Mariusz, nie wiadomo czy domek tam zostanie, bo tam rośnie czarny bez i może w końcu im zasłaniać słońce. Ale to jest podobno odmiana wolno rosnąca, to na pewno jeszcze jakiś czas tam pozostanie

Tam jest dobre miejsce, bo rzadko tam chodzimy i nikt im nie przeszkadza. No chyba, że ja

Wiecznie tam wściubiam nos, żeby je podglądać. Dobrze, że nie żądlą- inne już dawno by mnie pogoniły

Powojnik niestety bez nazwy i kwitnie od strony sąsiada. Tam ma chyba więcej słońca.
Danusiu, może i kiedyś się pokuszę o jakiś konkurs

Na razie jednak robię to dla własnej i jak się okazuje, Waszej przyjemności
Motyle na pewno i u Ciebie się pojawią. U mnie są dopiero od niedawna. Teraz jest już ich bardzo dużo, szczególnie obsiadają jeżówki. Jednak jak zauważyłam, najchętniej te zwykłe.
Dla Ciebie zdjęcie pełne motyli. Ja się ich doliczyłam jedenaście.
Ewelinko, domek wykonany łapkami eMa. Rzeczywiście się postarał

Murarkom też się podobał, bo zasiedliły prawie wszystkie rurki
W tym roku burze jakoś rzadko mnie odwiedzają, a nocą była tylko jedna i smacznie ją przespałam. Kiedyś może jednak spróbuję pobawić się aparatem i może jakiś błysk, nie tylko w oku, uda mi się złapać
Ewa-Pashmina, kupiłam

Co prawda wybór był prawie żaden, ale ponieważ sprzedawca miał je w pakiecie po dwie, to się skusiłam

Oczywiście bez nazwy

Spodobało mi się jednak połączenie kolorystyczne i nawet razem je posadziłam.
Tu jeszcze na balkonie. Dzisiaj je posadziłam, ale zdjęcie nie wyszło
Małgosiu, taka ze mnie znawczyni, że musiałam sprawdzić, co to zebrinus

Teraz już będę wiedzieć, co rośnie w moim ogródku

Rośnie już w tym samym miejscu od lat i jest ogromny. A cztery lata temu mocno przetrzebiła go zima i zostało go może z 1/3. Ciężko go ruszyć, żeby usunąć zmarzniętą część, eM musiał posłużyć się siekierą.
Basiu, niestety moja mama nie zwraca uwagi na nazwy. A może po prostu trudno jej już wszystkie spamiętać? W każdym razie powojnik jest NN
Ewa-ewka36jj, czasami dobrze jest sobie poleniuchować, byleby tylko, to tak bardzo nie męczyło
Karolinko, clematisy rosną na działce u moich rodziców. maja dwa takie pełne, ale drugi jakoś nie wpadł mi w obiektyw.
Domek dla murarek wykonał i zaprojektował eM

Siatka ma chronić kokony przed ptakami. Co prawda nie zauważyłam, żeby jakieś się nimi interesowały, ale niech na wszelki wypadek będzie. EM się przyłożył do wykonania

Najwięcej czasu zajęło mu przygotowanie rurek. Muszą być odpowiedniej grubości i długości. A ile jest potem sprzątania

najważniejsze, że pszczołom się spodobał, zasiedliły prawie wszystkie rurki. Zabudowały nawet wywiercone otworki w pniakach. Mam nadzieję, że zimę dobrze przetrwają i będę miała dużo bzyków na wiosnę
Kasiu, wszystko się teraz porazrastało, rośliny nabrały ciała, jest pięknie

Właściwie tylko tam gdzie rosną pustynniki mam miejsce gdzie nic nie kwitnie. Jednak ich liście są zbyt gęste, żeby coś tam posadzić wcześniej, a teraz już nie mam co. Liście już zasychają i to miejsce wygląda nieszczególnie, ale przymykam na to oko. Coś za coś.
Ostatnio pojechałam na działkę prosto po pracy. Wczesny ranek, nikogo wokół nie było. Zupełna cisza i pustka. Takie chwile lubię najbardziej. W tygodniu taki stan utrzymuje się przez większość część dnia, ale to była sobota i niestety dość szybko przestało być cicho. Zazwyczaj jestem bardzo tolerancyjna, ale tym razem musiałam mocno trzymać nerwy na wodzy

Z jednej strony wiecznie szczekający pies, a z drugiej ciągle płaczące dziecko. Lubię psy i lubię dzieci, ale zarówno jednym jak i drugim, ktoś się powinien zająć i znaleźć im zajęcie.
Pojechałam na działkę z zamiarem odpoczynku po pracy i w pełni udało mi się ten zamiar zrealizować

Cały dzień odpoczywałam przy pieleniu różanki, tachaniu konewek pełnych wody do podlania 15 hortensji i 12 borówek, zbieraniu tychże borówek i przygotowaniu miejsca pod nowe zachciewajki
Przesadziłam i uporządkowałam lilie Martagon. Przy okazji zmniejszyłam ich liczbę, bo zanadto już się rozrosły. Mam już na nie chętnych, więc cebule się nie zmarnują. Zmniejszyłam poletko niebieskich irysów, bo też już zajmowały zbyt dużo miejsca, a ja go przecież w nadmiarze nie mam. W ten sposób będę mogła odrobinę zaszaleć

Późnym popołudniem przyjechał jeszcze Filip skosić trawniki, potem na chwilę podskoczyliśmy do moich rodziców i do domu dojechałam dopiero na 20.30

Byłam tak zmęczona, że zupełnie nie nadawałam się do życia.
Następnego dnia jeszcze na chwilę pojechaliśmy na działkę, Filip porządkował kompostownik, a ja miałam do posadzenia zakupione jeżówki i kilka roślin, które wzięłam od mamy. Miejsce pod jeżówki miałam już upatrzone, ale okazało się, że jest go odrobinę za mało. Musiałam więc wyciąć kawałeczek trawnika. Jednak wtedy rabatka wyglądała koślawo i jedynym wyjściem było wyrównanie całości. Oczywiście podeszłam do tego pomysłu z ogromną niechęcią, bo znowu będę zmuszona dokupić roślin, żeby to miejsce jakoś wypełnić

Potem wróciliśmy do domu i piekłam drożdżóweczkę i rogaliki, gotowałam gołąbki i inne pyszności, bo po południu miał przyjechać mój starszy synuś do domku na krótki urlop. A wiadomo, że
nie ma jak u mamy 
Za chwilę będzie znowu wyjeżdżał, ale teraz mamy kilka dni dla siebie.
Jestem zachwycona swoją tegoroczną różyczką Bajazzo. Miała trudny start, bo zimno. Co zdążyła wypuścić listeczek, to przymrozek go kasował. W końcu się obraziła i długo stała w miejscu. Posadziłam obok niej kosmosy, które skutecznie ją zasłoniły przed moim okiem i dopiero niedawno do niej zajrzałam. A ona w tym gąszczu ładnie się rozrosła, wypuściła pąki, a teraz kwitnie

I to jak

Miałam wątpliwości kupując ją, a tymczasem ona jest po prostu prześliczna. Płatki finezyjnie powycinane, kwiat dość duży i kilka dni na krzaku się utrzymuje. Jak na sam początek, to mam dla niej same wysokie noty i mam nadzieję, że będzie utrzymywać swoją wysoką pozycję.
Dobrej nocy
