Witam
Dzisiaj nareszcie można złapać oddech. Nawet co nieco deszczyk pokropił .
Jednak na tyle wody, ile ostatnio wylałam w ogrodzie to chmurkom powinno być normalnie wstyd.
We wtorek gościłam w ogrodzie Jagódki (Jagis).
Już przed bramą przywitała nas Jagoda razem z Ibrakadabrą i poprowadziła na zielone pokoje. Tam już czekały pozostałe zaproszone Forumki, a z ławki właśnie zbierał się odpoczywający Szuwarek.
Widząc moje ogromnie entuzjastyczne nim zainteresowanie ulotnił się po angielsku i zaszył w tylko sobie wiadomym kąciku.
Na pocieszenie mogłam rozkoszować się widokiem pięknych roślin na wypucowanych z chwastów rabatkach. Kiedy już nasyciłam się tym widokiem gospodyni zaserwowała nam wśród różnych smakołyków wspaniałe zrobione własnymi rękami tiramisu.
Dziękuję Jagodzie i pozostałym Forumkom za miłe spędzony czas w ich towarzystwie.
Pozostałe dni tygodnia minęły na intensywnym nawadnianiu ogrodu, bo oprócz upalnego słońca mieliśmy tutaj wysuszający dodatkowo wszystko wiatr.
Ewa 
aż mi się wierzyć nie chce, że nigdy nie trafił Ci się taki pręgowany kot.
I chociaż może chciałabym mieć kiedyś rudzielca, jak Szuwarek Jagis albo przystojniaczka jak Jej Wicuś lub Twój Hamlet, to zawsze trafiam na takie pręgowane. Ale to pewnie dlatego, że podobają mi się takie tygryski.

Wychodzi na to, że powinnam mieć co najmniej 3-4 koty.
Kasiu Kania 
staram się też mieć inne rośliny, ale chyba te najczęściej pokazuję.
Asiu Asma, 
Ten powojnik mam od dawna, ale dopiero w tym roku odsłonił się w całej okazałości po przycięciu mojego wielkiego derenia.
Maju 
nie martw się, z czasem, jak Madame okrzepnie i dobrze się ukorzeni też będzie trzymać kwiatki w pionie,
nawet po deszczu. Niektóre róże tak mają, że potrzebują więcej czasu. Nie możesz takiej róży porównywać z kwitnącymi rabatówkami.
Justynko 
miło było się spotkać i dziękuję za towarzystwo w drodze do Jagódki i z powrotem.
Agnieszko 
dobrze , że jesteś z powrotem. Brakowało Twoich wpisów i relacji z postępów prac w Twoim ogrodzie.
Stasiu 
, taka duża urosła, co mnie też bardzo cieszy.

Moja kicia rzeczywiście jest taka puchata i mięciutka, tylko nie bardzo lubi się przytulać.
Grażko 
moja Cassandra właśnie zakwitła, ale wciąż mam ją jeszcze w doniczce. Taka susza była, że trudno jest wykopać dobry dołek. Wąchałam te kwiatki, ale zapachu mocnego nie wyczuwam, tylko taki leciutki.
Może przy innej pogodzie będzie lepiej. Muszę spróbować może wieczorem.
Zaraz wstawię jeszcze kilka zdjęć z ogrodu.
