawek, których on i tak nie może jeść, ale lubi je mieć i teraz pełna obaw liczę na powodzenie, by nie narazić się na :"A nie mówiłem?"

Twoje lato było łaskawsze, bo przekropne.

Pozdrawiam wzajemnie.



Maryniu - a to Ty nie wiesz, że kobieta zmienną jest?

Za dużo jednorocznych mi się nasiało i teraz mam problem, bo co będzie, jeśli nagle zrobi się zimno albo deszczowo i działka zostanie pozbawiona prac pielęgnacyjnych na zimę? A moje plany?

Moje rośliny głównie z węża dostają wody i rosną jak wariaty. Sama się im dziwię.



Majeczko - sama lubię przykucnąć i popatrzeć na kwiatki floksów gwiaździstych, na różnorodność kształtów i kolorów ich kwiatuszków.



Soniu - psica staruszek, nawet chodzić mu się nie chce. Coraz częściej dostrzegam, że niedługo jeszcze z nami zostanie.

Moje astry też coraz brzydsze się robią, a cynie kwitną jak szalone.
A rewolucje to ja już bym wprowadziła, tylko tych kolorków żal...
Dziękuję i wzajemnie samych dobrych dni życzę.



Kasiu [kania] - ja mam busz i miszmasz...angielski - powiadasz...hmmm zawsze to ładniej brzmi.

Te pół hektara to taka 'fatamorgana'.



Wspaniale jest spędzać z Wami czas, ale już czas spać, bo zaczęłam się zachowywać jak moja Misia jeszcze na działce.

Dobrej nocy.
