Moja papryka Ingrid zczerniała.
Brzmi strasznie,ale to bardzo dobrze,bo miała być właśnie czarna i dojrzała.
Powoli usuwam doniczki,bo znaczna część już przekwitła.
No i niestety... wspominałam już na ogrodowym wątku - moje kwiaty zaczęły zawadzać sasiadce z g?ry.
Nie pisałam o tym wcześniej,ale już jakiś czas temu zauważyłam,że ktoś mi je czymś polewa i schną,padają w dziwnych okolicznościach bez oznak chor?b czy czegokolwiek innego. Sądzę że juź długo są zlewane jakimś syfem i to co mi padło nie pada samo.
Do tego notorycznie paniusia wychyla się z okna i trzepie sobie na moje rośliny pościele i koc psa

,kt?rego kudły mi potem osiadają na moskitierach a brud na liściach roślin. Szczeg?lnie to wpieniające że mam przecieź sporą częśc roślin jadalnych...
Parę razy zauważyłam też zjawisko takie :

to screeny z filmiku,kt?ry trzymam dla administracji budynku.
To nie pierwszy raz kiedy się z g?ry puszcza strumień wody tylko się puszcza tak żebym nie widziała (czyli przeważnie jak mam zasłonięte okna - a ja i tak widzę,bo słychać jak woda pluska mi po parapecie i elewacji budynku). I bynajmniej nie jest to ociekająca woda z kwiatów czy nawet z prania. To jest strumień lany z butelki czy czegokolwiek innego,lany celowo w moje rośliny ze starannością żeby nie ominąc żadnej. Zerwałam oblanego tym pomidora i okazało się,że ma to zapach i jest kleiste. To coś zakleja liście i powoduje że umierają. Żółkną w ekspres tempie a ja głupieję bo nie wiem co jest grane,bo coś się dzieje a choroby żadnej. Staram się je ratować spryskując wodą i przecierając ale nic z tego. Zauważyłam że po przetarciu wody papier/chusteczka robi się zielony,tak jakby roślina puszczała soki.
Gdyby mi ktoś powiedział,że mu sasiad podlewa kwiatki żeby padały to bym powiedziała,że chyba jest szurnięty. A tu ... masz.
Moja paniusia z g?ry ma tendencje do atakowania wszystkich o wszystko i czepiania się co to jej przeszkadza. Odkąd się wprowadziłam to są problemy - na poprzednich lokatorow napisała skargę ze słyszy jak zamykają drzwi i spuszczają wodę w toalecie.. Do mnie gł?wnie czepia się o dziecko,ale drażni ją też moje korzustanie z balkonu i stawianie tam kwiat?w.
Przybiegła więc o 6 rano tuż po tym jak wstalam i wyjrzałam na balkon i zapukała do moich drzwi twierdząc,że ode mnie do jej okien leci zapach drażniącej substanci od której ona ma zawroty głowy i stwierdziła,że to jakaś ciężka chemia (a mogę przysiąść że nic nie używam!!!). Zaśmiałam się tylko i nawróciłam ją że pod nami jest warsztat rtv agd gdzie gość pali kabelki i jeśli już to stamtąd a nie ode mnie. Uwzięła się jednak,4krotnie do mnie wrzeszczała wychylając się z balkonu,a potem przyszła jeszcze raz na szczęście mnie nie zastaiąc. Fakt,że po raz kolejny jej nie otworzyłam rozjuszył ją do tego stopnia,że poruszyla cały blok a potem zadzwoniła do właścicielki mieszkaania i złożyła skargę że mam tyle roślin i unosi się zapach ziół i ona sobie tego nie życzy. Żąda usunięcia mojego balkonowego ogr?dka i nie otwierania okien bo jej śmierdzi!
O!