Jakie smutne wieści u Ciebie, trzymam kciuki za Twoją Melę, Nie martw się, koty to twarde sztuki, jeśli wróciła do domu to jest nadzieja, że wydobrzeje. Potrzebuje troszkę czasu, leków i opieki. Rok temu przeżywałam podobną sytuację z moją Daysy, co prawda nie była zatruta, tylko podejrzewali kamień. Na zabiegu okazało się, że to nie był kamień tylko piasek, przepłukali cewkę moczową i wróciła do zdrowia. Jak trafisz na dobrego weterynarza, to z zatrucia też ją wyprowadzi, teraz podają kroplówki. Moja też 2 godziny leżała uśpiona po zabiegu pod kroplówką. Teraz już wszystko dobrze, oprócz blizny nie ma śladu po przejściach.
Głowa do góry wszystko będzie dobrze

.
Dorotko pytałaś mnie o Nevadę, tak mam, jeśli będziesz miała jakieś pytania, na wszystkie odpowiem u siebie wieczorem.