Dziękuję
Basiu. Też bym chciała już wystawić wszystkie krzaczki na słońce...
Ale nie wiem czy będzie tylko lepiej, na razie jest tylko gorzej.

Znów zmarzły mi magnolie, prawie wszystkie młode listki im zmroziło. Mimo, że niby tylko -1 było.

Mało tego, zmroziło też nieco liście klonów palmowych, które do tej pory całkiem dzielnie dawały radę. Przemarzły też róże i świeżutkie pędy dzikiego wina. A moje pomidory i cukinie zupełnie przeniosły się na drugą stronę tęczy.

Także na porannym rekonesansie w ogródku mina rzedła mi coraz bardziej z każdym krokiem.
Co do domowych to zaczynam powoli myśleć o przesadzeniu Adenium. Mieszankę już naszykowałam, doniczki mam. To już chyba czas?
Gruboszki-nie-gruboszki rosną. Tylko jedna sadzonka odpadła, cała reszta ma się dobrze.
Pojechałam dzisiaj kupić sobie gardenię. Niestety, były tylko żółte, a ja koniecznie chcę białą. Może następnym razem. Ale oczywiście nie wróciłam z pustymi rękami.
Nowy nabytek nr 1. Gdyby ktoś rozpoznał ślicznotkę, to prosiłabym o podpowiedź co ona za jedna.
A to dzwonek dalmatyński. Pani twierdziła, że to roślina doniczkowa, domowa, nadająca się tylko do mieszkania, ale coś mi się zdawało, że nie do końca jest to prawdą. Rzeczywiście, nie jest. Ale niech sobie postoi na stole, a jak przekwitnie, to wsadzę do ziemi. Ogromnie mi się spodobał.
